Byłam kiedyś u znajomych moich rodziców. Mają tam drzewko gdzie gniazdują wróbelki. Przyzwyczajone do widoku ludzi, jednak wciąż nieufne. Miałam jednak okazję trzymać wpół pisklaka wpół wróbelka na rękach, bo pan mi dał potrzymać
Zające biegają po moim osiedlu często w lato. Nie mieszkam na wsi ani przy lesie
Raz na dach mojego domu weszła kuna. Było słychać ją na dachu. Tata podszedł do okna i kuna patrzyła sie na niego swoimi ślepiami, po czym tata zapukał w okno a ona pognała na dach i... sturlala sie nie go po oknie...
Moj brat słysząc ze mamy na dachu kunę, wystraszył sie i płakał. Usłyszał pewnie PUMA a nie KUNA! Niedawno przed tym wydarzeniem mówiłam mu o PUMIE ktora uciekła z Częstochowy...
Jadąc samochodem zobaczyłam bociana. Siedział w gnieździe na słupie. Zobaczyłam go akurat jak robił kupę...
Kiedyś karmiłam norki... Niechcący rozbiło sie ich gniazdo i opiekowałam sie nimi...
Potem znalazlam matke, ale znów uciekła... Położyłam maluchy przy plocie. Przyszedł pies sąsiada i je zjadł... Akurat kiedy powitaliśmy pannę młodą i pana młodego jadących na wesele...
Przykre wspomnienie