Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: W obliczu śmierci...  (Przeczytany 3652 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

kasia

  • Gość
W obliczu śmierci...
« : 2004-11-18, 21:40 »
Zdarzyło się Wam, że komuś znajomemu umarła bliska osoba, a Wy nie wiedzieliscie jak pomóc?

Wczoraj w wypadku samochodowym zginęła przyjaciółka mojego (przyszywanego) brata. Dwie godziny później, w szpitalu umarł jej chłopak. Miała 19 lat, była w klasie maturalnej. Szykowała sukienkę na swoją studniówkę. Już na nią nie pójdzie...

Jakoś po rozmowie z moim bratem tak mi się dziwnie zrobiło. Nie znałam jej, a bardzo to przeżyłam. Była praktycznie w moim wielu, też przed maturą... CO muszą czuć teraz jej rodzice, przyjaciele? jaka ogromna pustka została po człowieku...
A oni tylko jechali przez miasto do domu, żartowali, smiali się... Ostatni raz...
Zapisane

NaNcY

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #1 : 2004-11-18, 21:52 »
...niestety niejednokrotnie odchodzą nasi bliscy i bliscy bliskich...  :(  Czasem pomaga rozmowa... Zwykła ludzka, kilka słów... Czasem chyba nic nie pomaga...Może płacz...  Wiele zależy od konkretnego człowieka, jego uczuć, myśli, przekonań...

Ponoć czas leczy rany... Niestety nie zawsze...  :roll:  :(
Zapisane

Zorba

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #2 : 2004-11-18, 22:03 »
kiedys mama bylej dziewczyny mojego chlopaka(teraz bylego) lezala w szpitalu nowotwor.Przejelam sie strasznie kobieta mloda 34 lata a moj byly tą kobiete bardzo lubil powiedziala mu nawet "jak mnie nie bedzie zajmij sie Anią"(Ania mojego bylego chlpapka byla dziewczyna) no i tak odmówilam różaniec i ta kobieta miala gdzies 50% szans na przezycie ale przezyla...naszczeście...moja taka dalsza qumpela w wieku 13 lat stracila ojca.Nie mialam z nia dobrego kontaktu...

Cytuj

Ponoć czas leczy rany... Niestety nie zawsze...  

popieram
Zapisane

Forum Zwierzaki

W obliczu śmierci...
« Odpowiedz #2 : 2004-11-18, 22:03 »

agnes211

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1833
  • Łatka i Mrówcia pozdrawiają merdaniem ogonka :)
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #3 : 2004-11-18, 22:15 »
wiele razy stawałam w obliczu własnej śmierci bądz śmierci bliskich...

rok temu straciłam dwuch wujków.Mieli 42 i 46 lat, bardzo to przeżyłam, byli dla mnie bardzo ważni.
również ponad rok temu mogłam stracić brata. O jego życiu decydowały sekundy i ręka specialistów.(guz mózgu o wymiarach 5 cm na 7 cm)
sześć lat temu moja mama miała nowotwór złośliwy tarczycy.
Nawet przed chwilą życie moich rodziców było zagrożone:spadła nam na działke rekreacyjną w puszczy sosna a oni tam byli.
Ostatnio jakieś takie szczęście w nieszczęściu mamy z tymi spadającymi drzewami.Bo na wakacjach 2 razy nam sie na droge wywaliło drzewo i to przed naszym samochodem.

Tak naprawde cierpiącym po stracie bliskich nie można pomóc. Można im tylko pomagać znaleźć zajęcia, zagadywać, aby nie pogrążyli się w depresji...
Zapisane
pozdrawiam wszystkich miłośników kundelków, i nie tylko:)

eniqa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3509
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #4 : 2004-11-18, 22:15 »
jak byłam na obozie w tym roku to jednej dziewczyny tata zmarł wracając z miesjca naszego obozu po tym jak ją odwiózł  :(  chociaż ani jej dobrze nie znalam ani jej taty to jakos mi sie dziwnie zrobiło ...

