Forum Zwierzaki

Zwierzęta => Dzikie zwierzęta => Wątek zaczęty przez: lis w 2009-07-28, 22:59



Tytuł: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-28, 22:59
Postanowiłem założyć ten temat,gdyż myśliwski wątek jest trochę taki,rozmyty ... o wszystkim i o niczym ;)

Zainspirował mnie ten cytat:

Cytuj
Kto Ci wcisnął taką "dzidę" że myśliwy kocha zwierzęta?
Gdzie to wyczytałaś? Zwierzęta zaczął kochać wiadomy Zenek, i to tak nagle i zarliwie, że mało się nie spie......lił na ziemie z ambony.My (ja) kochamy polowanie a nie jego obiekt gdyż nie można zabijać obiektu swojej miłości,To byłoby bez sensu!!!
Czy to jest dla Ciebie jasne?
...
Podaj mi jeden przykład Twojej,mojej miłości do zwierzyny łownej. Miłości a nie "gospodarskiego oka".Jeden !!
...

... oraz nowy temat założony na myśliwskim forum,właśnie na temat miłości do zwierząt:
http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=11&i=306191&t=306191

pozwolę sobie przytoczyć parę wypowiedzi i ich fragmentów,wyjętych z kontekstu,ale całość jest w linku:

Cytuj
Fakt wykonywania polowania także nie przekreśla kochania zwierząt.Twierdzenie,iż człowiek który zabija zwierzę nie może tegoż zwierzęcia kochać- jest prymitywne i nacechowane personifikowaniem miłości do zwierząt-czyli błędne,żeby nie powiedzieć chore i fikcyjne.To taka logika w rodzaju-czy masz akwarium...
...
Ja jej nie uosabiam-zwierząt i człowieka nie sadzam w tym samym rzędzie.Dlatego nie przenoszę uczucia zarezerwowanego dla ludzi na zwierzęta-mimo tej samej nazwy są to jednak dwie różne relacje-i obie niezwykłe.

Może najpierw napiszę,jak ja rozumiem miłość do zwierząt - dzikich: moim zdaniem miłość do dzikich zwierząt objawia się troską o nie,człowiek kochający zwierzęta chce o nie dbać,nie chce przyspażać im cierpień - według mnie myślistwo nie wpisuje się w taką definicję miłości,definicja myśliwych wygląda tak:

Cytuj
...polujemy, bo Kochamy polowanie ze wszystkimi jego składnikami, na zwierzęta ,
które Szanujemy, jako obiekt tych polowań , Szanujemy ich życie i śmierć, oraz to że, bez nich cała nasza pasja nie miałaby sensu.Szacunek te możemy śmiało udowodnić gdyż.:...............".

no właśnie - kochamy polowanie,nie zwierzęta,na które polujemy,je szanujemy,a może traktujemy tylko jako niezbędny element polowania/ - bo gdyby ich nie było,to nie mielibyśmy na ci polować - tak więc szanujemy zwierzęta,ale za co? - za to,ze w ogóle są,czy też za to,że dzięki ich obecności możemy / my,myśliwi / na nie polować i oddawać się w ten sposób naszej myśliwskiej pasji?.

Cytuj
Dam taki przyklad.
Znasz kozła, śledziłes go przez trzy czy cztery sezony,Znasz go od kożlaka.
Chroniłeś go przed drapieżnikami i zimą. Miał się dobrze. Ale otrzymałeś na "niego" odstrzał. Chodzisz za nim jak cień , czekasz na niego na ambonkach ,czy przy ścianie lasu. Nie raz i nie dwa zrobił cie w "bambuko" gdyż jest już starym wygą .
W końcu spotykacie się gdzieś.Pada celny strzał.Jest Ci przykro? Tak !!
Ale nie z tego powodu że zabiłeś, tylko z tego ,że "coś" się skończyło. Jakaś przygoda
trwająca rok czy więcej.Ale wiedziałeś że tak to się kiedyś zakończy.
Mogłęś zrezygnować ze strzału , ale co by to zmieniło?Zrobił by to Kolega z Koła albo jakiś dewizowiec.
Czy ten przyklad świadczy o jakimś uczuciu do tej sarny, czy raczej o żalu po stracie
mozliwości przeżywania emocji jakich Ci dostarczała ostatnimi czasy?
Żal po stracie możliwych emocji i przygód a nie żal po ich obiekcie.

Hmmm ... gdyby mnie,dajmy na to w ogrodzie odwiedzał przez długi czas jakiś zwierz / a nawet i przez czas krótki / i gdybym już go znał,znał jego zachowanie,charakter,dziwactwa,to nigdy przez myśl by mi nawet nie przeszło,żeby zrobić mu krzywdę,albo żeby nasłać na to zwierzę myśliwego - tyle że mi nie potrzeba by było nawet tych miesięcy lub lat znajomości,wystarczyłoby pierwsze spotkanie - tak więc,to zależy od konkretnego człowieka.
Myśliwy widzi to tylko jako koniec jakiejś " przygody " - " fajnie było,ale mus to mus,mam na ciebie wyrok " - mierzy do zwierza - ' ale pamiętaj,i tak cię kocham " - tak to widzę.

