Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2] 3 4 ... 89   Do dołu

Autor Wątek: Żyletką po duszy ...  (Przeczytany 165586 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Roxette

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #30 : 2004-09-27, 20:11 »
Najwyrażniej jestem..........
Zapisane

golden

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #31 : 2004-09-27, 20:35 »
ja sie pocialem w czasie, gdy zycie wywalalo mi się do gory nogami, nie umialem znalezc sobie miejsca, niczego poukladac w glowie. Wszystko mnie przytłaczało i czułem się jakby moje życie nigdy nie miało byc tak szczęśliwe jak dawniej. Nie pomagało rozładowywanie energii, wyżywanie się na worku treningowym. Gdy parę razy przejechałem żyletką po ręce poczułem ulgę. Psychiczną ulgę.
Teraz żałuję, bo lewe przedramie mam w około 10 sznytach... Cud, że większe żyły zostały w nienaruszonym stanie :roll: blizny mało już widać, ale od paru miesięcy przestały znikać.. eee... może i to nie zejdzie, ale wtedy przyniosło mi to ulgę. No niektórzy moga nie rozumieć ;)

Na szczęście problemy się skończyły jak na razie...
Zapisane

Essey

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #32 : 2004-09-27, 20:42 »
Ja to rozumiem... :roll:  nigdy się nie cięłam i zapewne nie będę ale czaqsem sprawianie bólu samemu sobie przynosi ulgę. Ja np. po jakimkolwiek zastrzyku czuję się lepiej...stracę trochę krwi, w moje ciało wbije się staslowa igła...kocham to...i może to też jest NORMALNE ale walę na to i walę co kto o mnie myśli...nie umiem się doczekać kiedy w końcu będę zaszczepiona na grypę...igła :kocham: ...
Zapisane

Forum Zwierzaki

Żyletką po duszy ...
« Odpowiedz #32 : 2004-09-27, 20:42 »

Talagia

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #33 : 2004-09-27, 20:58 »
hmm Essey ja też to lubie :D sis ćwiczyła na mnie pobieranie krwi (studiuje medycyne)
uwielbiałam to tylko czekałam aż mnie zawoła :D heh
Co to ranienia się to pamiętam jak zrobiłam to po raz pierwszy... po okropnej kłótni w domu,usłyszałam od wszystkich że jestem nikim, zerem itp,potem jak tata mnie uderzył, zamknęłam się w łazience i chciałam się zabić... Prosty cel, stchórzyłam, zamiast po wewnętrznej stronie przedramienia przejechałam po zewnętrznej i poczułam niesamowitą ulge... Tak jak nigdy w życiu. Wolałam sama się ukarać za to że jestem beznadziejna niż żeby ktoś inny zrobił to za mnie
Nie jest to łatwe, potem jest mi wstyd... Moje ręcę często spływają krwią...
Jak teraz o tym mówie to dla mnie coś strasznego, coś czego nie chce robić... Ale jak znowu jest źle, to nie myśle, biore cokolwiek ostrego wbijam w ręke... i parze na stróżki krwi... na rękach... na podłodze, lubie jak plamy robią się większe... A wtedy czuje tylko jedno... Sprawiłam sobie ból... ukarałam się sama...
Jeśli chodzi o pomoc dla ludzi chorych na autoagresje, to wiem że nie można samemu chcieć się ratować... Ktoś musi takiej osobie pomóc... Mi nikt nie chce podać ręki... więc nie jestem w stanie sobie poradzić... boje sie...
Jeśli ktoś mnie kiedyś spyta, Czy żałuje tego? Jestem pewna że odpowiem tak... gdyby tylko to mogło sie skończyć... :(
Zapisane

Flaś

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #34 : 2004-09-27, 21:05 »
Tal odezwij sie do mnie na gg, co ? 3718272 ...
Zapisane