czasami niektórym pomagają słowa otuchy zrozumienia, ale niektórzy wolą jak się nad nimi inni nie 'litują'  :(
Zapisane

kasia

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #5 : 2004-11-19, 07:18 »
Co do litowania...
Najgorszym, co można powiedzieć są słowa: "Wiem dobrze, co czujesz"  :?
Zapisane

Wiedźma

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #6 : 2004-11-19, 10:43 »
Tak, bylam w takich sytuacjach i nigdy nie wiem, co powiedziec i zrobic. Bo ja jestem taka dziwna, ze na miejscu tych osob chcialabym, zeby mi wszyscy dali swiety spokoj. Ale z reguly ludzie oczekuja jednak czegos innego.
Zapisane

Karletka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3339
  • . . . : : :})i({: : : . . .
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #7 : 2004-11-19, 14:38 »
Mój były kolega z klasy....Jego rodzice byli rozwiedzeniu,mieszkał z ojcem i przybranytm rodzeństwem i przeprowadził msie do nas w 3 klasie. Był duszą towarzystwa. Wszędzie go było pełno. Zawsze można było się z nim śmiać. Pewnego dnia jego ojciec w poracy spadł z rusztowania. Leżał w szpitalu. Zmarł po ok. tygodniu. Jaki to był szok dla nas wszystkich...to było w 4 klasie. Najbardziej wkurzyło mnie to,że taka dziewczyna z klasy mieszkająca obok niego rozpaplała całej klasie(ba,całej szkole...) wszystko już na następny dzień...Musiał wrócić do matki,której nienawidził, i już po 2 miesiącach sie wyprowadził.

Znam tez inną sytuację. Osoby o słabych nerwach proszę o nie czyatnie...Moja siostar jest teraz w 2 klasie liceum,rok temu to się stało. Jej koleżanka mieszka na wsi,tam wiecie traktory,zboże,te sprawy. No więc raz jedna maszyna była włączona i jej brat przechodził...Chyba jedna z najgorszych śmierci jakie moą się tylko przytrafić...

Więcej wolę nie mówić,bo to dla mnie ciężkie :(
Zapisane

agnes211

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1833
  • Łatka i Mrówcia pozdrawiają merdaniem ogonka :)
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #8 : 2004-11-19, 14:38 »
Wiedźmo nie zawsze, większość ludzi których znam także oczekuje poprostu spokoju.
Zapisane
pozdrawiam wszystkich miłośników kundelków, i nie tylko:)

Forum Zwierzaki

W obliczu śmierci...
« Odpowiedz #8 : 2004-11-19, 14:38 »

kasia

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #9 : 2004-11-19, 15:15 »
Wiecie, ten wypadek wiele zmienił w moim życiu. Zaczęłam nagle dostrzegać sprawy, o których normlanie sie nie myśli. A skzoda...
Dzisiaj spadł pierwszy śnieg. I nagle przyszła taka myśl, że Beata już nie doczekała tego pierwszego śniegu w tym roku... Ja doczekałam. To takie szczęscie. A ludzie przechodzą, zawijając sie szczelniej w kurtki i narzekają pod nosem na pogodę...

Pdoobnie było z moją studniówką. Od września twierdziłam uparcie, że nie pójdę. A kiedy wczoraj mój braciszek opowiadął mi, jak bardzo ona na tę studniówkę czekała, jak sie cieszyła, jak wybierała sukienkę... Ona już nie pójdzie. Ale ja teraz wiem, że pójde.
Zapisane

whiper

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #10 : 2004-11-19, 15:30 »
Kilka razy zdarzało mi się, że ktoś znajomego zmarł... nigdy nie wiem, co robić; serce się tylko kraja... Sama przeżyłam tylko/aż 2 śmierci bliskich mi istot, również chcę mieć w takich momentach święty spokój od Świata...
Zapisane

