Witam. Mam czteroletniego kocura rasy Meine Coon. Gdy był malutki uwielbiał mizianie po brzuszku, ale im starszy się stawał, tym przejawiał ku temu coraz mniejszą chęć. Rzadko kiedy daje się pogłaskać, głównie rano, lub gdy się stęskni. Zazwyczaj wtedy staje na tylnych łapach, przednie opiera o moje biodra i miauczy, daje się też wtedy wziąć na ręce i głaskać. Niestety trwa to zaledwie pół minuty, po tym czasie zaczyna gryźć i drapać. W normalnych warunkach, gdy sam nie przyjdzie ale ktoś zechce go pogłaskać nie fuka, tylko czeka aż ktoś go dotnie, wtedy gryzie i drapie. Nigdy zaś nie pozwala dotknąć sobie brzucha lub ogona, nawet gdy jest bardzo stęskniony. Ponad pół roku temu został wykastrowany ale praktycznie nic się nie zmieniło, poza tym, że trochę przytył pomimo odpowiedniej karmy i odrobinę więcej śpi. Nadal jest tak samo agresywny. Do tego ustawił sobie dziwną hierarchię w domu. Mojego ojca praktycznie ignoruje, nie wchodzi mu w paradę, rzadko dokonują się między nimi jakiekolwiek interakcje. Moją matkę gryzie, drapie najczęściej i chyba najmocniej, do tego atakuje jej łydki i stopy, czasem także w nocy, ale zdarza się, że przychodzi położyć się obok niej wieczorem lub w dzień. Mnie nie gryzie tak mocno, nie atakuje moich nóg ale nie przychodzi do mnie prawie nigdy, niezwykle rzadko wskakuje mi na kolana. Kocur nie jest wypuszczany. Kiedyś, gdy czasem był wypuszczany na dwór musiał być pod ścisłym nadzorem, ponieważ mieszkam blisko ruchliwej drogi krajowej, a już raz o mały włos nie doszło do tragedii... Niestety gdy chcieliśmy go złapać zaczynał się jeżyć i warczeć, trzeba było łapać go w grubych rękawicach, a w domu uspokajał się baaardzo długo. Dlatego teraz nie wypuszczamy go wcale. Próbowałam dawać mu lekkie, symboliczne klapsy gazetą ale to pomaga jedynie na chwilę i tylko wtedy, gdy jest w miarę spokojny, woda jest skuteczna ale nie mogę chodzić z pistoletem po całym domu
intonacja głosu nic nie daje, tak samo jak przerywanie zabawy, czy głaskania. Jak więc złagodzić kota? I jak pokazać mu, że to nie on tu rządzi?