Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2] 3 4 5   Do dołu

Autor Wątek: 365 dni i... ona  (Przeczytany 38789 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #30 : 2007-01-21, 19:47 »
jak zawsze super, tylko za krótkie xD czekam na cd
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

Iza13

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 563
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #31 : 2007-01-26, 23:22 »
Pixi masz racje jak zwykle super i jak zwykle za krotkie ;)
MoniŚ czekam na Cd
Zapisane
;)

ogryzek

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4120
  • drugs are bad mkay? :>
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #32 : 2007-01-28, 15:42 »
fajne nawet :)
czekam na cd ;)
Zapisane
nie interesuj się, nie pytaj się o nic! nie zgubimy się, nie zbłądzimy przecież..
l gg 3474439 l www.mamojestembaklazanem.fbl.pl

3.07-31.07 - w Kletnie ;)

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #32 : 2007-01-28, 15:42 »

ReTrIvA

  • Gość
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #33 : 2007-02-23, 14:59 »
odswieżam.... kiedy CD? =(
Zapisane

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #34 : 2007-02-23, 18:55 »
^^

*13 styczeń*

Godzina 13:46

Piękna, słoneczna sobota. Postanowiłam odwiedzić ciotkę. Szłam przez ruchliwe uliczki. Piękna, słoneczna pogoda oraz wysoka jak na styczeń temperatura pozwoliła wyjść więkdzości osób na dwór. Masywne, czarne drzwi pozwoliły mi zapomnieć o wiosennej pogodzie. Zapukałam. Po chwili zobaczyłam ciotkę i jej długie, jasne warkocze.
- Wejdź, wejdź.
- Dzień dobry - Wśliznęłam się pod jej masywnym ramieniem do środka. Uderzył mnie zapach pieczonego ciasta. Nerwowo szłam za nią rozglądając się. Nie pamiętam już kiedy am ostatnio byłam.
- Szarlotka, lubisz? - Uśmiechnęła się.
- Pewnie.
W milczeniu powoli jadłam każdy kawałek ciastsa. Starałam się nie patrzeć na ciotkę.
- Dlaczego się nie odzywasz, kochanieńka? Ciasto nie smakuje?
- Nie, nie! Pyszna szarlotka, naprawdę.
- To co cię gryzie?
Nie chciałam odpowiedzieć. Milczenie też było nie na miejscu, więc wymamrotałam:
- Głowa mnie boli, to chyba przez tę zmianę pogody...
- Możliwe, możliwe.
Chciałam odkroić łyżeczką kolejna kawałek, jednak dopiero teraz zobaczyłam, że talerzyk jest pusty. Byłam najedzona, ale chciałam jeść, aby nie było potrzeby rozmowy.
- Ach, zapomniałabym - złapałam się za głowę i sięgnęłam po plecak - mama kazała cioci przekazać tę książkę, którą ostatnio pożyczyła.
Ciotka wzięła książkę, przejżała szybko jakby chcąc coś znaleźć. Westchnęła.
- To ja już muszę lecieć na basen, dziękuję za pyszne ciastko.
- Pozdrów mamę, trzymaj się.
Zatrzasnęła drzwi. Świerzy, chłodny powiew sprawił, że zapomniałam o wszystkich problemach. Zeszłam ze schodków koło domu ciotki i rozradowana szłam po chodniku. Mijałam sklepy, zatłoczne bary. -"Nie będę się spieszyła do domu, mama by pewnie sie nie ucieszyła na mój widok". Skręciłam w boczną uliczkę i usiadłam na murku. Naokoło leżały porozwalane pudła i skrzynki. Patrzyłam na nie, az usłyszałam że ktoś idzie. Nerwowo wstałam. Pan M.
- Cześć, co ty tu robisz? - powiedział - zwariowalaś, że w takim miejscu przebywasz?
- Eee... Rozmyślałam. Cześć - uśmiechnęłam się nerwowo i poprawiłam kosmyk włosów.
- Chodź ze mną na soczek lepiej - mrugnął.
Wyszliśmy na ruchliwe chodniki. Poczułam jego chłodnął dłoń na mojej dłoni. Przełknęłam ślinę i tak po chwili weszliśmy do jakiegoś baru. Siedząc przy stoliku i pijąc zimny sok który wolno spływał mi po gardle patrzyłam na jego oczy. Dosyć dlugie, czarne kosmyki włosów rozwiane na wszystkie strony sprawiły, że uśmiechnęłam się. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, po czym wróciliśmy do domów.
- Gdzie ty do cholery łaziłaś z tym chłopakiem?
- Mamo, o mój przyjaciel. Poszliśmy do baru.
- A ksiązka? Dużo wypiłaś?
- Oddana. O tak, jeden sok pomaranczowy - mrugnęłam, odwróciłam sie na pięcie i poszłam do swojego pokoju jakoś dziwnie zadowolona.