Essey

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #35 : 2004-09-27, 21:09 »
Talagia nawet cię trochę rozumiem... nie chciałabym mieć yakich problemów...nie wiem jak bym się wtedy zachowała...chyba od razu nałykałabym sie jakiegoś świństwa i zasnęłam na wieczność... :( ...
Zapisane

marta1

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #36 : 2004-09-27, 21:32 »
a ja wam strasznie współczuje. I nie wiem nawet co powiedzieć
Zapisane

Agatra

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #37 : 2004-09-27, 22:08 »
Ja tylko czasami w szkole pisze sobie rózne wzorki na rękach skalpelem żyletką albo cyrklem ale to raczej z nudów niż z checi jakiegos ukarania sie czy innych problemów...
Zapisane

ina

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #38 : 2004-09-27, 22:14 »
wiecie, jeżeli chodzi o podcinanie żył.. moje kumpele.. kumpela.. bliska..
ja nie. ostatnio tylko mam ochote wyjść z domu i pojechać do mojej przyjaciółki, która mieszka koło Gdańska... i nie mówić o tym nikomu. wziąść swoje rzeczy i sru... teraz mi cięzko... rodzice robią problem z niczego.. dosłownie z niczego. ale cóż... to pewnie normalne, tylko ja boję się, że sobie z tym nie poradze. bo oprócz moich problemów, sa problemy innych. wazniejsze. dużo.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Żyletką po duszy ...
« Odpowiedz #38 : 2004-09-27, 22:14 »

Essey

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #39 : 2004-09-28, 13:15 »
No pewnie tak. Ale większości się wydaje że ich problemy są najważniejsze. Też mi się tak często wydaje...
Zapisane

golden

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #40 : 2004-09-28, 13:59 »
moze nie tyle mysla ze najwazniejsze, po prostu nie umieja sobie z nimi poradzic...
Zapisane

Dalmafreciak

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #41 : 2004-09-28, 14:05 »
Kochani, rozumiem Wasze problemy... :(
Ale powinniście pójść do psychologa... żeby nie doszło do tragedii... :( :(
Trzymajcie się :(
Zapisane

Zorba

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #42 : 2004-09-28, 16:14 »
taki wiek..wiek w ktorym ludzie robia wiele żeczy ktorych potem beda żałować przez cale zycie..takie blizny po cięciu są zauważalne i na pewno ludzie bedą pytac od czego to dlatego nie bede się ciąć.rozumiem osoby ktore się okaleczają wiem co to znaczy nagly impuls naprawdę wiem..Dlatego powinniście sie udać na leczenie to jest bardoz wazne...to da sie wyleczyć..Ja ot jzu bym pewnie zwiala z domu niz zyly podciela gdyz wiem jakie bylyby konsekwencje tego czynu no ale kazdy czlowiek jest inny
Zapisane

ina

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #43 : 2004-09-28, 16:25 »
wiecie.. my tu mówimy teoretycznie [ludzie, którzy sie nie pocieli]. ale może to jest trudne? tak sobie powiedziec, ze nie nie potnę się.. nie sprawię sobie bólu. może ludzie wtedy nie myślą o ucieczce... tylko o bólu
Zapisane

-Sunny Dk. Elf-

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #44 : 2004-09-28, 18:15 »
Erso, wyobraz sobie ze ja sie cialem .. w wieku 8lat, cialem sie 3 razy
Zapisane

Forum Zwierzaki

Żyletką po duszy ...
« Odpowiedz #44 : 2004-09-28, 18:15 »

golden

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #45 : 2004-09-28, 18:30 »
ja sie pocialem raz i widok tych krwawiacych ran wystarczajaco zniechecil mnie do ponownego ciecia... no i blizny. Nie, nie chce wiecej. Kiedys sie smialem, ze po to, aby sie wiecej nie ciac bede nosic na nadgarstku zawiazana rzemykiem zyletke ;) I nosze. Hmmm talizman ochronny? ;)
Zapisane

