Forum Zwierzaki

Wszystko o Wszystkim => Poznajmy się => Wątek zaczęty przez: agamika w 2007-08-09, 02:00



Tytuł: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-09, 02:00
Witam wszystkich , wraz z moimi zwierzakami

tak jak w tytule w domu mam mały zwierzyniec
4ry psy
Mikę, Kore , Pinokia , Reksia
kota - Gremlina
królika - Bolesława Śmiałego (dla przyjacioł Bolek ;) )
szczura - Szczurzyce

edit

swinki morskie - Grube Zady - Gucia i Filipka , zabrane z Krakowskiego schroniska  :D  (jakos miesiąc temu)



Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Alyszek w 2007-08-09, 02:02
witam, napisz coś więcej o sobie - zainteresowania, muzyka, takie tam.. ;d

mam nadzieję, że nie uciekniesz. :]


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-08-09, 02:20
Czemu ma uciekać? Tu fajnie jest :D

Witamy Ciebie i Twoje zwierzaki :)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: lis w 2007-08-09, 02:23
Bardzo fajnie :P - witamy!. :D :)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Kucyk_Hermiona. w 2007-08-09, 13:28
Witam, witam!
 :)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-09, 14:26
TRoche sobie dane pouzupełniałam  ;)  tak na początek , o sobie nie mam co za duzo pisać,  muzyki słucham bardzo różnej . Z  zainteresowaniami to tez tak różnie, kiedyś troszke w rysowanie węglem się bawiłam, troche szyje, takie tam głupotki na pół gwizdka.  Na jesieni będe panią mgr inż.
W moim domu zawsze jakies zwierzaki były głównie psy, ale  były też świnki morskie, takie małe ptaszki (chyba mewki japońskie, ale nie pamiętam), szczury ( w tym jeden dziki przez jakis czas mieszkał w toalecie w takim pawlaczu, ale udało sie go wykurzyć bez szkody dla niego), kilka gołębi na leczeniu, cukrówki przylatywały na jedzonko. Jeden gołąb oswojony , tez na jedzonko przylatywał i na głaskanie.  Koty  też się przytrafiły ;) no i króliki ( wcześniej Tola, teraz jest Bolek)...
pozdrawiam


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-08-09, 17:51
Czuję, że fajna Forumowiczka nam się trafiła ;p :VoV:


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: sylwik w 2007-08-09, 22:44
Witaj:)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Loleczka w 2007-08-10, 18:13
witaj na naszym FZ, niech ci się tu dobrze pisze i w ogóle, rozumiesz... my nie gryziemy... (dziewczyny, nie zjadać...)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Pira w 2007-08-10, 20:38
o...fajna osóbka z ciebie jest x))
witaj!!!  :lol:


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-10, 20:58
 z góry uprzedzam że ze mnie raczej małomówna kobita jest, :x

dobra leeece rozglądnąć się dokłądniej na forum :D


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: mysa w 2007-08-11, 12:46
Agamika, możemy się keidys spotkać, jestem z Wieliczki, ale Kraków to moje miasto, w którym mieszkałam 13 lat ;) witamy cię na forum, miłego postowania! :)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Ninek w 2007-08-12, 21:30
Witam na forum :) Zwierzyniec fajniusi ;) Ale dla szczura towarzystwo by sie przydało bo to zwierzęta stadne :D


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-12, 21:44
Ale dla szczura towarzystwo by sie przydało bo to zwierzęta stadne :D
wiem, ale szczur z odzysku,  trafiła troche niespodziewanie do nas i na razie niestety nie mam warunków, na zapewnienie jej towarzystwa (w sumie to brata szczurzyca). Na jesieni moze cos sie uda skombinować ( nawet źródło doszczurzenia już mam wybrane).
Klatka może by i wystarczająco duża była na dwa , ale jakby się nie udało połączyć, to z tym drugim nie miałabym co zrobić( jest jeszcze jeden powód, ale o nim nie mogę  napisać).

