U mnie był problem z Ptysiem, jak była w domu ekipa remontowa.
Wszystkie były w jednym z pokojów, z kuwetą i jedzonkiem, siedziała z nimi pani, ale biedne Ptysisko
uciekało w najciemniejsze kąty. Tak się bał, że uciekał nawet ode mnie i od mojej mamy. Jak juz udało sie mi go wziąc na ręce i głasknąc (po długich podchodach) to wyrywał się, drapał i zwiewał znowu w ciemny kąt. Podobnie było, jak przychodziły do nas ze znajomymi ich dzieci.
Wydaje mi się, ze lepiej nie reagowac na siłę, niech się kocina w tym kącie, czy pod szafą, sama uspokoi. Niemniej, nie polecałabym zapalania sztucznych ogni na oczach kota.
Bo co innego wizyta gości, czy remont w domu, a co innego zabawa, która stresuje kota.