Nie sądzę, by Zoolog zakładając ten wątek miał na myśli udzielanie odpowiedzi na tego typu pytania (choć co ja sadzę, to nie ma znaczenia, niech się Zoolog wypowie).
Osobiście uważam, że używanie pojęcia „zwierzęcy holokaust” w odniesieniu do zwierząt hodowlanych i łownych jest przynajmniej lekkim nadużyciem.
Słowo to miało pierwotnie znaczenie „całopalenie”, jednak obecnie Holokaust jednoznacznie kojarzy się z zagładą narodu żydowskiego. Podkreślam, celem nazistów była ZAGŁADA, całkowite zniszczenie narodu.
Celem hodowli zwierząt nie jest ich eksterminacja, zawsze dąży się do utrzymania gatunku, często nawet w o wiele wyższej liczebności, a tylko pewna część zwierząt jest zabijana, cel również jest inny.
Owszem, czasem ta ilość zabijanych zwierząt może szokować. Nie da się również zaprzeczyć, że w pewnych przypadkach człowiek przyczynił się do wyginięcia gatunków wskutek bezmyślnego i nadmiernego zabijania. Nie sądzę wiec Lisie, żebyś miał poważne powody by się martwić zdaniem Pticy, z drugiej pisząc w ten sposób znowu chcesz wywołać negatywne emocje, ale taki był chyba Twój cel.
Wracając do pytań do Zoologa.
Rozmawialiśmy trochę o równowadze w przyrodzie. Chciałbym abyś przedstawił swoje poglądy i wiadomości (o ile masz oczywiście ochotę i czas) na mechanizmy regulacji liczebności w przyrodzie. Głównie na przykładach roślinożerca – roślina i drapieżnik – ofiara. Jak długo trwa samoregulacja? Co się dzieje przy zbytnim lub zbyt małym zagęszczeniu drapieżników lub ofiar? Może jakieś ciekawe przykłady z historii gatunków.
I jeszcze całkiem prywatne pytanie. Jak widzę, jesteś miłośnikiem Droschera, zainteresowały mnie te pozycje, lecz nie wiem jaki charakter mają i jakim językiem jest to napisane. Czy mógłbyś przesłać mi np. zeskanowany fragment jego książki?
Pozdrawiam