misiakonisia

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #46 : 2004-09-28, 18:58 »
słuchajcie ja tez kiedys miałam ochote sie pociąć ale sie powstrzymałam, bo moja mama przyłapała mnie na przygotowaniach do tego, miałam wtedy 8 moze 9 lat, mama powiedziała mi ze jest pewien smieszny sposób na wyładowanie swojej złości:
biorę balonik dmucham go , biore markera i pisze na nim wszystkie moje problemy, wypisując je mozesz na nie spojrzeć z boku i to przynosi ulge a potem przebijasz balonik własna ręką ( nie zadna igła) wtedy  zawsze ulatuje ze mnie złośc, bo wiem ze te problemy kiedys pękna tak jak ten balonik :P
i własnie tak jak ostatnio mówiłam teraz nie rozumiem tych ludzi, b9o znam lepszy spodób i właśnie sie nimi podzieliłam!! :wink:
Zapisane

Talagia

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #47 : 2004-09-28, 22:41 »
Misiakonisia ale nie qmam, przygotowania do cięcia? Jezu to co ty robiłaś odkażanie żyletki czy coś? W stanie takiej nerwicy osoba bierze cokolwiek ostrego i tnie się to impuls nie rytuał... Myśle że jak ktos jest chory na autoagresje to pomysł z balonikiem nie pomoże...
Bo my sie krzywdzimy dla bólu i dla ukarania siebie, chęć wyządzenia sobie krzywdy, wyładowania emocji na sobie... W bólu... Gdybym mogłą spróbować tak z balonikiem :) Byłabym duuużo szczęśliwsza gdyby pomagało :) Ale nie pomaga... szkoda...
Nie rozumiesz tych ludzi bo nie jesteś taką osobą, ina napisała to doskonale... W końcu jak możecie wiedzieć co czuje człowiek tak znerwicowany(mówie tu o tych co się ranią)
Dużo osób uważa, że "Ja to jestem taaki nerwowy, mam tyle problemów a jednak Nigdy sienie potne"
To nie o to chodzi... Istota problemu w krzywdzie na swoim ciele jest większa po pierwsze to choroba, po drugie jeśli ktos myśli (nikogo konkretnego nie podaje, to tylko przykład) że np. Kłótnia z bratem, jedynka z matmy to wieeeelka tragedia a mimo to się nie ranisz to sory ale niektórzy mają większe problemy. Z autoagresją się nie rodzi...Całe dzieciństwo kształtuje naszą psychike, któa potem jest duużo słabsza i nie radzimy sobie z problemami normalnie tylko BÓlem ... Ja zawsze jak sie z kimś pokłóce, to całą wine zrzucam na siebie... nie wiem czemu ale zawsze i potem MUSZe jakoś się uspokoić... Sami wiecie jak..  :?

Powiem jedeno jeśli ktoś tego nie robił... NIECH NIGDY NIE PRÓBUJE CHOĆBY NIE WIEM CO... nic w stylu "a może mi pomoze?"
Jeśli ktoś ma ten problem to... musi z tym skończyć, zanim dojdzie do tragedi... to trudne, ale szukajcie pomocy... ja wciąż szukam...  :roll:
Zapisane

-Sunny Dk. Elf-

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #48 : 2004-09-29, 08:26 »
tak, nieprobujcie, bo to krzywda do konca zycie  :roll:
Zapisane

Sal

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #49 : 2004-09-29, 08:54 »
Cóż... na blizny polecam maść Kontratubex.

Poza tym zgadzam się z Wiedźmą. Nie wiecie jeszcze, co to są dorosłe problemy. Na szczęście, nie wiecie.

Nie każdy chory leczący się u psychiatry nadaje się do szpitala.  :? Ale każdy, kto tak traktuje swoje ciało, powinien pogadać z psychologiem.
Zapisane

ilia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1017
  • ...
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #50 : 2004-09-29, 09:01 »
o pocięciu się nigdy nie myślałam. Nienawidze widoku krwii. Często myślałam, żeby coś zrobić...Skonczyło się całe szczęście na staniu nad opakowaniem tabletek i myśleniu "wiąć czy nie". Poprostu zrozumiałam, ze po co mam to  robić? Problemy są po to żeby sobie z nimi radzić, a nie żeby uciekać od nich, ale też uciekać od tego co jest szczęśliwe.
Zapisane
Now sacrifice your apples to Ryuuk!