Najbardziej podoba mi się ten fragment:

Cytuj
Zawsze też podkreślam,że człowiek nie odbiera życia zwierzęciu-bo życie tak naprawdę odbiera chwila narodzin.Człowiek polując decyduje o chwili kiedy to się stanie.

Hmmm ... czyli zwierzę rodząc się,staje się obiektem cierpienia a litościwy myśliwy przychodzi,i to cierpienie skraca,wybawia biedne zwierzę od cierpienia? ...
Chwila narodzin nie odbiera życia,wiadomo tylko,że to życie się kiedyś skończy,ale nie nam decydować jak i kiedy - myśliwy,polując odbiera zwierzęciu prawo do śmierci na własny sposób,staje się dla niego panem życia i śmierci,a nie wybawcą od cierpienia.

Cytuj
Uwazam , że kazdemu zwierzęciu do szczęścia potrzebne sa wszystkie atrybuty zycia łacznie ze smiercią byleby w umiarkowanych ilościach. Zwierze powinno się bać, powinno uciekać, powinno czuć zagrożenie śmierci, mieć swobodę i wolność, mieć umiarkowane trudności w zdobyciu karmy, miec mozliość rozmnażania się, móc znaleźć sobie schronienie i mieć wybór . Mozna tak jeszce wymieniać długo.

Ale czy człowiek ma temu zwierzęciu dostarczać powodów do tego,żeby się bało,uciekało,czuło zagrożenie śmierci? - czy w ten sposób my,ludzie uszczęśliwiamy zwierzęta?.

Cytuj
Jesli czegoś zabraknie albo czegoś będzie w nadmiarze wtedy z pewnościa będzie dyskomfort ale czy nieszczęście?
Prowadząc gospodarkę łowiecką i w tym zabijając zwierzęta pomagamy im . Pomagamy tym co przeżyją aby nie było zbyt dużego zagęszczenia i nie pojawiały się inne problemy jak chćby trudności ze zdobyciem karmy czy zagrożenia chorobami. Pozwala to utrzymac gatuneki w odpowiedniej proporcji i kondycji. Pozostaje otwarte pytanie - czy my dobrze rozumiemy to co chcemy osiągnąć i czy zwierzętom wyjdzie to na dobre. Tak czy inaczej człowiek ustawia świat pod siebie a więc musi to być akceptowalne gospodarczo i społecznie.
Odpowiadając na postawione wczesniej pytanie- tak można kochać zwierzęta i je zabijać. Zabijac po to aby reszta była "szczęsliwa" aby przetrwała, aby człowiek mógł także zyć w sposób zorganizowany i zaplanowany.

Dochodzimy do pewnego kuriozum: myśliwi pomagają zwierzęta zabijając je,dzięki temu jest ich tyle,ile oni zaplanują,mają co jeść,nie chorują i nie padają z głodu - z drugiej strony,ci sami myśliwi piszą,że należy znieść szczepienia przeciwko wściekliźnie,żeby lisy chorowały i umierały,bo tak każe natura ... śmierć sarny z głodu zimą jest zła,okrutna i należy tę sarnę dokarmiać,żeby nie skończyła tak okrutną śmiercią,ale już śmierć lisa na wściekliznę jest dobra? - zaznaczmy tu,że śmierć wywołana wścieklizną wcale nie jest taka łatwa,szybka i bezbolesna,bo tu mamy śmierć jakoby z pragnienia,a tam z głodu - czy ta z pragnienia,wywołana wścieklizną jest lepsza,od tej głodowej?.
Odnoszę wrażenie,że myśliwi zabijają zwierzęta nie o to,żeby " reszta była szczęśliwa ',tylko dlatego,żeby: " człowiek mógł także zyć w sposób zorganizowany i zaplanowany. " - dobro człowieka,nie zwierząt,lub jak to opisał poseł PISu - " źle pojmowana ochrona zwierząt ".

Cytuj
Gdyby alette kochała zwierzęta to by ich nie kastrowała.Gdyby alette kochała zwierzęta to by pozwoliła realizować ich naturę.
Czy alette kocha zwierzęta?

Panowie myśliwi twierdzą,że kastracja / sterylizacja jest niezgodna z naturą,że to wynaturzenie tylko dla dobra człowieka ... trochę mi się przypomina przesąd o tym,że suka musi mieć raz w życiu młode,dla zdrowia  - zwierzę nie potrzebuje mieć młodych,żeby być szczęśliwym,funkcje,że tak powiem ... seksualne nie są niezbędne do szczęśliwego życia - jeśli myśliwi nie rozumieją po co właściciele psów i kotów poddają je kastracji / sterylizacji,to dlaczego potem piszą,że:

Cytuj
Czy to nie ludzie stworzyli paradoks zwiazany ze schroniskami dla zwierząt. Najpierw pozwolono im sie rozmnozyć nie zabijając przychówku, potem skutecznie oduczono samodzielnego życia, następnie w jakis sposób straciły one dach a na końcu trafiają do przepełnionego schroniska . Czy w takim przepełnionym schronisku wszystkie będą odpowiednio wykarmnione, zadbane i leczone?. Czy bedą miały warunki , ktore zapewnią im szczęście? Mam duze wątpliwości. W takim przypadku schronisko traci swoja szlachetną nazwę. I myslę , ze dla wielu zwierząt śmierć byłaby ulgą.

