Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: jak to jest?... czyja tu wina?  (Przeczytany 1694 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Puppy

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« : 2003-01-13, 18:24 »
Podobnie jak autor tematu "zdenrwowałam się strasznie" ( albo jakoś tak...) mialam dziś nie miła przygode na spacerze...Było tak...:

Jesteśmy z Jokerem ( młody sznaucer miniaturka, który ze wszystkimi psami chce się bawić i nie pamiętam żeby ze złowści kiedykolwiek na jakiegoś zawarczał...) na spacerze, on lata bez smyczy ( i niestety bez kagańca). Przechodzi kobieta z jamnikiem na smyczy, Joker od razu do niego leci więc nie zdażyłam go zatrzymać... podbiegł a tam ten zaczął warczeć, byłam już wtedy blisko ( biegłam za nim bo czułam że coś nie tak) a kobieta "odsunęła"-kopnęła mojego psa i do mnie z mordą że "Joker rzucił się z zębami na jej psa"... "pogadałyśmy sobie grzecznie"  :lol: więc szybko odeszła strasząc mnie że "jak jeszcze cie zobacze smarkaczu..." ...

Broniłam jokera ale wiem że powinien mieć ALBO smycz ALBO kaganiec... ale z drugiej strony jak wybiegać psa na smyczy? ale równiedobrze jak spotka jakiegoś groźnego psa tez musi się bronic co w kagańcu nie jest możliwe... i teraz nie wiem... może ktoś ma jakiś wyciąg z prawa jakim można by się posłużyć w trakcie takiej "rozmowy"...i czy tak na prawde prawo nie stało po stronie tamtej **** **** **** **** **** **** **** **** kobiety...jak wy rozwiązujecie takie problemy. Dodam jeszcze że działo to się na osiedlu na którym wszyscy puuszczają psy bez smyczy...
Zapisane

north

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #1 : 2003-01-13, 20:23 »
Niestety Puppy to, ze wszyscy... to wiesz... Ciebie to nie usprawiedliwia. Ta *****************kobita nic Ci nie zrobi, bo nie ma takiej mozliwosci, chyba, ze poskarzy sie dzielnicowemu tak przekonywujaco, ze ten ruszy tylek przekonac sie czy rzeczywiscie TY i reszta wyprowadzajacych psy nie macie pieskow na smyczy. Wtedy faktycznie moze sie to skonczyc mandatem i to jak z Twojego postu wynika niejednym   :?
Zapisane

onka

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #2 : 2003-01-13, 20:23 »
jeżeli do niczego nie doszło i skończyło sie na warczeniu jamniora to można powiedzieć,że nic sie nie stało
jednak:
kobieta z jamnikiem w wypadku kiedy doszło by do szczękoczynu miałaby racje niestety - jej pies był na smyczy- Twój nie :(
i mimo tego,że twój psiutek jest bardzo przyjacielski - nie wszyscy ludzie tak uważają i nie wszyscy o tym wiedzą :?: pomyśl: gdybys to ty szła ze swoim psiutkiem na smyczy i jakiś pies biegłby prosto na was i nie znała bys tego psa i niewiedziałabys co zaraz zrobi jakbys sie wtedy zachowała?

sama ze swoim goldkiem mam problem jego wielce przyjaznego nastawienia i chęcia przywitania sie koniecznie  :D ze wszystkim co "żwywe" a takie pedzące wielkie futro z wywalonym jęzorem  :lol: dla osoby, która nie zna sie na psach, idzie z dzieckiem lub małym pieskiem na smyczy wcale nie jest to radosnym przywitaniem tylko niepotrzebnym stresem i krzykami :(  (na szczęście już panuję nad "radosnym usposobieniem" mojego psa i mogę go w pore przywolać (choć proste to wcale nie jest ;)  )
sama tez pamietam sytuacje kiedy Bono był mały i szłam sobie z nim na smyczy nikomu nie wadząc a tu w moja stronę pędzil jakiś pies z zamiarem  :?:  no pewno chciał sie przywitać a ja na początku reagowałam natychmiastowym podniesieniem mojej kuli z futra na ręce bo po prostu się o niego bałam...
no ale potem jak już mógł korzystac z wszelkich uciech i zabawach z psami nie było wiekszego problemu

ale sie rozpisałam :oops:
Zapisane

Forum Zwierzaki

jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedz #2 : 2003-01-13, 20:23 »

Bona

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #3 : 2003-01-13, 20:37 »
ja radze linkę : 5 albo 10 m - sama takiej używam i gorąco polecam. :wink:  Psiak ma dosć przestrzeni żeby się wybiegac ,a  jednocześnie w razie potrzeby zawsze masz nad nim kontrolę . Pozwoli Ci to uniknąć nierzyjemności :wink:
Zapisane

pinczerka_i_Gizmo

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #4 : 2003-01-13, 20:39 »
ja mysle że ty też masz prawo oskarżyć o cos tę babę, bo w końcu kopnęła twojego psa!!!
No i chyba masz świadków, że Joker nigdy nikogo nie ugryzł(chodzi o psy) i nie warczał na nikogo!
Zapisane

Puppy

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #5 : 2003-01-13, 22:32 »
dzięki... z tym że "nie wszyscy wieczą że joker jest przyjacielski" to wiem i dlatego czuje się w pewnym sensie winna... tylko właśnie szukam sposobu na rozwiązanie tego problemu... Linka może być dobra... nawet chyba nie jest ważne jakiej grubości ważne żeby bya... i wtedy nikt nie ma prawa się przyczepić? niezłe... będe musiała o tym pomysleć...

z tego wniosek:
 masz psa- kup sobie duzy ogród!!! :D ...