mysa, jak najbardziej mozemy się kiedys spotkać :D


moze tak wogóle napisze skąd mam zwierzaki ?- bo wszystkie z odzysku ;P
dajcie tylko znać czy chcecie


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Grzesiek89 w 2007-08-12, 22:11
Czuję, że fajna Forumowiczka nam się trafiła ;p :VoV:

Bo z Krakowa ;)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: lis w 2007-08-12, 22:23
Cytuj
dajcie tylko znać czy chcecie
Chcemy,chcemy. :P


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-13, 01:07
ja się gubie na tym forum :|

lis to pytanie retoryczne było :oops:, i z mojego założenia miało zostac niezauważone.Bo historie nie ciekawe w sumie i typowe.

Ale poniewaz ostatnio na bezsenność cierpie to was troche pomęczę.

Zaczne od MOJEJ MIki:

7 lat temu brat mój wrócił przejęty ze spaceru z psem (Dżekim, który już za TM jest). I poooleciał gdzies szybko z powrotem, ja myślałam, że znowu za jaką dziewuchą się ugania :roll:. Po jakiś 10 min wraca z mina bardzo tajemniczą...
Mała czarna galaretka niesmiało wyglądała z kieszeni jego bluzy.
Po krótkim śledztwie , dowiedziałam się tylko ,że z kapusty ją wyciągnął
 i pomyślałam , że :stupid: mój brat ma w głowie.
Okazało się , że brata jednak nie trzeba leczyć, Mika faktycznie wyciągnięta została z kapusty, tyle że został pominięty fakt , że kapusta ta była w kontenerze na śmieci  :ojojoj:.

Tak, tak, dobrze się domyślacie, Mika została przez kogoś wyrzucona do śmieci :grr:,. Po dochodzeniu zrobionym wśród dzieciaków na osiedlu doszliśmy do tego od której suni jest Mika.
Właścicielka Kory (mamy Miki) okazała się byc kobietą o dobrym sercu,  ale nie do końca rozgarniętą . Kora została przez nią znaleziona jak juz była w ciąży, mimo to zdecydowała sięją przyjąć a nie oddawać do schronu. Kora się oszczeniła, i Mika miała pecha . Jeden facet  ponad miesiąc ją o szczeniaka prosił, taki osiedlowy pijaczek. Pani Kory w końcu się ugięła  i dała mu sunie. Nieraz puźniej z nim rozmawiała, a ten jej wpierał,ze z mała wszystko ok, opisywał jak to się nia zajmuje itd. A prawda była taka , że jak mu się nie udało jej za wódke sprzedać to wrzucil ją do kontenera na śmieci!! :grr: ( gdyby mój brat nie usłyszał skomlenia cichutkiego w tym kontenerze , to nie byłoby jej długie życie pisane, gdyż to był kontener sklepowy zamykany od góry, znajdujący się w mało uczęszczanym miejscu)

Tak Mika trafiła do nas i już została. Ja się w niej zakochałąm i nie pozwoliłabym zreszta nikomu jej oddać. Mika to pierwszy pies za którego w pełni ponoszę całą odpowiedzialność ( tzn łącznie z finansami, bo inne obbowiązki związane z psami wykonywane były przez nas od małego w miare naszych możliwości).

dam wam odsapnąć teraz ;)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: lis w 2007-08-13, 01:16
Fajna historia. :)
Czekamy na więcej. :P


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-13, 13:04
O Mice mogłabym pisac i pisać i pisać....  ale moze kiedyś, w podsumowaniu moge powiedziec tyle, że to najdroższy pies w domu, taka skarbonka bez dna :roll: . A ile ja nerwów przez jej dolegliwości zjadłam, psy mają jedną poważna wade, nie da im się wytłumaczyć, że to wszstko co wet im robi to dla ich dobra...

nie ide w sumie chronologicznie ale co tam :P

pół roku przed Miką w domu zjawiła się Kora, ONkowaty kundelek.