Komentujcie :D
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Loleczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1866
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #35 : 2007-02-23, 19:02 »
super!! podoba mi się! czekam na CD!
Zapisane
Beep, beep, beep, beep...
"Tak wiele słów mi przychodzi na myśl, lecz żadne nie oddadzą mnie ani mych uczuć...
Uczucia to nie najlepsze co spotkało człowieka, choć często sprawiają radość, potrafią zadać ostatecznie ból nie do zniesienia..."

Let's have some fun, this bit is sick...

>Cherry Cherry - BooM BooM<

Let's play a love game, play a love game...

Lady no more GaGa? Let's check it...''

ReTrIvA

  • Gość
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #36 : 2007-02-27, 18:40 »
boskie :D chcemy więcej :P
Zapisane

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #37 : 2007-06-29, 22:54 »
No i nie doczekałam sie CD xP
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #38 : 2007-06-29, 23:51 »
Boże, jakie ja literówki pisałam :P . Zapomniałam calkiem o tym opowiadaniu...

*14 styczeń*

Godzina 17:36

- To tylko sen... - To były moje pierwsze słowa wypowiedziane dzisiejszego poranka. Jasne promienie zbudziły mnie razem z dźwiękiem dochodzącym z niższego piętra. Szybko zbiegłam po schodach do kuchni. Na krześle siedział mężczyzna w czarnej kurtce. Mama wyraźnie zadowolona z wielkim uczuciem mieszała herbatę.
- Dz... dzień... dzień dobry - wymamrotałam.
- Witam panienkę - odrzekł ów mężczyzna i powoli wstał i wyciągnął tlustą dłoń. Wyciągnęłam również niechętnie przed siebie górną kończynę a gdy poczułam jego chropowate usta na mojej dłoni automatycznie ją odsunęłam.
- Kochanie, to mój przyjaciel, pan Andrzej.
"Pan Andrzej..." - pomyślałam po czym ruszyłam w stronę łazienki w celu umycia dłoni po tym "powitaniu". W łazience zostałam dłuższą chwilę, a raczej do czasu aż szanowny gość raczył wyjśc z domu. Wtedy to przemknęłam się do pokoju, zebrałam się i bez słowa wyszłam z domu. Pogoda była podobna jak wczoraj, tyle że zimny wiatr muskał rozgrzane policzki. Ruszyłam wąskimi uliczkami w całkiem nieznanym mi kierunku. Przez chwillę w pamięci miałam wczorajszy dzień, jednak szybko się ocuciłam gdy zobaczyłam nieznany mi dotąd widok - rozpędzony samochód i przechodzącego ulicą psa. Przez chwilę widziałam tylko ciemną smugę przejeżdżającego auta i slyszałam pisk hamujących opon. Stałam jak wryta nie wiedząc co robić. Topniejący śnieg który spadl poprzedniej nocy był cały czerwony, a bezwładne, kudłate ciałko leżało wśród tej krwistej kałuży. W pewnej chwili chciałam uciec i zapomnieć o tym widoku, ale zdrowy rozsądek pozwolił mi się opanować i podejść do tego psa. Czarne jak węgielki oczy miały taki niesamowity wyraz, że w jednej chwili miałam ochotę się popłakać. Szybko jednak wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do dyżurujacej lecznicy. W tym samym czasie kierowca który w chwili zderzenia zatrzymał się, odjechał. Rzuciłam telefon i próbowalam biec.
- Niech pan się zatrzyma, albo zadzwonię na policję! - krzyczałam z łzami w oczach. Nie zatrzymał się.
Podniosłam telefon i dokończyłam rozmowę.
- Rozumiem, ze ty poniesiesz koszty leczenia, nawet jeżeli pies nie przezyje? - szorstko odrzekła weterynarka.
Przez chwilę się wahałam. Wiedzialam, ze mamy problemy finansowe, a leczenie potrąconego psa nie bedzie tanie. Jednak spojrzałam jeszcze raz na te oczy i zdecydowanie powiedziałam "tak".
***
Kwadrans później siedziałam w poczekalni czując się jak ojciec czekajaący na narodziny swojego dziecka. Patrzyłam nerwowo na zegarek. Otworzyły się drzwi od sali.
- Niestety, obrażenia były tak duże, że pies...
- Ile płacę? - wymamrotałam przez zęby - no ile?
***
Po tym wszystkim mój portfel zmniejszył objętość a moje myśli byly skupione na jednym. Nie miałam siły rozmawiac z mamą i po powrocie do domu bezwladnie rzuciłam się na poduszkę i glośno zapłakalam.

