pamiętam kiedy moj Ciciuś był po kastracji, bardzo szybko "otrzezwial"
natomiast z sterylizacja Maji bylo inaczej...
okropnosc....kotka lezala w moim pokoju i gapila sie w jeden punkt, balam sie dlaczego tak dlugo spi (ale przeciez kotki po zabiegu dluzej dochodza do siebie) a potem gdy nabierala sil..to juz koszmar totalny. Nie spalam cala noc po zabiegu, siedzialam na podlodze...a kotka probowala chodzic..ale byla jeszcze za slaba i uderzala glowa o podloge...no i tak cala noc siedzialam z kociczka na kolanach, naprawde tak mi jej bylo zal..mosialam ja pilnowac zeby nie zrobila sobie krzywdy.
A nastepnego dnia wizyta u weta...(nie poszlam do skzoly w ten dzien, bylam zbyt zemczona
, no w koncu wielki dzien, operacja kotki
) Biedna Majka mosiala nosic do obrzydliwe ubranko ale w koncu sie do niego przyzwyczaila.
Teraz juz nie ma prawie sladu bo zabiegu(rok temu) i kocio jest jeszcze wspanialszy