Zaczynam mieć mętlik w głowie ... chodzi o temat pomocy rannym,dzikim zwierzętom - myśliwy uważa tak:
Jakie wyłączenie mechanizmów samoregulacji
Ano takie, że osobnikowi który przegrał walkę ze środowiskiem (był nieprzystosowany) Ty pomagasz i powodujesz utrwalenie i rozmnożenie cechy, która wyeliminowała go z gatunku i takim działaniem zagrażasz trwałości tego gatunku (miał zdechnąć 1 teraz zdechnie ich sporo więcej) Twoje dobre serce tu wyrządza szkodę bo partner tego uratowanego zwierza miałby potomstwo nie obciążone tą wadą, która uśmierci jego dzieci
Zoologu - czy pomoc rannemu zwierzęciu powoduje u niego wady genetyczne,bo on miał zginąć,a my zmieniliśmy jego przeznaczenie i będzie teraz rozsiewał złe geny na przyszłe pokolenia? - ja myślę,że to bzdura.
Jak byłem smykiem to pola były pełne kuropatw i bażantów (wiem obcy gatunek) i zajęcy, które myśliwi odławiali w sieci i eksportowali do Niemiec i Francji za dużą kasę.
Tak dużą ilość zwierzyny w znacznej mierze zawdzięczano wówczas myśliwym :mg: i Niemcom, którzy uwielbiali chodzić w futrach
Potem "ekolodzy" sprayami zaczęli te futra malować i nikomu nie opłaca się redukować nadmiernej liczby lisów.
Teraz na polach drobnej zwierzyny nie ma
To trochę ekologiczny samobój
i to też jest wina dobrego serca ludzi,bo pomagają zwierzętom,nie noszą futer,itp.
Bo trzeba odstrzelić 400 000 lisów, a jak będzie trzeba to w następnym roku też 400 000
Ale tu to się nie dogadamy, bo Ty kochasz lisy, a ja zwierzynę drobną, ptaki śpiewające, ryjówki .
myśliwy krytykuje też pomoc drapieżnikom,bo według niego,ten kto ratuje lisa,skazuje jego ofiary,a Anglicy,zamiast pomagać lisom,powinni zabijać ich dwa razy więcej,niż dotychczas.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Zaakceptuj ten stan rzeczy i nie zawracaj Słońca tyczką.
Edukując intensywnie zmniejszysz ten lęk z obecnych ok 90% do ok 70-80%
I sam siebie przekonałeś, że nie ma zagrożenia np ze strony chorób odzwierzęcych?
Mnie niepokoi lis (i inne zw) i jego odchody z pasożytami na moim podwórku . Zakładam, że wszystkie lisy (i inne zwierzęta zaszczepiłeś przeciw wściekliźnie ) i boję się dalej boreliozy, bąblowca i jego kuzynów, babesiozy, kleszczy, które przynosi mi na podwórko (jedna samica= 2000 larw), wirusowego zapalenia opon mózgowych, toksokarozy, toksoplazmozy...itd
Jeżeli w swych rozważaniach mówiłeś o lęku tylko przed pogryzieniem to nie jest źle - będziesz żył jeśli masz 14 lat...
Według myśliwego,należy straszyć ludzi bliskością dzikich zwierząt w mieście / zagrożenia,choroby /,ja jestem przeciwnego zdania,uważam,że należy ludzi edukować - a co Ty myślisz na ten temat,
Zoologu?.
Na dodatek myśliwi uważa,ze jeśli mam naprawdę 30 lat,to znaczy,że w szkole byłem nieukiem i nic już ze mnie,nie będzie ...