Inni
za firanką z niebiańskiego tiulu
pokolorowaną Jego smakiem
gdzie nawet koncerty much są mile widziane
a za boskim filarem utkanym
z dębowych chusteczek do nosa
i czarno-białych filmów
zamknięci w błękitnych domkach z kart
wspinają się na ich ostatnie piętra
i rezygnują na drugiej półce
albo spadają z połowy
później ktoś szczelnie zaszywa im
rozdrapane kolana
w domach tańczą złote liście
i tak kiedyś będą nieśmiertelni
Zapomnieli, jak kochać
zapomnieli, jak jest czekać
aż zadzwonią smaki
patrzeć, jak wszystkie
cienko zadźwięczą dotykiem
a potem dostojnie ulecą z popiołem
słuchać linii papilarnych
mówiących tak pięknie o uczuciach
i notować je wszystkie na źrenicach
wypatrując aż zagrają cienkimi gamami motyle
a później nie spłoną z nadmiaru
dopóki słońce przyćmi
obgryzanie paznokci i drapanie w szafę
zaraz potem zapomnieli o rozsądku
skąpani w swoich wilgotnych spojrzeniach
pamiętają, że utopili się w gwiazdach
i w dodatku zginęli w ciemności
Obietnice
Gdybyś, Boże wtedy zesłał mi
złocisty znak z księżyca
po prostu żeby w dach
dudniły jakieś moje sentymenty
przypominając mi o złożonych
kiedyś obietnicach
a później patrzyłabym już tylko w dal
rozpatrując kolejno etapy Twojego życia
i liczyła klucze wiolinowe spadające z trawnika
wówczas w książkach słuchałabym czyichś głosów
grających niczym dusza w zamkniętych latach,
rozpoczynających od nowa tą muzykę
a później, Boże modliłabym się w sobie
prosząc Cię naprawdę szczerze o zbawienie
Nieobecni widzowie
chciał, żeby po wszystkim
na parapecie usiadły szare
gołębie i
jak dawniej dziobały jego kaktusy
malować palcem po ich tłustych odbiciach
w wyimaginowanym szkle
a później zesłać z balkonu
wieczorny sygnał s.o.s
to one miały zobaczyć, jak
śmierć zastyga gdzieś w okolicach podłogi
i pociąga za spust
ale gołębie nie przyleciały
chociaż on zostawił im w kuchni wczorajszy chleb
Pamiętam
Pamiętam, że nigdy nie obiecywałałeś czerwonych róż do śniadania
i że zawsze milczałeś na temat naszego przyszłego istnienia
a ja- nie pytałam
pamiętam też, jak wsuwałeś tajne liściki
pod moją wycieraczkę
a ja odpisywałam niepiszącym długopisem
zawsze wiedziałeś o co chodzi
potem liczyliśmy mrówki w mojej piwnicy
i chodziliśmy po cmentarzach
a żaden pan nie zwrócił mi uwagi
że chodzę sama
pamiętam, jak lataliśmy po niebie w Twoim samochodzie
chociaż wcale go nie miałeś i że wcale nie wiedziałam
jak się nazywasz
pamiętam też Twój uśmiech
Mona Lizy
-------
No to taka mała część moich wierszy.