Miała już ok pół roku jak ktoś ją przeżucił przez ogrodzenie szpitala, nie wiem skąd ludzie maja takie pomysły :|.
W tym czasie ojciec mój pracował w firmie która odpowiadał za utrzymanie czystości m.in. w tamtym rejonie. A ponieważ w tamtym czasie mielismy 2 psy w domu , to nawet jej się miejsca w sumie nie szukało, tak naturalnym tokiem w sumie została ( bo co to za różnice 2 czy trzy) .

Jeśli ktoś dobrze liczy to mu wyjdzie że jak Mika doszła do nas to w domu już 4ry psy były.

Jednak te dwa pozostałe to nie Pionokio i Reksio , które teraz mamy. Tamci domownicy są już za TM  :( ( Sonia i Dzek)i były to psy z czasów mojego dorastania, w sumie też z odzysku ...


Pinokio to jedyny pies rasowy jakiego mamy - owczarek szetlandzki. Był to babci pies, po jej smierci przeszedł pod naszą opiekę. Od miki jest niewiele młodszy. Moja babcia w sumie niby go dostała od sąsiadki u której pracowała jako pomoc domowa ( my wiemy ,że ona za niego zapłaciła, dlatego piszę niby ) .


A o Reksiu Gremlinie, Toli, Bolku i Szczurzy napisze puzniej bo juz musze mykać do zajeć domowych


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-08-13, 13:26
Swietnie ze pomogliscie zwierzakom :) swoja droga- jak ktos moze byc tak niewrazliwy i wyrzucac szczenie do śmietnika? mam nadzieje ze zaklimatyzujesz sie tu, na forum :)


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: lis w 2007-08-13, 13:36
Cytuj
swoja droga- jak ktos moze byc tak niewrazliwy i wyrzucac szczenie do śmietnika?
Retriva - pijakowi,jest wszystko jedno - to,czego nie da się spieniężyć,na alkohol,jest dla niego,bezwartościowe.....


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-13, 16:49
Cytuj
pijakowi,jest wszystko jedno - to,czego nie da się spieniężyć,na alkohol,jest dla niego,bezwartościowe.....
ja widywałam  bardzo zadbane psy takich pijaczków, oczywiście są to wyjątki, ale są. Widac było po psach , ze są kochane i szczęśliwe...

No ale musze przedstawić resztę zwierzyńca, bo patrzą na mnie z wyrzutem w oczach  ;p

Teraz już będzie po kolei.
Tak więc przyszła kolej na Tole. Tola to była króliczyca mojego wujka... W te same wakacje, co Mika do nas trafiła, wujek zostawił nam na przechowaniu białą puchową kulkę, ze śmieszną grzywką. Króliczyca była bezimienna, i trochę wyrośnięta jak na miniaturkę którą to podobno była (miała już dwa lata). ... Wujek wrócił z wakacji i cisza... nikt po królika się nie zgłaszał... :/.
W końcu wyrodny właściciel nas odwiedził ( mnie akurat w domu nie było) i stwierdził, że może by została, a mój ojciec tylko stwierdził , że ja to się uciesze nawet :roll:. I tak zostałam wrobiona w opiekę nad bobkorobem, a Mika dostała siostrzyczkę, nazwaną przezemnie Tola.
Tola była super królem, rządziła moimi psami. Jak kicała po pokoju, i np. Mika leżała na jej trasie to zaczynała podszczypywać moją psice, aż ta jej nie ustąpiła  :lol:
Mika jak urosła , traktowała Tole jak swojego bachora, nie raz niedopuszczajac reszty psów do niej, wylizując ja po pupie (blee), nie odstępując na krok. Tola odeszła w zeszłym roku :( , przyprawiając Mikę o kolejne siwe włosy na pysku ( pierwsze pojawiły się jak Sonia odeszła).

Po pojawieniu się tych dwóch dam ( i Pinokia ) przez rok był w miare spokój w domu ( były znajdy jakies osiedlowe, ale zawsze właściciele się odnajdowali.)

