W nastroju rozmownym jestem, więc dźwignę
Moja mama kota w mieszkaniu nie uznaje, ale jednocześnie lubuje się w kotach o umaszczeniu tzw "niebieskim". W tamtym tygodniu na spacerze z Gizmoszką łeb do góry zadarłam i na dachu ujrzałam dzikusowe kocięta dziarsko baraszkujące...
Jedno kocię bure, drugię kocie czarne a na widok 3 kociaka gały na wierzch mi wyszły: maluch mniejszy nieco od rodzeństwa, porośnięty sierścią dłuższą niż tamte dwa wyścigowce i przede wszystkim: popielato niebieski z białą klatą, łapami i mordki połową
Jakieś zapomniane rasowe geny musiały się ujawnić. Gdybym go przyniosła do domu, mama by mnie raczej nie wygoniła...
, szkoda, że dzikus
Tamtejsze dzikie koty znam od lat, niepełne drzewa genealogiczne mogę rysować
- babką kociąt jest cudnej urody trójkolorowa łaciatka, na którą kiedyś polowałam, mamusia jest ciemną szylkretka(wygląda jakby czarną kocicę ktoś pomarańczową farbą lekko skropił). Pięęękne...