ale czy nie ma takich miejsc w których można puszczać psa bez jakiejkolwiek smyczy? i kagańca? a może za granicą takie są (to pytanie wynika z czystej ciekawości...)
Zapisane

monik

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #6 : 2003-01-14, 12:06 »
Teoretycznie pies zawsze powinien być albo na smyczy albo w kagańcu. Ja jednak nie wyobrażam sobie, żeby mój pies całe swoje życie mógł przejść na smyczy. Pozostają dwa rozwiązania. Aby pies mógł się wybiegać możesz zabierać/ zawozić go do miejsc rzadko uczęszczanych (las, pola na wsi, itp.) i drugi sposób znacznie prostszy to kupienie pieskowi kagańca skórzanego, który odpowiednio dobrany nie bedzie w niczym przeszkadzał Jokerowi i wtedy piesek będzie mógł się wybiegać też na osiedlu.
Zapisane

pop

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #7 : 2003-01-14, 12:40 »
jak o mnie chodzi to wina była całkowicie po twojej stronie (oczywiście jak ktoś by kopnął mojego psiaka to jest duża szansa że go spotkało by to samo :))
ja mam troszeczkę inne podejście bo uważam że z liną pies się nie może wybiegać swobodnie a w każdym razie jest to uciążliwe (pląta się o krzaki) trzeba tylko nauczyć psa posłuszeństwa i wtedy ci do nikogo nie podleci a mimo że łąmiesz prawo to chyba nikt się nie powinien przyczepić bo zabieranie psa na leśne odstępy też nie jest wyjściem a tam również może go spotkać krzywda (np myśliwy)
Zapisane

Bea

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #8 : 2003-01-14, 13:18 »
Witamy ogórkowo :D
Wokoło małego psa ( w dużym mieście) jest tyle niebezpieczeństw ( agresywnych i niewychowanych psów także), że smycz (linka) jest niezastąpiona. Jeśli jamniorek (luzem) podbiega ufnie do wszystkich piesków ( nawet bez cienia zamiaru zaatakowania) to i tak może się nadziać na zęby ( wtedy jest narażony nie tylko na kopniaka  :grr: jakiejś przewrażliwionej kretynki).
Zapisane

Forum Zwierzaki

jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedz #8 : 2003-01-14, 13:18 »

Jagoda

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #9 : 2003-01-14, 13:40 »
Zgadzam sie z Popkiem
Puppy: ciekawe jak by brzmiała Twoja opowieść, gdyby na końcy smyczy
nie było jamnika ale inny większy agresywny pies, który pogryzł by Tojego malucha?
tez bys miała pretensje do tej kobiety?, a może jej jamnik był pogryziony
i ona teraz się o niego panicznie boi?
TY JESTEŚ ODPOWIEDZIALNA ZA TO, ŻE TWÓJ PIES DOSTAŁ KOPNIAKA.
Zapisane

Monik@

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #10 : 2003-01-15, 08:31 »
Popek: linka służy głównie do nauczenia psa posłuszeństwa. Po dłuższych treningach można sobie pozwolić na luksus puszczania psa bez niej. Oczywiście w miejscach mało uczęszczanych. A to, że się zaplątuje w krzakach - i właściciel i pies muszą się nauczyć z niej korzystać, jak ze wszystkich innych akcesoriów.
Polecam linkę żeglarską, jest cieniutka, niewiele waży, a utrzyma słonia.
Nasza ma 20 metrów.
Zapisane

pop

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #11 : 2003-01-15, 08:54 »
moja ma 17 ;) i to że jest cieniutka to jest akurat czasem straszną wadą bo bez rękawiczek ciężko utrzymać szarpnięcie a nie zmienia to faktu iż mimo że wiem jak sięliny używa to i tak jej nie lubię i ostatnio spróbowałem ją odstawić i jak na razie jest dobrze bo psiak łądnie przychodzi tylko muszę mieć oczy do okoła głowy 8)
Zapisane

Monik@

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #12 : 2003-01-15, 09:37 »
Popek - wystarczy co 1-1,5 metra zawiązać węzełki i linkę jest łatwo utrzymać.
Cytuj
mimo że wiem jak sięliny używa

No, raczej trudno nie wiedzieć.....przecież nie do wieszania się.
Chodziło mi o to, że niektórym trudno się przestawić na to, że linka ma się szargać po kałużach i błocie. Poza tym pies musi się nauczyć chodzić z ciągnącą się linka - moje na początku obcierały sobie pachwiny.
P.S. Przestrzegam Ciebie i wszystkich chętnych "na linkę".........jeśli zacząłeś - nie rezygnuj. Potem pies będzie dorosły i będzie po ptakach. Zajmie to dużo więcej czasu i wcale nie musi przynieść rezultatów.
P.S.2 A czym Cię denerwuje linka ciągnąca się za psem???????????
Zapisane

Bona

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #13 : 2003-01-15, 09:41 »
Dla mnie linka jeste ekstra- zwłaszcza teraz w zimie , kiedy chodzę w rekawiczkach - wtedy zwijam i rozwijam linkę bardzo sparwnie, a pies ma dużo swobody. Dodatkowa zaleta- nie ucieknie mi ze zdobyczą spod okien w psyku 8)
Zapisane

pinczerka_i_Gizmo

  • Gość
jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedź #14 : 2003-01-18, 16:55 »
mysle, ze psa mozesz spokojnie puszczać na łące-ja tak robię w przypadku Gizmo...
Zapisane

Forum Zwierzaki

jak to jest?... czyja tu wina?
« Odpowiedz #14 : 2003-01-18, 16:55 »
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.06 sekund z 23 zapytaniami.