Wydaje mi się że w pisaniu steku bzdur nie jestem godzien aby Ciebie doścignąć
Ty też zrozum że ja patrzę na to w trochę inny sposób niż Ty
nie popieram tępienia zwierząt dla samego tępienia,nie popieram zabijania za wszelką cenę,nie popieram wykorzystywania metod o których piszę wyżej,nie popieram dzielenia zwierząt na lepsze i gorsze - i nie chodzi mi tutaj o gatunki rodzime vs obce,bo jest też podział na gatunki rzadkie i na pospolite,które dobrze sobie radzą,nie uważam że tym pospolitym gatunkom można zadawać cierpienie tylko dlatego że w skali całego gatunku " sobie poradzą ",więc można je zabijać,tępić,plemić,likwidować - równie dobrze mógłbym powiedzieć że Chińczyków jest tak wielu że można przeprowadzić " redukcję populacji " a gatunek i tak " sobie poradzi ",może i sobie poradzi ale czy to by było etyczne?
dla mnie liczą się też jednostki,bo to one cierpią personalnie a nie cały gatunek,liczą się też dla mnie gatunki pospolite,nie tylko chronione i zagrożone
uważam że gatunkom chronionym i zagrożonym najbardziej szkodzi człowiek i jego działalność,przemiana środowiska naturalnego,której człowiek dokonał
nie podoba mi się " ochrona " poprzez zabijanie silniejszego,lepiej przystosowanego gatunku,bo jest to niezgodne z prawami przyrody,gdzie silniejszy wygrywa
w przyrodzie nigdy nie będzie idealnej równowagi sił,zawsze będą silniejsi i słabsi,lepiej i gorzej przystosowani,my w swojej pysze staramy się odwrócić te zasady,chcemy udoskonalić,poprawić niedoskonały świat,ale to nie tak
w społeczeństwie ludzkim też nie ma równowagi,są silniejsi i słabsi,bogaci i biedni,jest klasa bogata,średnia i są żebracy,każdy ma,niestety swoje miejsce
w przyrodzie nie ma miejsca na próżnię i gdy jeden gatunek zostanie usunięty,szybko zastępuje go inny
wracając do gatunków obcych - też uważam że potencjalnie nie powinno ich tu być,ale już są,żyją
moim zdaniem nie wolno przeprowadzać eksterminacji ale można ograniczać im rozwój
można zakazać hodowli zwierząt futerkowych,to one zasilają dzikie populacje
można też dbać o rodzime drapieżniki - o lisa,borsuka,kuny,wydrę,wilka i rysia - wiadomo że tam gdzie występuje wilk populacja lisa jest dużo mniejsza,podobnie w Australii na terenie występowania dingo - może z obcymi drapieżnikami u nas jest podobnie?
może duża populacja lisa jest buforem dla,np.jenota i dzięki temu nie może on / jenot / zająć większej niszy ekologicznej?
Tu nie chodzi tylko o te nieszczęsne norki,jenoty i szopy -
pituophis2 pisze że należy też tępić lisa / czyli gatunek rodzimy / ale nie postuje o zaprzestanie szczepień przeciwko wściekliźnie
rozumiem ze
Zoolog może odczuwać niechęć do norki ( choć nie podejrzewam go o aprobatę trucia,gazowania,itp. ) ale chciałbym żeby określił czy popiera również likwidację za pomocą wszelkich metod / trucie,gazowanie,wykopywanie,topienie,zarażanie wirusami / lisa?
być może mam zbyt wyidealizowany obraz przyrodnika,biologa,moim zdaniem osoba taka jest obserwatorem otaczającego ją świata,obserwatorem i uczniem - nie powinna ona namawiać do zabijania ani brać w nim udziału
po prostu mierzi mnie ta zimna kalkulacja: chcesz mieć bażanta,zająca - zabijaj lisy,ptaki drapieżne,itp.
nie potrafię być tak wyrachowany,nie potrafiłbym żyć w takiej obłudzie jak myśliwi,którzy chwalą się że zabijając lisa ratują zajączka lub koźlę sarny ( a sami to koźlę być może w przyszłości zabiją ) i ze to jest " czynna ochrona przyrody ",że dzięki temu iż " chronią ' i " zabijają " jednocześnie,rozumieją rolę i miejsce człowieka w przyrodzie
dla mnie brzmi to po prostu niewiarygodnie,podobnie jak przechwałki że człowiek jest najpotężniejszym drapieżnikiem na świecie więc musi zabijać.
P.S: nie lubisz monologów,nie czytaj