Witam. Trafiłam tutaj, bo mam już dość marudzenia odnośnie dużych papug na papuzich forach. Osoby które maja duże papugi, najczęściej maja ptaki po przejściach, które zachowują się różnie, czasem źle, i na podstawie tych doświadczeń wiecznie odradzają. Mam 15 lat, ale mimo to, uważam ze wiem już dość dużo o papugach. Mam trzy - dwie faliste i nimfę oraz kanarka. Staram się in uchylić nieba, każdego dnia przynoszę im gałązki do skubania, zieleninę, wypuszczam na loty po pokoju. Nimfa jest oswojona i często towarzyszy mi siedząc na ramieniu przy odrabianiu lekcji. Nie jestem pierwszą lepszą osóbą, której spodobała się kolorowa ara czy gadające żako w tv. Odkąd 8 lat temu dowiedziałam się o istnieniu tych papug - tak czytam, czytam i czytam, żeby w przyszłości nie popełnić jakiejś gafy, czytam zagraniczne strony i zrzędzenie polskich forumowiczów. Znam obie papugi praktycznie doskonale, znam ich zachowania i charaktery, wiem czego mogę spodziewać się po obu. Papugami interesowałam się od zawsze. Wśród kolegów i koleżanek jestem znana jako ptasia wariatka, często ktoś przychodzi do mnie po rady i w ten sposób pomogłam już kilku ptakom.
Dodam jeszcze, ze jako dużą papugę rozumiem papugę o wadze powyżej 0,4-0,5 kg - żako, amazonki, kakadu(bez nimfy), ary(bez ary nobilis), barwnice, z tych bardziej odjechanych sępice, wazy, kaka, kea, kakapo i tego typu papugi - nie żadne aleksandretty, rozelle, konury, mnichy, senegalki - to dla mnie średnie papugi.
Jeśli chodzi o warunki, mieszkam w dużym mieszkaniu, mam w pokoju kąt 120x80-90. Teraz jest zastawiony klatkami, ale w przyszłości planuję zrobić im regał taki jak w hodowli kanarków z podświetleniem led, ale zamiar kraty - szybka plexi, bo bardzo brudzą i wszystko jest obok klatki. Regał miałby wymiary 60x50x150 i byłby podzielony na 3 segmenty dla każdego gatunku. Stałby w innym pokoju, wiec kwestia bezpieczeństwa mniejszych papug jest rozwiązana.
Na razie mam zaoszczędzone 2 tys złotych. Staram się coraz więcej odkładać. Oczywiście cześć rodzice mi dołożą.
Zdaje sobie sprawę z diety, jaką pociągnie za sobą trzymanie takiego ptaka, i ze jest ona inna niż dla nimfy i falistych, wiem co niewłaściwie wychowana papuga może zrobić swoim dziobem, wiem ile potrafi zniszczyć i wiem, ze posiadanie dużej papugi, jak i małej, to pewne wyrzeczenia. Naprawde, ciężko znaleźć pole, na którym będzie można mnie zagiąć :p
Przyjęcie nowej papugi nie oznacza zepchnięcie w kąt obecnych - nabywałam je w rożnym czasie i nigdy nie odpychałam na bok po kupnie nowej.
Jest jeszcze kwestia gatunku - jego dobór jest dla mnie bardzo ważny, bo wiem ile żyje duża papuga i chce wybrać jak najlepszy dla mnie. Papuga tez musi nauczyć się nie reagować panicznie na nowe sytuacje, tak bym mogła zabierać ja wszędzie ze sobą. Nauczyłabym ją lotów w szelkach, są w sieci zestawy do kupienia. Jak pewnie wielu marzę o arze zielonoskrzydlej, tylko pytanie, czy to w ogóle realne? Oczywiście papużka młodziutka, ręcznie karmiona, nie po żadnych przejściach. Gdybym nauczyła ją latać we wspomnianych szelkach, nie wydaje mi się żeby kwestia miejsca do lotu była problemem, starałabym się zawsze tak zorganizować czas, by móc codziennie ją wylatać, to byłaby moja cześć dnia bez której dnia by nie było, tak jak prysznic czy śniadanie, wiec nie ma mowy o lenistwie. No i pytanie co z pieniędzmi, bo papuga jest bardzo droga. Ale skoro rodzice są w stanie wydać 10 tys na alarm, czy byłoby ogromnym problemem wydać tyle na papugę, która tez może być alarmem?
Tym bardziej, ze gatunek ptaka będzie rzutować na bardzo długo. Wiem ze są gatunki ar wielkości żako, ale to już jednak nie to samo... Co o tym sądzicie? Czy nie jestem za małą gówniarą na arę i czy mogłabym skrzywdzić ją moim podejściem? Mama obiecała mi papugę za zajęcie miejsc w konkursach, gatunek jeszcze nieokreślony. Gdyby usłyszała o arze, pewnie upadłaby i się nie podniosła. Według niej toż to potwór, nie papuga. Moi znajomi mają araraunę, która wystawia kuper i robi poza klatkę, między prętami i to ją degustuje. Papuga jest często sama, siedzi tylko w domu albo w wolierze, całymi dniami jest sama - nic dziwnego, ze się drze, ale dla mamy każda ara jest taka. Poza tym jest wredna i kilka razy dziobnela mnie w palec, ale ararauny maja inny charakter niż chloroptery, te drugie są łagodniejsze, a chce właśnie ją. Jak porozmawiać z nią na ten temat i przekonać ją właśnie na arę? Mogłabym nawet poczekać, gdybym miała do wyboru kupno jakiejś papugi od ręki a wymarzonej ary w przyszłości - wybieram 2 opcję.