gunia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2599
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #11 : 2004-11-19, 15:59 »
Babcia mojej dobrej koleżanki zmarła u niej w domu na wylew, zastali ją w mieszkaniu przewieszoną przez wannę w kałuży krwi jeszcze umierającą... To musiało być straszne, patrzeć na takie coś... :( Śmierć uczniów mojej mamy. Śmierć taty kolegi z byłej klasy na nowotwór. Akurat wtedy zmarł, gdy jego mama spodziewała się drugiego dziecka... :( Śmierć taty byłej prxzyjaciółki, gdy była mała... Ehh... Śmierć mojego dziadka, mojej prababci... Śmierć dziadka przeżyłam strasznie, miałam może wtedy z 7 lat, a dziadek był osobą bardzo dla mnie ważną, codziennie do niego przychodziłam. Nawet nie chciałam isć na pogrzeb. Płakałam całymi dnami przez chyba miesiąc czy dwa... :(
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #12 : 2004-11-19, 17:54 »
Cytat: Wiedźma
Tak, bylam w takich sytuacjach i nigdy nie wiem, co powiedziec i zrobic. Bo ja jestem taka dziwna, ze na miejscu tych osob chcialabym, zeby mi wszyscy dali swiety spokoj. Ale z reguly ludzie oczekuja jednak czegos innego
Masz rację Wiedźma, gdy zmarła moja mama, nie chciałam pocieszania, nie chciałam, w kółko tłumaczyć czy już się dobrze czuję, nikt i tak nie mógł zrozumieć mojego bólu, i chciałam żeby traktowali mnie normalnie, a nie otaczali "specjalną opieką". Jedyną osobą która wtedy zachowała się względem mnie tak jak naprawdę sobie tego życzyłam, był mój matematyk (straszna szuja, mówiąc delikatknie ;) ), właściwie od razu jak wr[list=]ciłam do szkoły wezwał mnie do tablicy, i docinał mi swoim zwyczajem. Nawet nie wiecie jak bardzo byłam mu wdzięczna, za tę ocenę niedostateczną z odpowiedzi ;) [/list]
Zapisane

golden

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #13 : 2004-11-19, 18:05 »
w wypadku samochodowym zginal dwa lata temu moj dobry kolega... chlopak mial jedynie 13 lat :( straszne...
Sam nie lubie pocieszac innych w takich sytuacjach... czesto ktos potrzebuje jakiegos dobrego slowa, mnie w takich momentach zatyka. Tak bylo z Agnieszka - rok temu zmarł jej tata... Jakos tak wyszło, ze zaczela akurat ze mna o tym rozmawiac niedlugo po wypadku ojca. I kompletnie nie wiedzialem co powiedziec, aby ja pocieszyc :( Jeden plus - mogla sie komus wygadac, tyle ile tylko chciala...

Z mojej najblizszej rodziny nikt jeszcze nie odszedl, choc ze dwa razy malo brakowalo, abym odszedl ja...
Zapisane

koniulka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2541
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #14 : 2004-11-20, 14:21 »
U mnie w klasie było dość dużo kontaktu ze śmiercią.
Koleżanki mama. Zmarła na guza mózgu. Juz byłolepiej...Ania się cieszyła. Wszyscy nauczyciele się pytali jak się czuje(jej tata jest nauczycielem u nas w szkole). I nagle pewnego dnia ona umarła to było straszne.
Mam kolegę z osiedla który chodzi ze mną do klasy. Jego mam zawozi nas do szkoły bo mieszkamy dośc daleko...Kiedyś pojechali gdzies się kąpać. Szymona siostrę zaczęło wciągać...Tata ją uratował ale nie przeżył :( A to był taki fantastyczny człowiek...
W5 klasie chyba doszło do nas dwóch braci....Straszni łobuzi i chuligani....Ale zaraz na pocztątku roku ich mama odeszła na raka....
A w 6 klasie chyba kolega który doszedł do nas po dwóch tygodniach się powiesił....Nikt nie wie dlaczego. Od rana takich dwóch łobuzów mówiło, że wpadł pod samochód...Nikt im nie wierzył. Ale na godzinie wychowawczej okazało się ze on naprawde nie żyje, bo się powiesił...
Ciężko o tym pisać a to wszystko działo się praktycznie rok po roku.... I nigdy nie wiem co powiedzieć takiej osobie... :(
Zapisane
Na zawsze w naszych sercach...