Piękny dzień!
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #38 : 2007-06-29, 23:51 »

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #39 : 2007-07-09, 19:34 »
Fajnie że ktoś czyta...

*15 styczeń*

Godzina 18:54

Nie spałam chyba do drugiej w nocy, bo myslałam jedynie o tym co się stało poprzeniego dnia. Rano (a raczej w południe, bo musiałam odespać noc) szybko założyłam ciapy i zeszłam do łazienki. Popatrzyłam w lustro, odkręciłam kran i patrzyłam na kapiącą wodę.
- Co się z tobą dzieje?! - usłyszałam za plecami glos mamy. Poczułam jak chłody pot spływa mi po czole - możesz mi wytłuamczyć co ty wyprawiasz?
Odwróciłam się i nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa - mama, zwykle z swoich starych ubraniach, tym razem w pięknej sukience, poobwieszana bizuterią i wymalowana...
- Eee... - wymamrotałam i zakręciłam wodę. Spojrzałam jeszcze raz na matkę - Gdzieś się wybierasz?
- Nie, poprostu będziemy miały gości. Za dziesięć minut.
Gdy tylko to usłyszałam, poczułam że serce obija mi się o żebra a w głowie mi wiruje. "Jakich znowu gości?" - pomyślałam. Szybko zaczęłam się przygotowywać czując coś niedobrego. Ściskało mnie w gardle a na dodatek słyszałam, że ktoś dzwoni do drzwi.
- Oho, chyba są wcześniej ... - szepnęła mama przez drzwi - Wyłaź i zachowuj się przyzwoicie.
Szybko wybiegłam z łazienki trzaskajac drzwiami. Drzwi zaskrzypiały i pojawił się najpierw ten sam facet, który wczoraj był. "Pan Andrzejek" - pomyślałam - "To dla niego tak się wystroiła". Żeby  tego było mało, tuż za nim wszedł jakiś chłopak ciut starszy odemnie i troszkę młodsza dziewczyna.
- A oto moja córka, Andrzeju, ty ją wczoraj poznałeś. No, przywitaj się z gośćmi - powiedziała mama przesłodzonym głosem.
Podaliśmy sobie dłonie i przedstawiliśmy się sobie. "Co to ma być?" - tylko taka myśl przemknęła mi przez głowę. Po zachowaniu stwierdziłam że ta dwujka to dzieci tego Andrzeja. Usiedliśmy przy stoliku. Mama z sztuczym, przyklejonym uśmiechem wlewała gosciom kawę. Czułam na sobie wzrok wszystkich i wlepiłam oczy w podłogę.
- Moze ciasteczko? - mrugnął pan Andrzej i wręczył mi talerzyk
- N... nie, dziękuję. - szepnęłam. "Co on sobie wyobraża, że w moim domu częstuje mnie MOIMI ciastkami?" - pomyślałam.
Mijały długie godziny a ja siedziałam milcząc. Podobnie robiła ta dwujka, tyle że oni chociaż uśmiechali się i łypali oczkami to na mamę to na Andrzeja. Ja wbiłam wzrok w podłogę i tak też pozostało do końca odwiedzin.
« Ostatnia zmiana: 2007-07-10, 18:16 autor MoniŚ »
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #40 : 2007-07-09, 20:27 »
Śliczne ;d
Przeczytałam opowiadanie jeszcze raz (skleroza nie boli ;)) i zauważyłam, że w pierwszej części bohaterka mówi, że mieszka razem z matką i ojcem:
Ojciec chrapał na łóżku, mama spała w drugim pokoju.
A potem jest napisane, że mieszka z samą matką.
Może coś przeoczyłam? :mysli:
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #41 : 2007-07-10, 11:52 »
Ooo, dzięki że wyłapałaś taki błąd, mogło mi umknąć ;) . Później poprawię :)
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #42 : 2007-07-10, 12:10 »
Nie ma za co. ;) Kiedy kolejna część? :)
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain

ogryzek

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4120
  • drugs are bad mkay? :>
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #43 : 2007-07-15, 22:08 »
wracam do czytania :D
Zapisane
nie interesuj się, nie pytaj się o nic! nie zgubimy się, nie zbłądzimy przecież..
l gg 3474439 l www.mamojestembaklazanem.fbl.pl