Styczeń następnego roku.
Dostaje telefon od znajomej żebym koniecznie szybko do niej przyszła. Miałam dziwne przeczucie, że Magda coś kombinuje, jak doczłapałam na 4 pietro jej bloku zobaczyłam uwiązanego na klatce małego rudego brzydala...  Brzydal okropnie chudy przypelętał się za suką Magdy z niewiadomego kierunku. Był bez smyczy, bez obroży - po prostu goły i wesoły.

U niej nie mógł zostać, więc wzięłam pod pache i wróciłam, do domu pewna ,że wylecę razem z psem na korytarz :roll:
Cała okolica została obwieszona informacją o znalezieniu rudego brzydala.  Minął tydzień - cisza, minął drugi tydzień  - dalej cisza. Pod koniec trzeciego tygodnia odebrałam tajemniczy telefon, od Pani twierdzącej ,że jest to pies stróża na terenie zakładu  ( dodam, że Reksio waży 7 kg - typowy pies stróżujący) w którym pracuje i , że nazywa się Kieszonkowiec. No to wołamy z mamą "Kieszonkowiec choć", zero reakcji, pies udaje że śpi. Postanowiłyśmy jednak sprawdzić z Magdą ten zakład, bo brzydal ma jedną ceche dość charakterystyczną (krzywy zgryz i wystające zęby) i Pani dość dokładnie go opisała.

No i okazało się,  że :
1. Pies i owszem został tam przyniesiony do pilnowania terenu :roll: , ale tam była firma stróżująca i do żadnego z pracowników pies nie należy, tylko po prostu sobie jest...

2. Na imie ma Reksio , a Kieszonkowiec wołali, bo go nikt tam nie karmił  :sciana:, więc pies kradł kanapki...

3. Był nieszczepiony, nieodrobaczany... NIC (bez książeczki nawet)  :grr:

4."Tak wogóle to możecie go sobie wziąść , bo on i tak nie pilnuje terenu tylko między balaskami ogrodzenia wychodzi i leci w osiedle"
(Dodam ,że zakład koło ruchliwej ulicy i torów kolejowych)

No i tak Reksio został 5 psem na tamtą chwile w naszym domu, bo takiego brzydala nikt nie chiał .
(5 bo w domu już były : Sonia , Kora , Mika ,Pinokio )

cdn.


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: lis w 2007-08-13, 17:21
Agamika- Masz talent,do pisania... :P :D


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: anits1055 w 2007-08-13, 20:54
Witam,witam :D :banan: ;d


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-13, 21:53
Agamika- Masz talent,do pisania... :P :D

tiaaa, a  nos Ci :klamczuch:   ;d ,oj nieladnie takie podśmiechiwanki sobie urządzać :nono:

( acha , własnie przeczytałam powyższe moje posty i  :ups:  :szok: przepraszam za ilość błędów tam występującą :oops:, popoprawiam to i przedstawie ostatnich domowników...)

co zauważyłam to poprawiłamn, więc lecę dalej...

Jak ktos był kiedyś w Krakowie, to może kojarzyć "Jubilat" . Koło tej maszkary jest przejście podziemne dość często uczęszczane przez ludzkich osobników. Wiadomo powszechnie, że ludziki nic poza czubkiem własnego nosa nie widzą, i lecą za swoimi sprawami ... Pozatym co warte jest życie małego kotka, przecież i tak juz z niego nic nie będzie, chude to, zaropiałe to, a kotów i tak wszedzie pełno...
Głupi ludzie, pędzili tak przez to przejście, i nie zauważyli, że mijają jedno z cudniejszych stworzeń. Jakby tylko któremuś zechciało się chwile jakże cennego swojego czasu  "poświęcić" tej małej resztce kota zyskali by coś czego nigdy nie zdobędą w wyścigu szczurów.
Kota zauważyła przyjaciółka mojego brata, początkowo myśleli ,że to trupek juz leży. Ale coś ich tknęło bo wrócili się z przystanku i zabrali kociego trupka ze sobą.
Koci trupek wzięty do weta został od razu,
diagnoza : koci katar,
szanse na przeżycie : 30%