Forum Zwierzaki

W obliczu śmierci...
« Odpowiedz #14 : 2004-11-20, 14:21 »

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #15 : 2004-11-20, 14:30 »
Cytuj

w wypadku samochodowym zginal dwa lata temu moj dobry kolega... chlopak mial jedynie 13 lat  straszne...


ja mialam podobna sytuacje. 4 lata temu umarla na raka moja kolezanka- miala lat 10 :(

Cytuj

Z mojej najblizszej rodziny nikt jeszcze nie odszedl, choc ze dwa razy malo brakowalo, abym odszedl ja...

czemu? :shock:
Zapisane

golden

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #16 : 2004-11-20, 14:35 »
Cytat: VioaoiV
Cytuj

Z mojej najblizszej rodziny nikt jeszcze nie odszedl, choc ze dwa razy malo brakowalo, abym odszedl ja...

czemu? :shock:

czemu?... hmmm... raz w wypadku samochodowym malo nie zlamal mi sie kregoslup (dzisiejszym skutkiem tego sa moje problemy z kregoslupem...), innym razem spadalo sie z duzej wysokosci i cudem chyba bylo to, ze zlamala mi sie tylko kosc... udowa... :P glupi ma zawsze szczescie...
Zapisane

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #17 : 2004-11-20, 17:17 »
oooooo mum..  :shock:
Zapisane

agnes211

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1833
  • Łatka i Mrówcia pozdrawiają merdaniem ogonka :)
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #18 : 2004-11-21, 22:38 »
Niedawno o godzinie 6 rano w moim mieście zabito chłopaka który miał 29 lat. Utopili go w fontannie w centrum miasta...nie znałam go ale bardzo to przeżyłam...to mógł być każdy z nas...
Zapisane
pozdrawiam wszystkich miłośników kundelków, i nie tylko:)

koniulka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2541
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #19 : 2004-11-22, 13:28 »
U mnie podobnie jak u Agnes...Zabili chopaka ktory miał 27 lat. Wyszedł z pubu i chciał wsiąść do samochodu. Ale bronił dziewczyn, które oni zaczepiali...Wbili mu nóż prosto w serce...Po tym nasze miasto się zmieniło. Przynajmniej ja nie czuje się już w nim tak jak kiedyś. Przeszliśmy marszem milczenia przez miasto...a pogoda jakby płakała z nami....
Zapisane
Na zawsze w naszych sercach...

Karletka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3339
  • . . . : : :})i({: : : . . .
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #20 : 2004-11-23, 15:04 »
U mnie kiedyś chlopak jeździł z kolegami niedaleko Wisły na rowerze i wpadł do Wisły...JHeszcze mógł wybiec i się uratować ale on ratował rower... :roll: No i już było za późno...Ileś tam dni później go wyłowili w innym mieście...Rety jaka po nim byłą żałoba...
Zapisane

Forum Zwierzaki

W obliczu śmierci...
« Odpowiedz #20 : 2004-11-23, 15:04 »

tarunia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3388
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #21 : 2004-11-25, 14:10 »
Człowiek po stracie bliskiego potrzebuje spokoju i najgorsze, co można w takiej sytuacji zrobić, to powiedzieć "wiem co czujesz", albo "dla mnie to też jest wielka tragedia", kiedy osoba mówiąca to praktycznie nie znała Zmarłego. Strasznie rażące jest też kiedy na stypie  (jak tego nie cierpię i z własnego doświadczenia wiem, że często najbliższa rodzina wcale jej nie chce) jakieś stare ciotki, ktore się po raz pierwszy widzi śmieją się w najlepsze i traktują to jak impreze.  I nie mozna zapomnieć o tym, że każdy człowiek śmierć bliskiej mu osoby przeżywa na swój sposob i ważne też jest wtedy żeby nie odtrącać go w tym okresie i okazywać wyrozumiałośc nawet wtedy kiedy jest nerwowy, itd (wlasnie najgorsze jest niepanowanie nad swoimi nerwami -nawet najdrobniejsza uwaga pod moim adresem, potrafi mnie czasami wytrącić z równowagi). Wszystko to napisałam, kierując się tym co sama czuję, bo  1,5 miesiąca temu straciłam 11-letniego Brata.
Zapisane
Oh how I wish to go down with the sun...

