wiecie, tylko głupio jest też w tym sensie, że skoro ja nie mam problemow, ja sie na niczym nie znam, caly czas słysze "jak ja bym chciala miec takie problemy" itp. wszyscy traktują mnie do tego jak jakąs... co żyje w innym świecie, o niczym nie ma pojęcia, grzeczna dziewczynka trzymana w złotej klatce. kumpela nigdy nie powie, co robi na imprezach itp. bo przeciez ja jestem grzeczna dziewczynka. to w pewnym sensie dobre... ale z drugiej strony...
no bo nie moja wina, że nie przeżywałam bardzo smierci dziadka, nie miałam nigdy problemow z alkoholem, papierosami, narkotykami, ne moja wina, że nie przebywam w "osiedlowym" towarzystwie... , nie chodzę na imprezy, gdzie ludzie juz po godzinie siedzą pod stołem pijani...
spotykałam tylko jedną dziewczynę, ktora nie zwracala sie do mnie jak do grzecznego dziecka
napewno nie chcę tak skonczyć. zresztą pewnie nikt nie chce.