Rysia ze schroniska w Tarnowskich Górach napisała, co poniżej
Nawet nie wiem, co tu od siebie dopisać - po prostu przeczytajcie.
Może mamy te domki gdzieś w zasięgu serca, może znamy kogoś, kto mógłby je pokochać i potem z butami pójść do nieba
.
MATKA
Kocia staruszka, w schronisku od około 5 lat.
Nikt jej nie chciał, nigdy, nikt się w niej nie zakochał.
Tak, to fakt - nie była łatwym kotem. Każdy zabieg - podanie leku, zajrzenie do uszu, wymagał obecności doświadczonego weta. Matka w obliczu zabiegów, których się bała, nagle potrafiła mieć nie 4 a 16 pazurzastych łapek. Innym kotom pokazywała zawsze, że jest ważniejsza - przeklinała jak marynarz i nie szczędziła razów po głowie, jeśli ktoś nie rozumiał, że ona chce mieć swój własny kącik, do którego żaden kot nie będzie jej się ładował.
Matka jest już bardzo stara. Wychudła tak bardzo, że pod palcami można policzyć jej kręgi. Teraz tak bardzo potrzebuje człowieka, że najchętniej siedziałaby cały czas na kolanach.
Jest bardzo samotna.
Starość odebrała jej całą wojowniczość - tabletki zjada w każdym dobrym kąsku - kawałku kiełbasy, kawałaczku pasztetu...
Dwa tygodnie temu myślałam, że widzimy się ostani raz - Matka nie miała już siły jeść, jej oczy wypełniły się strasznym smutkiem.
Ale ona walczy o siebie - cały czas, każdego dnia.
Ona nie chce umierać w schronisku, sama, pośród kotów... Tak bardzo chciałaby przez ostatnie tygodnie, miesiące swojego życia, byc kochana, mieć własną miseczkę...
Ktoś, kto zdecyduje się wziąć Matkę musi być silny - mieć świadomość, że jej życie może nie potrwać już długo, musi liczyć się z koniecznością przeprowadzenia badań, które być moze dadzą jej szansę na najbliższe miesiące. Jeśli Matka będzie miała szansę - wykorzysta ją.
http://upload.miau.pl/1/17356.jpg http://upload.miau.pl/1/17357.jpg http://upload.miau.pl/1/17358.jpg Kastor i Polluks
Ich człowiek umiera w szpitalu. One, kiedy do nas trafiły, także były bliskie śmierci - głodowej. Zęby miały w tak opłakanym stanie, że ze stresu i bólu nie chciały jeść.
Oba kocurki mają już wiele lat za sobą, oba mają niezwykłe osobowości.
Kiedy Polluks patrzy swoimi przenikliwymi, zielonymi oczami nie sposób przejsć koło niego obojętnie.
Kastor bywa bardziej od niego marudny - no ale cóż.. wiek ma swoje prawa.
O sile ich ducha niech świadczy to, że mimo zaawansowanego wieku nie poddały się w schronisku.
To są dwa ufne, pełne radości kocie krówki.
Szukają domu, w którym mogłyby żyć pewnie jeszcze kilka lat. Od momentu wyrwania chorych zębów czują się coraz lepiej. Są niekłopotliwi, spokojni, bardzo łagodni w stosunku do innych kotów. Nie muszą iść do adopcji razem. Na pewno wymagają podreperowania zdrowia, ale w domu nie powinno to stanowić problemu.
Gorzej, jesli pozostaną w schronisku.. tu nikt nie przychodzi po stare koty..
Kastor:
http://upload.miau.pl/1/17360.jpg http://upload.miau.pl/1/17361.jpg http://upload.miau.pl/1/17362.jpg Polluks:
http://upload.miau.pl/1/17363.jpg http://upload.miau.pl/1/17364.jpg kontakt także
ewakinga@interia.pl I jeszcze coś - dowóz jest do załatwienia