Co do wyboru studia. Ja sie zastanawiałam między Black Death a Kotlarską. W tym drugim robiłam kolczyka w języku i mimo iż nie moge sie przyczepić do sterylności, ich poziomu czy czegoś w tym stylu, to podejście mi sie już nie podoba. Odniosłam wrażenie, że to dla nich typowa praca.
W Black Death tak jak już pisałam, naśmiałam sie za wszystkie czasy i choć tatuowanie trwało 20minut, spędziłam tam ponad godzine
Dla nich to nie sama praca, tylko pasja i coś co robią z przyjemnością
No i klimat studia to dla mnie ważna sprawa
pao, ja sie nie mam zamiaru powstrzymywać przed kolejnymi. Na razie nie mam w planach niczego dużego i za bardzo 'wystającego', więc jak pisanka wyglądać nie będe
Myśle raczej o niewielkich wzorach, które można ukryć, bo jak wiadomo, przez najbliższe lata podejście naszych rodaków do tatuażu sie nie zmieni i szufladkowanie jak było, tak będzie.