U mnie to bylo tak... Najpierw, jak mialam z 6 lat miałam świnkę morksą. Urodził się brat, więc rodzice mimo mojemu wielkiemu niezadowoleniu oddali ja. Mówili, że śmierdzi, dla dziecka małego to niedobrze, a poza tym jak urośnie to ją zamęczy.
Po jakimś czasie... Babcia i dziadek mieli 2 papużki faliste. Jedna zwiała, drugą rodzice zgodzili się wziać od razu, bo widzieli, jak ją lubię - jak tylko bylam u babci zaraz do niej bieglam. Zachorowała mama, bo okazało się, że papugi mają na piorkach taki pylek, który moze uczulać. Tak powiedzila lekarka. Mama miała ciągle całe napuchnięte opczy, ropiały jej. Tuniek z powrotem niestety musiał opuścić nasz dom i trafić od babci. U mnie bardzo chorował. U babci jestemn teraz zadko, dlatego nie mog go leczyć. Potem nocowałam u starszej o 2 lata kuzynki. Ma ona rybki. Namawiała mnie na nie wraz ze swoją przyjaciółką. Mama dała mi 20 zł na to nocowanie u kuzynki (tylko 2 dni u niej byłam), więc poszłyśmy do sklepu i kupiłam kulę i jedna rybkę do niej, a kuzynka dorzuciła jeszcze ze 4 gupiki. Mój tato miał urodziny, więc dałam je mu na nie. Ale się zdziwił! Ale nie wkurzył, mama też sie nie wkurzyła, bo rybka się im spodobała i powiedzieli, że może zostać, tylko muszę o nią dbać. Byli nawet zadowoleni. Następnego dnia mam kupiła mi akwarium, takie małe, ale to już cos, i filtr. Dokupiłam 1 glonojada i 2 dania. Po jakimś czasie ryby mi się znudziły i mi się nie podobaly, więc oddałam je za 20zl do szoły. Właściwie nigdy nie chciałam mieć ryb. Kuzynka mnie namówiła, dlatego kupiłam. To byla niedojrzala decyzja
Rodzice stwierdzili, że nie może być tak, że nie mam zadnego zwierzaka, a bardzo kocham ptaki (te latające... wszystkim się kojarz("ż"?)y!!!
). Na psa za mały dom - mamy 3-pokojowy w bloku, jeszcze mam 5-letniego brata. Kupili mi kanarka. Kanarki nie mają tego pyłku czy czegoś na piórkach, nie uczulaja, więc z mamą wszystko spox. I tak oto wszyscy są szczęśliwi
THE END! I jak wszystkie bajki, skończyło się dobrze