Dziekuje lisie za przytoczenie mojego postu.
czyli myśliwi chcieliby się wycwanić w ten sposób, ze obwody łowieckie w których stwierdzono obecność dużych drapieżników powinny być dzierżawione kołom łowieckim za bezcen / ze względu na mniejszą ilość zwierzyny łownej / a za szkody w owych obwodach powinno płacić Państwo, czyli, myśliwy tylko by sobie polował bez ponoszenia żadnej odpowiedzialności - sprytne, o ile to dobrze zrozumiałem.
Otoz, Drogie Panie i Panowie lowiectwo w Polsce funkconuje na zasadzie
spolecznej - panstwowej -
wlasnosci zwierzat zwanych lownymi oraz
prawa do polowania na te zwierzeta spoczywajacego rowniez w rekach spoleczenstwa. Prawo do polowania - dysponowania zwierzetami
lownymi posiadaja wiec zarowno forumowicz
Aka, jak i forumowicz
lis. Tak samo jak kazde z Panstwa.
Aby skorzystac z tego
prawa do polowania trzeba w pierwszym rzedzie otrzymac
uprawnienia do polowania czyli zdobyc odpowiednie kwalifikacje, skladajac panstwowy egzamin.
( przypuszczam, ze motywem lisa produkujacego sie w tonie antylowieckim
na rozmaitych forach moglo byc oblanie egzaminu lowieckiego w przeszlosci, badz swiadomosc, ze ze wzgledu na predyspozycje osobiste na dopuszczenie do takiego egzaminu nie ma on najmniejszych
szans - kandydaci na mysliwych musza przejsc testy psychologiczne).
Wracajac do sedna - oprocz uzyskania uprawnien, do wykonywania
polowania potrzebny jest kawalek pol/lasow. Ten kawalek Polski
zwany tez "obwodem lowieckim" wydzierzawia spoleczenstwo
czyli Panstwo, reprezentowane przez organy lokalnej administracji,
badz Lasow Panstwowych. Obywatele Polski, ktorzy uzyskali odpowiednie
kwalifikacje - uprawnienia, moga skorzystac z prawa do polowania
na tym terenie po wniesieniu stosownej - ustalonej urzedowo oplaty.
Tzw. tenuty dzierzawnej.
Jej wysokosc uzalezniona jest od "lowieckiej wartosci" obwodu -
czyli w pierwszym rzedzie ilosci zwierzyny na danym terenie, ktora
mozna upolowac zgodnie z zasadami ustalnymi przez wlasciciela
prawa do polowania czyli Panstwo oraz istniejacymi warunkami
do wykonywania tego polowania. W zamian za oplacenie tenuty
dzierzawnej mysliwi moga zatrzymywac dla siebie upolowane zwierzeta,
Sa jednakze rowniez zobowiazani do wyrownania szkod, ktore wyrzadzaja
zwierzeta lowne w gospodarce rolnej.
Wysokosc tenuty dzierzawnej siega 5 zlotych za hektar, minimalny
teren wydzierzawiany jako obwod to 3000 hektarow,
do tego dochodza placone odszkodowania - od kilku tysiecy zlotych,
do kilkuset tysiecy zlotych w duzych obwodach.
Te sumy, ktore wyklada korzystajacy ze swego prawa do polowania
obywatel kompensowane sa calkowicie, badz czesciowo ze sprzedazy
upolowanej zwierzyny.
W przypadku pojawienia sie wilka ten bilans ulega zakloceniu -
nie mozna zwierzyny tyle upolowac, by pokryc, zrownowazyc
wspomniane koszty - bo wilki tez cos musza jesc.
Jest wiec logicznym, iz ten stan rzeczy sprowadzajacy sie do "utrzymania
wilka" kosztem malej grupy obywateli na dluzsza mete nie jest
akceptowalny i predzej czy pozniej Panstwo - jako podatnicy
beda poproszeni do kasy by pokryc nie tylko posrednie koszty
obecnosci duzych drapieznikow - tj. zagryzione zwierzeta hodowlane,
lecz rowniez koszty posrednie, ktore powodowane sa spadkiem
wplywow z wydzierzawiania prawa do polowania.
Dlaczego to wlasnie na mysliwych ma spoczywac obowiazek "utrzymania"
zwierzecia chronionego do ktorego owi nie maja zadnego prawa,
ani wplywu wychodzacego poza to co w tej gestii moze
lub nie moze kazdy inny obywatel. Nie wiem.
Sadze, ze wobec deklaracji o sympatii do tego zwierzecia na tutejszym
forum nikt nie bedzie mial nic przeciwko tym - w skali kraju -
przeciez niéwielkim obciazeniom finansowym, rezultujacym z
uszczuplenia dochodow Panstwa i rozlozeniu innych
kosztow na barki calego spoleczenstwa. Rowniez lisa,
ktory chetnie sie w takich akcjach udziela.
W skrocie postawe okreslana jako "cwaniactwo" przez lisa -
ktory kiedys oblal egzamin lowiecki najwidoczniej - porownalbym
do postawy obywatela, wybierajacego sie do kina z perspektywa
obejrzenia tylko kawalka filmu w zamian za zaplacenie pelnej
ceny biletu.
Mozna to jak najbardziej nazwac "cwaniactwem" jak sie nie ma tak czy owak szans na przejscie testow psychologicznych na mysliwego,
ale jak ma nazwac to normalny obywatel ?
Pozdrawiajac serdecznie wszyskich
posiadaczow prawa do polowania i lisa tez.
Aka