To jest mój wierszyk o mojej myszy
Dnia pewnego myszka mała
W mym akwarium zamieszkała.
I zaczęły się kłopoty
Wyciskałam siódme poty
Ale ona mnie olała
I wciąż sobie skakała.
Raz nawet z akwarium
Wyskoczyła
I za szafę się skryła.
Cały czas tam była
Ale nocą szybko wyszła
I za łóżko tym razem się zmyła.
Podłogi nie myła
Ale kupek pełno robiła
Bo była złośliwa
I zza łóżka ze mnie kpiła
(Nie wiem, chyba się upiła)
Po paru dniach
W moim pokoju strasznie śmierdziało
A przynajmniej tak mi się wydawało.
No, ale myszce to było za mało.
To stworzenie jeszcze bardziej srało
I na mnie kichało.
A ja się złościłam
I sprzątając nudziłam
Ale sobie mówiłam
„Spokojnie, to ostatnia kupka”
A ona to słyszała i ze mnie się śmiała
I wciąż srała.
To chyba jej się znudziło,
Bo nocą częściej żyjątko wychodziło
I się dziwiło
Że się zgubiło.
W końcu smród ustał
Bo gryzonia złapaliśmy
I do akwarium
Wysłaliśmy.