Tak jeszcze wracając do wilka:
wedle myśliwych, gdy w latach 70- tych, wilk ponownie wylądował na liście gatunków łownych, jego populacja liczyła sobie 100 - 200 osobników a w latach 90- tych, w momencie objęcia wilka ochroną gatunkową, jego populacja wynosiła 500 - 900 osobników, więc bycie gatunkiem łownym pomogło wilkowi przetrwać i tylko " łowiecka eksploatacja " pomorze mu teraz, gdyż lamenty o tym, że wilk jest w Polsce gatunkiem zagrożonym to " brednie nie poparte faktami ", o czym przekonywać ma, min. prof. Okarma, wilk ma się obecnie źle ( a ponoć jest go za dużo, to ma się źle, czy nie? ), gdyż:
A: program ochrony nie powiódł się
B: myśliwi i rolnicy, hodowcy " radzą sobie " z wilkiem, czyli go kłusują
tylko legalne polowania na wilki ukrócą ( nie zlikwidują ) kłusownictwo
ponoć prof. Okarma szykuje nową strategię " gospodarowania ' wilkiem, zakładającą jego " łowieckie użytkowanie ", niestety, przeszkadzają w tym " nawiedzeni ":
Wiadomo zaś jak na wszelkie pomysły związane z powrotem wilka na listę zwierząt łownych, reagują rodzime wyroby Wajrako-podobne i cała ta ekosekta. Otóż możemy się dowiedzieć, że wilk jest wciąż zagrożony. Że ponowne gospodarowanie wilkiem tylko mu zaszkodzi. I wiele innych pierdół, nie mających poparcia w FAKTACH. Najzabawniejsze jest to, że problem wilka dotyka PODSTAW WSPÓŁCZESNEGO ŁOWIECTWA, z rozumieniem których problem mają nie tylko rodzimi nawiedzeni, ale i sami myśliwi. Zresztą to samo można zaobserwować w temacie łosia, o którym pisał prof. Bobek [.] gość po prostu ma rację, zaś nieudolne MŚ rozpierd... 700 tys. złotych, żeby niczego się nie dowiedzieć, mamy przede wszystkim do czynienia z szerzeniem się ekomitologii. Łoś czy wilk – wszystko jedno. Ta ekomitologia w rzeczywistości utrudnia merytoryczną dyskusję i oddala w czasie rozwiązanie problemu. Jak kuriozalne jest podejście rodzimych nawiedzonych do wilka, niech świadczy sposób badania akceptacji dla niego wśród społeczeństwa. Ta akceptacja jest badana na rynkach dużych miast (!!!). I tymi wynikami wymachują ludzie z tytułami naukowymi (!!!).
tak ogólnie, za ochroną wilka są tylko " nawiedzeni " mieszkańcy dużych miast, którzy nigdy w życiu wilka nie widzieli na oczy, oraz przyrodnicy, naukowcy, natomiast prawdziwy głos społeczeństwa, to głos hodowców, rolników i myśliwych - nie leśników, bo im obecność wilka raczej sprzyja
do tego, zdaniem myśliwych, najwyższy już czas aby polować nie tylko na wilka, ale i na łosia, żbika, może i rysia?, gdyż wszystkie te gatunki ponoć notują wzrost, wróciły do " bezpiecznej normy " ( hmm ... jeśli idzie o rysia to mamy ok. 200 sztuk ), cóż, niezbyt podoba mi się takie rozumienie przyrody: gatunek trochę bezpieczniejszy, możemy tłuc.
http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=11&i=385298&t=385298