Dory... ;o
Yh, badziewieee...
Dzisiaj na wuefie woda mineralna mi się wylała na hali. Pani M. od razu na mnie wrzeszczy, żebym ja teraz szła po szmatę, a jak spytałam gdzie mogę tą szmatę znaleźć to ta od razu się wydziera: "No, jak wylałaś, to teraz szukaj!". W końcu mi powiedziała (ale jakbym ja nic nie mówiła, to by nic nie powiedziała, ale ja zaczęłam się z nią tak jakby "kłócić" - no, może nie aż taka nazwa...
i wreszcie powiedziała), że mam iść do jakiegoś pana Grzesia który ma szmaty w magazynie, więc ja latałam po całej szkole w stroju do wf szukając pana Grzesia, ale nigdzie go nie znalazłam, drzwi do magazynu również były zamknięte, więc pani M. mi kazała iść do portiera na części gimnazjum. Oni tam też żadnych szmat nie mieli, więc znów musiałam chyba z 10 minut szukać sprzątaczek po całej szkole, ale żadnej nie znalazłam. W końcu portier ze mną poszedł szukać i znalazłam sprzątaczki, które narzekając na pana Grzesia musiały mi dać klucze do magazynu pana Grzesia, gdzie w końcu znalazłam szmatę.
No, niby takie banalne ale to było naprawdę okropne!
Jak wróciłam na halę wreszcie z tą szmatą, to musiałam pościerać tą wodę, ale ona już w sumie była wyschnięta... A pani M. patrzyła się na mnie z takim politowaniem, jeee...
Wiecie, czego jeszcze brakuje w tej głupiej historii, prawda?
Kiedy tam stałam przy portierni to oczywiście właśnie Marcin z Igorem weszli do szkoły, Igor się na mnie gapi jak na jakąś idiotkę, a Marcin... wiecie, nawet się na niego nie patrzyłam.
No i znowu W. mi dokuczała, jak ja mogę tak dużo czytać, żebym sobie jakiś film oglądnęła z Hilary Duff, żebym miała jakąś rozrywkę... Czy ona nie może pojąć, że dla mnie rozrywką jest czytanie książek? Powiedziałam jej to, a ona od razu tak się na mnie patrzy, jakbym była jakąś idiotką <tak są podobni do siebie z Igorem
>
Wiedziałam, że dzisiaj będzie badziewnie w szkole! Na szczęście od środy rekolekcje.
Nienawidzę poniedziałków :[