U mnie w rodzinie jedna coitka mojego taty zmarła na raka piersi, siostra taty miała guza, ale jej wycieli i na szczęście wszystko się dobrze skończyło.
Brat mojej mamy zmarł na raka 3 lata temu. Zaden lekarz nie wykrył przyczyny choroby, dopiero jak wujek nie mógł już chodzić i na operajcę było za późno, lekaże zorientowali się co to jest za choroba.
Moja sąsiadka kilka lat temu zmarła na raka (była w moim wieku). Miała guza na płucach. Leczenie nie dawało poprawy, później pojawiły się przerzuty do mózgu. Agnieszka umierała w straszliwych męczarniach - nawet morfina jej nie pomagała. (jak to pisze nie moge powstrzymać łez).