Artykul p Stanisława Krajskiego, dr filozofii :
Harry Potter – dyskretny urok New Age
Ostatnio dużo szumu zrobiono w środkach masowego przekazu wokół adresowanych do dzieci i młodzieży książek Joanne K. Rowling o Harrym Potterze. W telewizji pokazano migawki jak to młodzi ludzie walą ”drzwiami i oknami” do księgarni i wykupują nowy tom tej powieści. Faktycznie ten światowy bestseller bije również rekordy popularności wśród polskiego czytelnika. W mojej klatce schodowej mieszka dwóch licealistów. Jeden czyta właśnie tom pt. „Harry Potter i kamień filozoficzny”, drugi ma w swojej biblioteczne wszystkie książki o Harry Potterze.
Powieść wymyśliła i napisała (a raczej wciąż pisze) nieznana jeszcze kilka lat temu nikomu samotna matka, która próbowała jako autorka dorobić do niskiej pensji. Już pierwszy jej tom, właśnie „Harry Potter i kamień filozoficzny” odniósł światowy sukces w 1997 roku. Potem ukazały się jeszcze trzy tomy (razem ma być ich siedem). Dziś Rowling jest milionerką.
Pożyczyłem od młodego sąsiada pierwszy tom i zabrałem się do jego lektury. Powieść jest świetnie napisana. Trudno się od niej oderwać. Trzyma w napięciu, ekscytuje. Świat w niej przedstawiony jest fantastyczny i baśniowy, kolorowy, egzotyczny, pociągający. Książka jest w istocie opowieścią o walce dobra i zła, upowszechnia wiele, jak by się wydawało, szlachetnych myśli. Mówi o tym, że pieniądze szczęścia nie dają i nie należy przywiązywać do nich zbytniej wagi. Mówi o tym, że największą siłą, której żadne zło nie pokona jest miłość itp., itd.
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie jedno „drobne” ale. Rowling promuje w swojej opowieści magię. Robi to bardzo dyskretnie inteligentnie oraz skutecznie.
Ludzie prezentowani w powieści dzielą się na trzy grupy. Pierwsza to głupi, nudni, bezbarwni, obrzydliwy, wyprani z człowieczeństwa mugole- ci, którzy magii nie uznają i nie stosują, a więc, po prostu zwykli ludzie. Czytelnik, szczególnie młody wyciągający podstawowe, narzucające się wprost wnioski stwierdzi, że Mugolami (nomen omen głupolami) są taacy otaczający go w realnym świecie ludzie jak: ateiści, agnostycy, pragmatycy, technokraci, konformiści i....chrześcijanie (oczywiście, przede wszystkim katolicy).
„Harry Potter i kamień filozoficzny” zaczyna się od opisu takich Mugoli: „państwo Dursleyowie spod numeru czwartego przy Privet Drive mogli z dumą twierdzić, że są całkowicie normalni, chwała Bogu. Byli ostatnimi ludźmi, których można by posądzić o udział w czymś dziwnym lub tajemniczym, po prostu nie wierzyli w takie bzdury.”
Gdy czytamy opisy ich życia dowiadujemy się, że „obudzili się rano w pewien nudny szary wtorek”, że „Pan Dursley nucił coś pod nosem zawiązując swój najnudniejszy krawat”, że państwo Dursley nazywają swojego syna nie inaczej jak „nieznośny bachor”. Jest on rzeczywiście nieznośnym, egoistycznym, złośliwym bachorem. Jest nim ze swojej mugolskiej natury ale również dlatego, bo takim czyni go wychowanie rodzicow. Rozpieszczają go, uczą sobkostwa, egoizmu, rozpychania się łokciami. Państwo Dursley wychowują też syna siostry pani Dursley Harrego Pottera. Ego traktują gorzej jak psa. Kopciuszek to przy nim rozpieszczony dzieciak. Pottera trzymają w ciemnej komórce i traktują gorzej niż służącego. Później dowiadujemy się też, że Mugole nigdy nic nie zrozumieją bo nie potrafią zrozumieć itp, itd.
