PePe
Pracowałam do 21:30 bo tak harmonogram miałam ustawiony. Siedziałam w biurze do 21:30, dopiero później poszliśmy na pifffko
. Fajni ludzie, wszyscy ze wszystkiego się nabijają. Szczerze mówiąc, to na sali jest ciągły śmiech, początkowo kierowniczka nie była zadowolona z tego, ale powiedziała: macie wykonać swoją pracę, nie obchodzi mnie to czy będziecie się śmiać, czy płakać. Przez cały dzień przerzucaliśmy sobie karteczki do kabin. Najpierw puściliśmy kartkę: "WOW ! Na suficie siedzi słoń !" i nabijaliśmy się z ludzi, którzy jednak zerkali na sufit. Jak ta kartka przeszła wszystkie biurka i wróciła do mnie, była tak zagryzmolona, że doczytać już się nie można było - wypracowanie grupowe
. Także jak widać - jest wesoło, ale też pracujemy, wczoraj wykonaliśmy 120% nałożonego na ten dzień planu !
A co do zadowolenia z pracy... zważcie na to, że tu jest Polska, a w każdych badaniach widać, że Polacy najlepiej potrafią narzekać. Zgadzam się z tym, że niektórzy mogą mieć ciężką pracę, ale w Polsce ludzie są nauczeni, że wypada zawsze narzekać na zarobki (swoją drogą nie dziwię się), warunki pracy, samą pracę itd. Zobaczcie na Staffci rodziców, żyją i pracują w Anglii, tam podejście jest zupełnie inne. Tam ludzie potrafią mówić: "ja lubię swoją pracę", czego u Polaka ze stażem większym niż 10 lat praktycznie nie można usłyszeć...