Kot dostał swój pokój, coby mu domowe psice nie przeszkadzały w kuracji, i tak zwłoki co dzień za zastrzyki jeździły , i jeździły, aż pojawiły siępierwsze oznaki życia. Hurrra  :jupi2: , przeszedł metr sam, nie przewracając się  :jupi2:. Po leczeniu ciągnącym się w nieskończoność, postawiona została następna
 diagnoza: kot będzie żył najdłużej rok.( po tej diagnozie zmieniliśmy weta, bo ten rozkładał ręce i stwierdził ,ze może lepiej uśpić...)

 W końcu dotarliśmy na weta który dokładniej zajął się naszym kotem :kocham: :KK uszkodził układ krwionośny, ma astme oskrzelową, zrosty w nosie .... były to złe wieści, ale zawsze już coś wiedzieliśmy o stanie kota

Kot wariuje z psami, (szczególnie z Reksiem ), lata,  skacze (imie Gremlin zostało nadane kociemu juz nietrupkowi)... rozpusta na całego. I nagle robi się osowiały, nastroszona sierść , problemy z oddechem... szybko,  szybko do weta (  ile mu żyć zostało po leżeniu pod tym przejściem?!). Zastrzyk pomógł, ufff. Następny atak był po dwóch miesiącach, ale tym razem było gorzej stres związany z wizytą spowodował atak serca  ;(  ... Kot odratowany  , ale co robić??? Dwa kolejne ataki ( w nieregularnych odstępach czasu) , w momencie wejścia do kliniki tez skończyły się na poważnym zaburzeniu pracy serca.. Jak mu pomóc żeby nie szkodzić  ;(. Na szczęście wet  :kocham: zaczął do nas przyjeżdzac na domowe wizyty , bez pobierania opłaty za to, a w końcu udało się mamę przekonać żeby nauczyła się robić domięśniowy zastrzyk kotu.

Gremlin  będzie kończył teraz 5 lat , ataki ma kilka razy w roku, ale dzięki dość szybkiemu podaniu leku, przechodzą ...

Kota nigdy w domu nie planowaliśmy ( 4te piętro), ale takiego z astmą nikt nie chciał.

gryzonie zostawie na jutro ...

_____________________________________________________________________ ______________________

Próbuje sobie przypomnieć teraz co po kocie zawitało u nas w domu  :mysli:...

Po Gremlinie było kilka lat przerwy w pojawianiu się nowych domowników , natomiast odeszła najpierw odeszła Sonia  :cry:  a rok temu Tola  ;( .
Klatka Toli została złożona, zafoliowana i schowana głęboko w pawlaczu  :( . Ale zanim pojawił się nowy mieszkaniectejże klatki,  mój brat ( drugo , nie ten od kota ) sprowadził do domu ( prawie na Boże Narodzonie ) urocze stworzonko, dyskryminowane przez wielu ze względu na ogon.  Szczurka przyniesiona została od jakiegoś kolegi brata. Kolega nabył szczura bez wiedzy rodzicielki, która jak zobaczyła co zamieszkało w klatce po chomiku (czasem mam ochote porządnie tyłki przetrzepać "ziomalom" , kto kupuje szczura i umieszcza go w klatce dla chomika?!) podniosła taki krzyk , że  ptactwo z całej okolicy spłoszone odleciało na drugi koniec miasta. Szczur szybko szukał domu i znalazł u nas, niesty musiała poczekać jeszcze na nową klatke, jedyne co mnie pociesza to to, że ona malutka jeszcze wtedy była...."
(ps.teraz juz ma poządną )

Jakiś czas temu trafiłam przypadkiem na takie jedno forum, już nie pamiętam nawet jak (zna ktoś może dobry środek na pamięć ??? :help:  ) . Psie forum troche mnie wciągło... :roll:.

