To jest takie opowiadanie ala pokemon ^^
Takie moje wariactwo xD
Uwaga! Jakakolwiek zbieżność nazwisk jest zupełnie przypadkowa!
---
Sobota, 1 lipiec 2006 rok. Właśnie wschodzi słońce.
W zwykłym, przeciętnym mieszkaniu na przedmieściach Pallet Town mieszka niezwykły, nieprzeciętny chłopiec.
Budzik zaczyna dzwonić. Ręka nastolatka szuka go po omacku, w końcu trafia w guzik - dzwoni jeszcze głośniej.
Chłopiec nazywa się Michał i ma 13 lat. Nie jest on zwykły - otóż w dzieciństwie przebiegły po nim słonie.
Michał zaczął wojnę z budzikiem. Rzuca w niego poduszkami, aż w końcu przyrząd zamilkł. Wstał (Michał
) z łóżka, ubrał się i umył.
Poszedł na dół na śniadanie. Mama zaczyna mówić:
Synku, wyjdź z psem na dwórMichał bez słowa założył swojemu psu Handrix'owi obrożę i smycz. Wyszedł na dwór i poszedł nad jezioro.
Czemu sam nie będziesz wychodził na dwór, kundlu? marudził.
Po dojściu na plażę zatrzymał się przed wodą i zaczął rozglądać. Dostrzegł dróżkę, która prowadzi na pagórek i kończy się na rogu, gdzie na dole jest woda. Poszedł tam.
Może w końcu się ciebie pozbędę zaczął mruczeć pod nosem.
Stanął przy owej skarpie. Zrzucił tam psa.
Moja zemsta się dopełniła mówi
To za te przeklęte słonie!Już miał odejść, gdy usłyszał drapanie. Odwrócił się i zobaczył pięknego:
Władam magiczną mocą wody powiedział Hendrux
Rozumiem twą złość. Kiedyś po mnie przebiegły niedźwiedziePo czym strzelił promieniem wody w pobliskie drzewo.
C.D.N.
Początek krótki, ale nie mogę nic wymyślić.