3.07-31.07 - w Kletnie ;)

Karen

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2334
  • huge ego, sorry ;d
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #44 : 2007-07-15, 22:11 »
własnie, kiedy cd?
sie wciągnęłam xP
Zapisane
everybody lies

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #44 : 2007-07-15, 22:11 »

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #45 : 2007-07-15, 22:54 »
Boże, MoniŚ, sorry ja byłam pewna że Ci tą cześć co o nią prosiłam skomentowałam o_O byłam wprost przekonana o_O

Świetne, świetne, świetne.
Za krótkie te części, za krótkie, za krótkie.
CD chce!
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #46 : 2007-11-08, 21:53 »
Żeby nie stracić weny ;)

*16 styczeń*

Następnego dnia zszokowana całym wczorajszym spotkaniem mijalam matkę bez słowa. W końcu nie wytrzymałam:
- Mamo, co to za pan Andrzejek i jego familia? - warknęłam, gdy ścierala kurze.
Zatrzymała się w miejscu i nadal odwrócona plecami powoli się wyprostowała. Wyraźnie patrzyła na półkę po czym szepnęła:
- Nie będę się przed tobą tłumaczyć...
- Ale chcę wiedzieć. Nagle wpada do naszego domu jakiś gruby pajac i uważa się za...
- NIE NAZYWAJ GO TAK! - krzyknęła i wbiła we mnie wzrok. Cofnęłam się.
- Moje życie, mój dom, a jak coś nie pasuje to droga wolna. - powiedziała, po czym zabrała się ponownie za sprzątanie.
"Moja matka to dziwna istota" - pomyślałam po czym założyłam kurtkę i wyszłam z domu.
***
Znów wróciły zimne dni i wychodząc poczułam zimny wiatr. Zaczął padać śnieg. Chodziłam w tę i spowrotem koło domu. Gdy usiadłam na pobliskim murku ujrzałam ciemny samochód. Wyszła ciemna postać i poszedła do mnie. Pan Andrzej...
- Cześć Kwiatuszku, możesz zanieść to mamie? Powiedz proszę, że to od Andrzeja. JA się spieszę. Pa, pa.
I wcisnął mi pudełko czekoladek. Odjechał. Przez chwilę patrzyłam na czekoladki, później na dom, a później na śmietnik. W tym ostatnim miejscu wylądowały, a ja mogłam spokojnie wrócić do domu...


Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

ogryzek

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4120
  • drugs are bad mkay? :>
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #47 : 2007-11-09, 16:55 »
boże dalej, dalej ^^
Zapisane
nie interesuj się, nie pytaj się o nic! nie zgubimy się, nie zbłądzimy przecież..
l gg 3474439 l www.mamojestembaklazanem.fbl.pl

3.07-31.07 - w Kletnie ;)

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #48 : 2007-11-09, 17:03 »
no, no dalej ty tu na okrągło pisz :P
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #49 : 2007-11-09, 19:14 »
*17 styczeń*

"Każdy nowy dzień  rodzi nowe paranoje"
Tym właśnie cytatem rozpoczęłam kolejny dzień egzystowania. Po powrocie ze szkoły włączyłam telefon który - o dziwo - przeżył wczorajsze uderzenie o ścianę, kiedy to wspominałam miłe spotkanko z panem Andrzejkiem.
SMS

"Może spotkalibyśmy się dzisiaj? Nie odzywasz się od kilku dni, a mi brakuje Ciebie. Całuję, M."

