Pierwsza miłość...czy ja wiem...było tam kilku różnych ekhm...ale czy aż tak to było poważne to mam wątpliwości. Tzn. "coś" tam było , jednak nie wiem czy to słowo nie było by zbyt przesadne.
W ogóle pierwszy związek to była mała masakra, chłopak z miasta obok, wakacyjna znajomość , głupota nas obojga...Teraz nawet nie mogę patrzeć na jego zdjęcie, bo źle mi się robi
Obecnei to już chyba z dobry rok nic ciekawego się w serduchu nei działo, no może troszkę w okresie wakacji, ale tak szybko się zaczęło jak skończyło.
Wcale z tego powodu nie rozpaczam , wolność uczuciowa jest całkiem przyjemna ...całkiem ;]
Tyle o mnie