Wiedźma

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #22 : 2004-11-25, 15:45 »
Uch, stypa to koszmar. Zapowiedzialam rodzinie, zeby nawet nie probowali urzadzac stypy po mojej smierci, bo bede ich do konca zycia straszyc z zaswiatow.
Zapisane

Dalmafreciak

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #23 : 2004-11-25, 16:32 »
Ja też wcale nie byłabym zadowolona gdyby po mojej śmierci rodzinka (szczególnie ta dalsza :roll: ) bawiła się na stypie jak na imprezie... :?

Tarunia, przykro mi.... :( Nie wiem nawet co powiedzieć...
Zapisane

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #24 : 2004-11-25, 20:25 »
no wlasnie, mam podobne odczucia co do stypy :?
nie rozumiem tego. impreza z okazji smierci bliskiego ?? bo innej mozliwosci nie widze- babcie sie stroja, wynajmuja lokal i zarcie, zeby co? poplakac cala rodzina...? :roll:
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #25 : 2004-11-25, 20:28 »
No niestety niektórzy mają takie przyzwyczajenia :(  Po śmierci mojej mamy na szczęście czegoś takiego nie było. Wystarczająco ciężki jest powrót po pogrzebie kochanej osoby do domu, a co dopiero na zjazd ciotek i babć, czy to plotkujących czy współczujących :? W takich chwilach potrzebny jest spokój i wyciszenie.
Zapisane

golden

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #26 : 2004-11-25, 20:34 »
rozumiem, wspominanie sobie dobrych chwil, ktore spedzilo sie osoba, ktora odeszla po jej smierci, ale stypa?... nie... to idiotyczne. Najczesciej jeszcze na takich imprezach ląduje alkohol, full jedzenia. Ja nie chcialbym byc pozegnany kacem osob, ktorzy przyjechali na moj pogrzeb :roll:
Zapisane

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #27 : 2004-11-25, 20:50 »
Cytuj

Ja nie chcialbym byc pozegnany kacem osob, ktorzy przyjechali na moj pogrzeb


dokladnie..

nie widze najmniejszego sensu urzadzania stypy..
Zapisane

Forum Zwierzaki

W obliczu śmierci...
« Odpowiedz #27 : 2004-11-25, 20:50 »

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #28 : 2004-11-25, 20:59 »
Cytuj

Najczesciej jeszcze na takich imprezach ląduje alkohol, full jedzenia.

To jest właśnie polska mentalność :?  Alkohol przy każdej okazji, przy chcrzcinach, komunii, pogrzebie, wigilli :?  Nie podoba mi się ro bardzo. W mojej rodzinie nigdy nie było alkoholu przy takich okazjch. Czemu przy świętach religijnych pojawia się on na polskich stołach? Przecież nie w ten sposób powinno się świętować Boże Narodzenie :?  W rodzinie mojego TZta tak jest niestety :(  Szczerze mowiąc głupio mi kiedy na wigilijnym stole u teściów pojawia się wódka :?
Zapisane

golden

  • Gość
W obliczu śmierci...
« Odpowiedź #29 : 2004-11-25, 21:04 »
polska mentalność, pięknie powiedziane :brawo:  
no Polacy wódkę lubią... czy to wódkę, czy inny alkohol :| i szybko sie nasz naród tego nie oduczy, bo już małym dzieciom zjazdy rodzinne moga się kojarzyc także z tą przezroczystą butelką stojącą na środku stołu :?
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.101 sekund z 27 zapytaniami.