Patrzyłam na ekranik i czułam że oszaleję. Nie wiem czy ze szczęścia, ze wstydu czy czegoś innego. Szybko wyszłam na korytarz. Usłyszałam mamę.
- Przyjdź tu na moment...
- Muszę teraz? - jęknęłam - wrócę wieczorem i pogadamy
- Powiedziałam TERAZ - krzyknęła
Posłusznie podeszłam do niej i nie kryłam zniecierpliwienia.
- No więc...?
- Nie takim tonem do mnie - odpowiedziała krótko.
- Przepraszam. Słucham, mamo.
- Spieszy ci się...?
- Tak, chcę wyjść na dwór...
- Dowiedziałam się, że wczoraj rozmawiałaś z panem Andrzejem.
Poczułam że oblewa mnie rumieniec. Przypomniałam sobie, jak bezdusznie wrzuciłam jego bombonierkę do śmietnika i bez słowa wróciłam do domu...
- Tak, gdy byłam na dworze minęłam go - opowiedziałam jej jednym tchem - Dostałaś bombonierkę ale - o zgrozo - wrzuciłam ją do śmietnika. Rozumiem, że nie mogę wyjść już na dwór i w ogóle jestem wredna, za co przepraszam.
Zdjęłam buty i pomaszerowałam do swojego pokoju. Wiedziałam, że matka zaraz wejdzie za mną i zacznie prawić kazania, ale to się nie stało. Usłyszałam kroki na korytarzu. Mama wyszła.
Rzuciłam się na łózko i napisałam do M.
"Przepraszam, ale nastąpiła seria dziwnych zdarzeń w związku z czym nie zaszczycę Cię swoją obecnością. Do zobaczenia po szkole, o ile chcesz się ze mną spotkać, co wywnioskowałam po Twojej wiadomości. Całuję!"

I w tej sposób egzystencjując spędziłam czas w pokoju, czekając na mamę. Ale do tego czasu zasnęłam...
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

meraviglia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 257
  • I don't put my hands up and surrender...
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #50 : 2007-11-09, 20:07 »
Przeczytałam od początku i stwierdzam, ze to opowiadanie jest swietne!! :) :D
Dziwna ta matka, nie lubie jak wrzeszczy... moja czasem tez jak wrzeszczy, to zachowuje sie jak ta z Twojego opowiadania... ciezkie, to ciezkie do zrozumienia...

Czekam z niecierpliwoscia na CD!!  :laska: :prosze:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #50 : 2007-11-09, 20:07 »

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #51 : 2007-11-09, 20:45 »
Aj!
Dawaj CD!
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

Iza13

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 563
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #52 : 2007-11-09, 21:27 »
Super!
Bardzo mi sie podoba :D
Dawaj MoniŚ CD
Zapisane
;)

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #53 : 2007-11-09, 21:50 »
*18 styczeń*

Godzina 21:43

Rano miałam problemy ze wstaniem z łóżka. Okrutny zegarek nie dał mi choć trochę poleżeć i tak jakby skracał każdą minutę. Inaczej było w szkole - a wręcz odwrotnie. Za każdym razem gdy patrzyłam która godzina, mijały góra dwie minuty. Najgorzej było na mojej ukochanej matematyce. Gdy w końcu zadzwonił dzwonek (była to ostatnia lekcja) wybiegłam pod szkołę. Pan M. czekał z przyklejonym uśmiechem. Poczułam przypływ radości i szybko podeszłam do niego. Przypomniałam sobie jego uroczy uśmiech gdy wracaliśmy tamtego dnia ze sklepu...
Z rozmyśleń wyrwał mnie jego słodki głos
- Cześć Słonko! - zawołał gdy podeszłam - to gdzie idziemy...? - powiedział po czym chwycił mnie za rękę.
Poczułam, że cała szkoła na mnie patrzy. Spojrzałam kątem oka na boisko. Nikogo nie było.
- Dlaczego się tak rozglądasz...? - powiedział w końcu
- N... nic, tak tylko - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem - No to idziemy?
***
Popołudnie spędziliśmy w uroczym barze. Patrzył mi w oczy. Czułam, że przeszywa mnie dreszcz... Jakiś inny, niż wtedy gdy szliśmy pierwszy raz za rękę.
- Jesteś taka urocza... - powiedział i dotknął mojego policzka.
Czułam, że żołądek podskakuje mi do gardła a później poczułam dziwną lekkość... Tak bardzo chciałam żeby to powtórzył, a ja sama nie mogłam wydusić ani słowa...
Wyszliśmy dosyć szybko, bo nie chciałam zbytnio denerwować mamy. Ale wlekłam się powoli, chcąc cały dzień czuć ciepło jego palców, które tak delikatnie dotykały moją dłoń...
W końcu stanęliśmy na skrzyżowaniu. Zobaczyłam jego ufne, zielone oczy. Uśmiechnął się. Zrobiłam to samo. Chciałam powiedzieć coś czułego, coś co mu się spodoba. Ale niestety, najlepsze pomysły przychodziły do mnie z kilkugodzinnym opóźnieniem...
Przybliżył się do mnie i poczułam jego oddech na moim policzku. Musnął wargami moje usta, tak delikatnie a zarazem tak niespodziewanie...
- Do jutra kochanie.
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #54 : 2007-11-10, 08:39 »
MoniŚ będziemy cię męczyć z tym opowiadaniem :)
Wychodzi coraz lepsze :roll: :D
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

