Sfocę delikwentkę przy okazji, co łatwe nie będzie, bo jak mnie widzi, dostaje szału
Skacze, piszczy, kreci się wokół mnie, kopie mnie tak, że lecę na ścianę...
Przedwczoraj miałam chrzest bojowy
Na wieczornym spacerze, w ciemnym kącie podwórka musiała coś usłyszeć/wywęszyc w krzakach i jak mnie nie szarpnie! W ułamku sekundy z pozycji stojącej przeszłam do leżącej i zostałam przeciągnięta, na szczęście na niewielkim dystansie
Spodnie do prania, kurtkę dało się na mokro szmatką oczyścić, ale jedna ręka podrapana, bo rękaw musiał mi się podwinąć w trakcie "jazdy", palce obtarte do krwi, skóra na kolanie też lekko zdarta... Dżinsy to dobre spodnie, skóra pod nimi naruszona, a same spodnie tylko brudne
Muszę diablicę cały czas mieć na oku i natychmiast reagować, kiedy zaczyna nadsłuchiwać/obserwować, bo zryw ma iście koński... Od razu ją strofuję, uspokajam, ale wtedy, w ciemnościach, po prostu nie widziałam, na co się zanosi
Mogłaby mieć długie spacery nad Odrę, tam, gdzie chodziłam z naszymi psami, ale nie da rady... Szkoda, bo i ja chetnie bym sobie przypomniała, jak to jest na przyjemnym spacerze, a tak to każde wyjście to stres i nieustanne napięcie... Dałam sąsiadce namiary na behawiorystkę, ale zażyczyła sobie 90 zł za godzinę szkolenia i pomysł upadł
Jeśli zamilknę na dłużej, będzie to znaczyło, że poległam, wyprowadzając Diankę