Negatywną grupą ludzi obok Mugoli są ci, którzy stosują czarna magię bo są po prostu ucieleśnieniem zła.
Bohaterami książki są ludzie prawdziwie dobrzy, szlachetni, wspaniali, interesujący, głębocy – ci, którzy mają specjalne nadprzyrodzone zdolności, stosują białą magię.
Ich świat jest fantastyczny, tajemniczy, pociągający, atrakcyjny w najwyższym stopniu. Oni i tylko oni są źródłem wszelkich wartości, wolności, dobra i miłości. Oni i tylko oni stworzeni są do wielkich rzeczy, do naprawy świata.
Harry Potter jest jednym z nich. Ponadto jest wybrańcem, swego rodzaju pomazańcem (tylko że nie Bożym). Znakiem tego jest, między innymi, znamię – blizna na czole. Zło nie może go dotknąć. Jest czysty, nieskalany, niepokonany. To wprost mesjasz, chciałoby się powiedzieć Mesjasz New Age.
W tomie “Harry Potter i kamień filozoficzny” odkrywa on dopiero, że jest kimś wyjątkowym. Dopiero uczy się magii. Lecz z tego, co mówią jego nauczyciele, z wyjątkowości jego charakteru i zachowania możemy wyciągnąć wnioski, co do tego jaka będzie jego przyszłość.
Książka może młodym ludziom „zrobić wodę z mózgu”, pomieszać im podstawowe pojęcia, otworzyć ich na neopogaństwo. Dorośli mogą nie zauważyć jej szkodliwości. Problem jest tutaj podobny do tego jaki wiąże się z fenomenem popularności Owsiaka i Wielkiej Orkiestry Światecznej Pomocy. Ludzie tęsknią za dobrem ale będąc nieodrodnymi dziećmi tych spoganiałych, nastawionych na konsumpcje i przyjemność czasów, naszych czasów chcą aby wszystko łatwo przyszło, aby wszystko było super atrakcyjne (najlepiej sensacyjne i tajemnicze) i żeby nie trzeba było wkładać trudu i brać na siebie cierpienia.
Dobro w świecie Harry Pottera wygląda jak dobro ale dobrem wcale nie jest. Wielu tego nie spostrzega bo wielu nie wie już jak wygląda prawdziwe dobro, dobro, które zawsze pozostaje dobrem i które dobrem zawsze owocuje.
Jan Paweł II zdając sobie świetnie sprawę z takie stanu umysłów ludzi (także wielu chrześcijan) XX wieku przypomniał w encyklice „Veritatis splendor” czym jest dobro, przypomniał słowa Pisma Świętego: „Jeden tylko Bóg jest dobry” i skomentował je tak jak zawsze komentował je Kościół: To, co pojawia się w życiu człowieka jest dobrem tylko przez analogię, jest dobrem tylko o tyle o ile prowadzi do Boga – dobra sensu stricto, tylko o tyle o ile jest z Bogiem związane.
Książki o Harry Poterze pokazują świat dobra w jakimś wymiarze mistycznym i nadprzyrodzonym ale w oderwaniu od Boga i, w jakimś sensie, w przeciwstawieniu do Niego.
Jako katolicy musimy zawsze pamiętać – stanowisko Kościoła wobec magii niezależnie od tego czy jest czarna czy biała jest zawsze jedno, precyzyjne i niezmienne. Magia to odwołanie się do złych duchów do szatana, oddanie mu się, pójście w jego ślady.
Prezentowanie magii pozytywnie to prezentowanie pozytywnie szatana, to przekonywanie, że szatan nie jest złym duchem ale właśnie dobrym. Jeśli zaś szatan jest dobry Bóg musi być zły albo przynajmniej nudny.
Ktoś powie, że przesadzam, że we wszystkich starych bajkach pojawiają się czary, pojawia się biała magia. Tak ale tam nie robi się z niej recepty na życie, czegoś normalnego, codziennego, co powinno być normą, co jest jedyną drogą do dobra.