Jako, że się już gubię w tym wszystkim, za dużo różnych wypowiedzi, nie będe się bawił we wklejanie cytatów, poproatu odpowiem poszczegónym osobom.
Iras - nie zrozumieliśmy się. Jeżeli kotom jest tak trudno jak opisujesz, to nie mogą mieć średniej życia 15 lat, prawda?
Poza tym gdzie jest ten realizm o którym mówisz? Uwierz mi, że z wieloma kotami miałem do czynienia, kilka zanosiłem do weta, bo trzeba było im pomóc. I nigdy, przenigdy nie spotkałem sie z takim sadyzmem. Nie twierdzę, że skoro nie widziałem takich przypadków, to ich nie ma. Po prostu dziwi mnie, że przez tyle lat się z takim sadyzmem nie spotakłem, pomimo, że z kotami do czynienia mam od małego. Możliwe, że są takie przypadki, wierzę, nie zaprzeczam, ale skoro jak sama mówisz, że średnia życia kota wynosi 15 lat, to tych przypadków nie może być tak znowu dużo.
Kiba - nie twierdze, że nie może mieć wypadku, oczywiście, że są takie wypadki, pewnie nawet jest ich trochę. Ale naprawdę wątpie, by było wielu kierowców specjalnie rozjeżdżających koty. A co do ptaków, to się zgadzam - mnóstwo martwych widuję.
IBDG - Racja, w schronie nie byłem dawno. Wierzę, że są sytuację skrajnego sadyzmu, ale nie jest to przecież proceder, z którym spotykamy się często. Co do rozmnażania - nie rozmnażam kotów, już opisałem z sąsiednim temacie jak to było, że miałem maluchy. Nie rozumiem poprostu postawy niektórych "Masz małe kociaki? jak mogłes do tego dopuścić!".
ReTrIvA - smutna historia, przykro mi, że tak bywa. Ale naprawdę chodziło mi tylko o to, że dopuszczenie do rozmnożenia się kociaków nie jest żadnym wielkim grzechem, o to, że kotom nie musi wcale byc źle na wolności (choć nie przeczę, ze niektórym jest bardzo źle).