Zdecydowanie wole noc od dnia. W sumie w pokoju mam noc caly czas, bo okna sa szczelnie zasloniete (nie lubie swiatla) i matka sie wkurza, ze zyje w grobowcu
W nocy zanim zasne czesto wstaje i chodze po pokoju, wygladam przez okno. W nocy za oknem jest pieknie, zima szczegolnie, gdy niebo ma taki czerwonawy odcien. Przygladam sie cieniom, blyskom swiatla za oknem, moge rozmyslac o roznych rzeczach w zupelnej ciszy. Ostatnio wracalam do domu noca przez park, nie bylo nikogo, jakby wymarle miasto. Akurat ksiezyc byl w pelni i tak pieknie oswietlal sciezke, cienie drzew sa o wiele ciekawsze i bardziej wyraziste niz w ciagu dnia. Oczywiscie matka zmyla mi glowe za to, ze sama wracalam w nocy przez pol miasta, bo tyle sie zbirow placze po ulicach
Jakie zbiry, zupelnie pusto bylo