Bylam dzisiaj u weta, ogon nie jest zlamany. Cos tam mu sie przetracilo, chociaz nie wiem kiedy i jak on to zrobil. Jest poprawa zaczyna prostowac ogon, rusza nim i jest aktywny, wiec wet stwierdzil, ze najlepiej nic nie robic, nie ingerowac. Zasugerowal, ze jesli by sie pogorszylo, ze nie chcialby jesc, bylby nieaktywny to wtedy zrobi sie przeswietlenie. Ale on powinien za jakies pare dni dojsc do siebie. Na szczescie w sumie nic powaznego. Ale ciekawi mnie gdzie on to sobie zrobil, kot siedzi cale dnie w domu, jest typowym kanapowcem, mieszkam w bloku wiec nie wychodzi na dwor, spi caly dzien. Ale on w sumie jest taka niezdara, ze wszystko jest z nim mozliwe