Forum Zwierzaki

Żyletką po duszy ...
« Odpowiedz #50 : 2004-09-29, 09:01 »

ina

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #51 : 2004-09-30, 12:26 »
po prostu zadawanie sobie bólu. hm.. ale czy przez to chcieliście się zabić ?
Zapisane

golden

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #52 : 2004-09-30, 15:10 »
Cytuj
Poza tym zgadzam się z Wiedźmą. Nie wiecie jeszcze, co to są dorosłe problemy. Na szczęście, nie wiecie.

nie kazdy... ojjj nie kazdy... ja sie zbytnio otwierac nie bede, bo to moje zycie prywatne...

ja sie nie chcialem zabic... chcialem zrobic cos, co daloby ulge psychice. To pomoglo, ale wiecej tego nie zrobie.
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #53 : 2004-09-30, 15:23 »
Cytat: golden
Cytuj
Poza tym zgadzam się z Wiedźmą. Nie wiecie jeszcze, co to są dorosłe problemy. Na szczęście, nie wiecie.

nie kazdy... ojjj nie kazdy... ja sie zbytnio otwierac nie bede, bo to moje zycie prywatne...

ja sie nie chcialem zabic... chcialem zrobic cos, co daloby ulge psychice. To pomoglo, ale wiecej tego nie zrobie.

Golden ja też i pewnie Wiedźma również i cała reszta seiorskiego grona w wieku lat -nastu myśleliśmy że mamy strasznie dorosłe problemy, ale wierz mi, że dopiero teraz przekonaliśmy się co to naprawdę są dorosłe problemy ;)  Życzę Wam oczywiście abyście mieli ich jak najmniej na drodze swojego życia, ale niestety nie ma tak łatwo :roll:
Zapisane

Talagia

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #54 : 2004-09-30, 15:55 »
Myśle że każdy uważa że jego problemy są najcięższe :/ I dorośli i młodzi... A tu chodzi o to ze ci młodzi w tym wypadku Ci co sie okaleczają, nie potrafią radzić sobie z problemami, są one zbyt duże jak na ich psychike. Więc moim zdaniem to duze problemy...
Nie można mówić takiej osobie "Twoje problemy są zbyt małe żeby robić coś takiego, gdy dorośniesz to (...) " Delikatnie mówiąc takie słowa są baaardzo tragiczne w konsekwencjach... Każdy problem jest duży, a taki który prowadzi do samookaleczenia lub samobójstwa jest ogromny i nikt nie ma prawa mówić że nasze problemy to błachostki... bo tu nie chodzi o 3 z matematyki :/  :? Ale całe życie... Radze zastanawiać sie nad swoimi słowami...
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #55 : 2004-09-30, 16:07 »
Talagia, uwierz, że ja znam ten ból, sama w wieku lat nastu przechodziłam próby samobójcze :(  Nie o problemy tu chodzi a jak sobie człowiek z nimi radzi, a młodego człowieka często przerasta problem z który człowiek dorosły kopnięty już przez życie jako tako sobie poradzi.
W przypadkach gdy sobie ktoś nie umie z problemem poradzić, konieczna jest wizyta u psychologa lub pychoterapeuty. Niestety coraz częściej młodzieży doskwiera depresja i nerwice, a tego nie wolno lekceważyć. Młody człowiek może nie zdawać sobie sprawy z choroby i tu powinien wkroczyć rodzic, tylko, że nazbyt często się zdarza, że opiekunowie bagatelizują te problemy, tłumacząc to problemami wieku modzienczego.
Zapisane