Karen

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2334
  • huge ego, sorry ;d
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #55 : 2007-11-10, 09:15 »
Przeczytałam tylko kilka ostatnich, bo w chwili obecnej nei mam zbytniego dostepu do kompa, ale są świetne..!
CD, proszę x33
Zapisane
everybody lies

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #56 : 2007-11-10, 22:11 »
*19 styczeń*

Godzina 15:48
Wczorajsze popołudnie tak mnie zaskoczyło, że po powrocie do domu nie zauważyłam matki. Podeszłam do garnków w celu znalezienia czegoś jadalnego, jednak widocznie mama się zbuntowała. Popatrzyłam na nią. Siedziała z założonymi rękoma i patrzyła z ironicznym uśmiechem.
- No i co ten twój narzeczony ci zaserwował na obiadek...? - powiedziała chichrając złośliwie - a może dopiero się wybieracie?
- Musisz mi codziennie robić na złość? - otworzyłam lodówkę - Gdzie nas wypatrzyłaś? - po obejrzaniu zawartości, a raczej jej braku zamknęłam ją.
- Przyjechałam po ciebie pod szkołę, ale byłaś tak zapatrzona w tego osobnika, że mnie nie widziałaś...
- Bo nie rozglądam się i nie szukam nikogo, zwlaszcza, że przyjechałaś po mnie pierwszy raz.
- No racja, co nie zmienia faktu, że...
Nagle zadzwonił dzwonek i matka pobiegła na korytarz. Otworzyła drzwi.
- Dzień dobry Andrzejku! - usłyszałam słodki głos mamy a później cmoknięcie - No, no, no, cóż za piękny garniturek!
Myślałam, że zwymiotuję. Miałam wstręt do tego całego Andrzeja, nie mówiąc o tym, że moja rodzicielka traktowała go jak męża. Przyszli do kuchni. MAtka popatrzyła na mnie jakby chciałą powiedzieć "wynocha!".
Wstałam więc i pomaszerowałam do swojego pokoju, trzasnęłam drzwiami i założyłam sluchawki. Wciąż jedna piosenka... słyszałam ją wczoraj w tym barze...
Moje rozmyślania przerwał telefon. M.
- Halo? - spytałam znudzonym głosem
- To tam gdzie wczoraj, za 10 minut? - usłyszałam głos w słuchawce -Przyjechać po ciebie?
- Ja... nie wiem czy wyjdę. Mama jest na mnie zła...
- Rozumiem. Pa.
Tyle go słyszałam. Udawał, że wczoraj nic się nie stało? Wciąż słyszałam dźwięk odłożonego telefonu w słuchawce... Piiip, piiip.... jakby chcąc usłyszeć coś jeszcze... Ale uparcie słyszałam tylko ten sam dźwięk...
Usiadłam na łózku.
***

Godzina 23:10
Cały dzień spędziłam na dokształcaniu mojej wiedzy z najmniej lubianych przedmiotów, co pogrążyło mnie jeszcze bardziej. Nie wiem, czy to można nazwać nauką, skoro jedynie patrzyłam na jedną stronę książki. Telefon milczał...



Wybaczcie że krótko, mam nadzieję, że się spodoba :P
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

anas

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4660
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #57 : 2007-11-11, 11:35 »
fajne ^^ kilka razy to czytałam, ale jakoś nigfy nie małam czasu by skomentować lub coś
Zapisane
"Gdyby istniało Newtonowskie trzecie prawo konwersacji, głosiłoby, że każde stwierdzenie wywołuje kontrstwierdzenie o równej sile i przeciwnym zwrocie."
~Hugh Laurie "Sprzedawca Broni"

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #57 : 2007-11-11, 11:35 »

Kar

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2962
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #58 : 2007-11-11, 18:35 »
Dalej, dalej !!
Świetne to opowiadanie :D
Zapisane
"Słowo nie dym a gęba nie cholewa"
"Głupich nie sieją, sami się rodzą"

Karen

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2334
  • huge ego, sorry ;d
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #59 : 2007-11-11, 19:16 »
jak zwykle swietne!
dalej x3
wez to sobie ten, noo.. w wordzie zapisuj i pozniej wydrukuj i komus pokaż, bo warto xD
Zapisane
everybody lies
Strony: 1 [2] 3 4 5   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.123 sekund z 30 zapytaniami.