Tak klkałam na odsyłacze w podpisach, itrafiłam na wątek świnkowy !!!! :jupi2: 
Małe , kochane , słodkie , mądre , wręcz hipnotuzujące :kocham:  , no i jak tu się nie zgłosić jak klatka stoi pusta do pomocy? Przeciez co to szkodzi  ,zeby takie malutka piąkność skorzystała z mojej klatki jako hotelu dopóki transport z K-owa na Śląsk się trafi ???
Napisałam - cała szczęśliwa ,ze choś przez kilka dni świnkę będę mieć (miałam w dzieciństwie świnki trzy , i mam straaaaaszny sentyment do prośków ) - że JA ja przetrzymam . Ale los jak nie raz już wcześniej mi figla sprawił, bo okazało się , że hotel już niepotrzebny  ;(   
Ehhh... trudno, obiecałam, że jak tylko będzie potrzeba to moja oferta aktualna też dla innych prośków w potrzebie, bo klatkę mam...
Długo nie czekałam, a raczej wcale nie czekałam...
W schronie ze świnką (która bliżej dom znalazła ) wyrok odsiadywał taki jeden czort. Na tyle apetyczny , ze groził mu wyrok śmierci w paszczy wąża  :szok:... No to napisałam żeby szybko z celi śmierci go zabierać ja go przetrzymam aż domek znajdzie. POjawiła się jedna przeszkoda, ja oczywiście jak zwylke  :roll: wykazałam się wielką spostregawczością i błyskotliwością, ten schron był w SZczecinie !
Czy jest sens , wlec gryzonia przez całą Polskę , do DT ?! No  chyba nie... ale do DS ?! TAAAAAK :jupi2:

No i zaadoptowałam królika Bolesława Śmiałego ze szczecińskiego schroniska. (imie nadane przez taką jedną osóbkę, która to mnie ostrym gradem pytań na gg zasypała, do dziś mam siniaki  ;p  )

Imie początkowo wydawało się właściwe, ale teraz myśle , ze on tak naprawde nazywa się El Diablo. Koledzy brata boją się mu wsadzić ręke do klatki  :hahaha: :hahaha:

 Przedstawiłam wszystkich domowników ( a przynajmniej tych obecnych teraz   )
Moze kiedyś opowiem o tych co odeszli, bo z niektórymi ciekawe historię są związane. 


Polecam posiadanie tak licznego zwierzyńca , gwarancja obejmuje :
- wcześniejsze siwienie , ewentualnie łysienie
- ciągły bałagan
- rozrywka 24 h na dobę
- debet na koncie
- stanowisko honorowe wariata osiedlowego
- .... (wolne miejsce pozostawione na nieodkryte jeszcze nagrody gwarantowane :P )


A tak naprawdę to niepotrafiłabym życ inaczej.


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-08-15, 18:30
jesli chodzi o kolejne nagrody gawarantowane - to dochodzi jeszcze mozliwosc naglego powiekszenia sie zwierzynca (a nuz znajdzie sie jakas bide - to jak jej nie zabrac) kapka wiedzy weterynaryjnej (jako nagroda za swinienie...) calkowity brak "czasu wolnego", aleglosci w nauce itp. itd.

odezwala sie wlascicielka 7 psow, dwoch krolikow, dwoch kotow, papuzki falistej i 3 swinek morskich.


Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: agamika w 2007-08-16, 00:35
ja na szczęscie jeszcze nie osiwiałam, raczej na etapie łysienia jestem ;(

a co do wiedzy weterynaryjnej , to Mika swietnie mnie wyszkoliła co do możliwości łamania tylnich łap i jak róznica w budowie , a raczej w położeniu względem siebie kości ma wpływ na podatność na niebezpieczne urazy  :(  ,co znaczy mniec psa bez podszerstka , czy chorego na korzonki...



Tytuł: Odp: witam z moim zwierzyńcem
Wiadomość wysłana przez: Diana S w 2007-08-17, 21:56
Witaj agamika swietne masz zwierzki... 8) :D