Wtrącę się na chwile...
...w Polsce wsie są tak bogate, i mają tyle kasy, że jak najbardziej robią wszystko żeby ich zwierzętom było dobrze... ten kogut co lata bez głowy bo mu ją na żywca obcięto, te krowy stojące we własnych odchodach, wychudzone konie, 10 świn zgromadzonych w niewielkiej zagrodzie, dziurawe obory i stodoły... ach, i pełnowartościowy pokarm... To tylko moje wyobrażenie... prawda?
Widział ktoś jakąś polską wieś, która w całości zapewniałaby swoim podopiecznym jak najlepsze warunki?
I te wygłodzone pieski na ogromnych łańcuchach...
Nie sądzicie, że dla nich lepsza jest w tym wypadku śmierć niż życie w malutkiej zagrodzie, bez jedzenia, bez przestrzeni? W tym wypadku, zanim cały świat stanie się vege, musimy poczekać, aż zwierzęta będę mieć lepsze warunki bytu... bo teraz, zostawiając je przy życiu, skazujemy je na jeszcze większe cierpienie, niż by miały w czasie kilku sekund/minut śmierci.
CO TAM U WASZYCH FRETEK??