Essey

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #56 : 2004-09-30, 16:17 »
Nie wiem czemu ale kropnie wkurza mnie w dorosłych coś w stylu "jak się jest dorosłym to się ma większe problemy niż nastolatek" Doprowadza mnie to do szału :grr:  to co np. macie większe problemy niż trzynastolatka którą gwałci ojciec lub ośmiolatka która żyje w pijackiej rodzinie :grr: One mają zapewne gorsze problemy niż niejeden dorosły...
Zapisane

ina

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #57 : 2004-09-30, 16:19 »
baa.. nawet nie reagują jak im mówisz o własnych problemach. nie no, ale nie powiecie mi, że gyd moja kumpela chciała sie zabić... to nie był to jakis błahy powód... nie wolno żadnych problemow lekceważyć....
a do dorosłych idzie się z problemem właśnie dlatego, że są w jakis sposob kopnięci przez życie i może znajdą jakąs rade na problem
Zapisane

Forum Zwierzaki

Żyletką po duszy ...
« Odpowiedz #57 : 2004-09-30, 16:19 »

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #58 : 2004-09-30, 16:58 »
Dziewczyny przypadki gwałtów czy nadużyć przemocy to są sytuacje ekstremalne i zdażają się też osobom starszym. Jednak problemy przeciętnego nastolatka porównane z problemami przeciętnego dorosłego wypadają zdecydowanie lepiej.

Ina masz całkowitą rację, nie wolno problemów lekceważyć, ja miałam szczęście, że moi rodzice ich nie zlekceważyli. Jeśli nie możecie uzyskać pomocy od rodziny, to są psychologowie, telefony zaufania. Często problemy wyolbrzymiamy i nie umiemy sobie z nimi samo poradzić dobrze jest wtedy zwrócić się do kogoś o pomoc.
Zapisane

golden

  • Gość
Żyletką po duszy ...
« Odpowiedź #59 : 2004-09-30, 18:30 »
tak, czesto problemy sa wyolbrzymiane... i czesto dorosli, ktorzy slysza o problemach nastpolatkow mowia sobie "a ten mlody to wszystko wyolbrzymia, jeszcze nie wie co to zycie". Wiekszosc moze i nie wie...

Cytat: Skarb
Golden ja też i pewnie Wiedźma również i cała reszta seiorskiego grona w wieku lat -nastu myśleliśmy że mamy strasznie dorosłe problemy, ale wierz mi, że dopiero teraz przekonaliśmy się co to naprawdę są dorosłe problemy

znam ogrom takich mlodych ludzi, ktorzy i mnie rozsmieszaja czasem swoimi problemami... ale jest pewna czesc, ktora ma na prawde duze problemy, a nikt tego nie widzi... Niewiele nastoletnich osob w momencie gdy zaczelo sie swietnie rozumiec ze swoimi opiekunami, po wielu latach sprzeczek i nierozumienia sie nawzajem, dowiaduje sie, ze ich rodzicami jest ktos inny... ja to przezylem... juz 2 tygodnie pozniej musialem zamieszkac w moimi biologicznymi rodzicami... to byl cios. Pewnie i tak wiekszosc z doroslych uzna to za duzy problem, ktorzy o wiele wiekszy wydaje sie w oczach nastolatka, ale nawet nie wiecie jak bylo mi ciezko... szczerze?... przez to zamknalem sie w sobie i stracilem zaufanie do ludzi, bardziej zblizylem sie do przyjaciol, bo tylko oni zdawali mi sie godni zaufania. Niestety w domu bylo pieklo. Pieklo z powodu ojca... Ale nie bede sie na ten temat rozdrabnial... Juz i tak duzo powiedzialem.
Najgorzej, jak nawet we wlasnym domu, wsrod wlasnej rodziny czlowiek nie czuje sie pewnie... jesli jeszcze ten mlody czlowiek nie odwazy sie poprosic kogos o pomoc, to moze sie to zle skonczyc. Nie tylko bliznami po zyletce.
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 ... 89   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.093 sekund z 27 zapytaniami.