Właśnie dlatego kastrujemy i sterylizujemy zwierzęta,dla ich faktycznego dobra - żeby nie cierpiały w przyszłości,nie tylko one,ale ich młode,żeby schrony nie były przepełnione,żeby ich łowiska nie były pełne psów i kotów - ale rozumiem,że metoda na zwierzę żyjące zgodnie z naturą,jest litościwa kula w łeb,a nie barbarzyńska kastracja?.

Ciekawy przykład:

Cytuj
W ubiegły weekend kolega strzelił kozła.Jako, że okaz niecodzienny przywiózł mi pokazać głowę.Byłem na polowaniu więc czekał na mnie siedząc z moją rodziną na tarasie i popijając kawę.
Kiedy wróciłem i dosiadłem się do towarzystwa on wstał i po chwili przyniósł z bagażnika głowę kozła by mi ją pokazać.Piękny wielotykowiec.Dodatkowa trzecia tyka wyrasta z możdżenia i ma różę.Moja córka ze zgrozą zapytała - co to jest ?
Zapanowała arcyciekawa sytuacja.Kolega z głową kozła w ręku stał lekko zażenowany, wyglądał jak łowca głów, tyle, że bajka nie ta.
Trzeba było szybko działać.Czy miałem w tej chwili tłumaczyć córce, że kozioł został strzelony z miłości do sarniego gatunku ?
Zacząłem o selekcji.Tej znienawidzonej przez niektórych selekcji która do niczego dobrego niby nie prowadzi.Wywód trwał chwilę bo córka zażądała szczegółów.Udało mi się uratować dobre imię „łowcy głów”a córkę przekonać, że my myśliwi możemy i musimy z pożytkiem dla przyrody i środowiska ocenić i następnie eliminować z sarniego towarzystwa niepożądane osobniki.
Wspomniałem również o szacunku do ubitej zwierzyny po strzale.

Ciekawe jak bym wyglądał, gdybym zaczął, że to z miłości do zwierząt kolega zabił kozła a następnie przywiózł i zaprezentował nam tę głowę ?

Cytuj
Jeśli chodzi o tłumaczenie dziecku faktu uśmiercenia zwierzęcia...Zauważ,że postawiłeś się w sytuacji takiej-jak by stało się coś złego i próbowałeś to usprawiedliwić w sposób "do przyjęcie" dla dziecka.Gdybyś trafił na osobę bardziej zorientowaną w temacie-a przeciwną zabijaniu zwierząt-to takie tłumaczenie byłoby wyśmiane.Nikt nie każe od razu mówić o miłości do zwierząt i zabijaniu z miłości-bo-POZORNIE-nie brzmi to logicznie.
Dawniej dzieci były oswajane z polowaniem poprzez fakt obcowania z tym zjawiskiem-nikt nie musiał tłumaczyć tego co się dzieje i usprawiedliwiać się.Polowanie było czynnością jak każda inna-całkowicie naturalną,która współistniała tak jak codzienny obiad,domowe wypieki czy sianie zboża.Martwe zwierzę nie budziło sensacji.
Dziś jest trudniej z racji oddalenia pewnych czynności od siebie-mięso na obiad nie kojarzy się z koniecznością zabicia zwierzęcia.Dzieci są dziś wychowywane pod kloszem-a prawdę podaje im się za zasłoną lub wcale.

Miłość do polowania może współistnieć z miłością do zwierząt.Zwał to uczucie jak zwał-można je zastąpić słowami pasja,wrażliwość,potrzeba obcowania,lub nawet poszanowanie.Te uczucia istnieją-i strzał ich nie przekreśla.


Cytuj
Zabiłem bo jestem myśliwym selekcjonerem i tylko to upoważnia mnie do strzelenia kozła.
Następnie złożyłem pieczęć i dałem mu ostatni kęs bo tego wymaga tradycja ( to dla tych szanujących tradycję ) bo, ........tak jakoś dziwnie, wręcz nie wypada, załadować zwierzę jak tłumok do bagażnika ( to wersja dla tych którzy tradycyjne zachowania traktują jak gusła )

Cóż,ja w ludzką selekcję nie wieżę ... sam nie wiem,jakbym zareagował,gdyby ktoś podszedł do mojej rodziny,np.jedzącej obiad i zaczął się chwalić wyciągniętą z bagażnika,odciętą głową kozła sarny? - dla nas to byłby szok i brak apetytu na dalszą część obiadu,a może i na dłużej? - dla rodziny myśliwego,jest to,normalne ...

Cytuj
Umiejętność współczucia zwierzęciu polega na tym,że staram się sprzeciwić działaniom które są wbrew ich naturze oraz cierpieniom którym są poddane także w sposób nienaturalny.Nie zauważam konieczności współczucia zwierzynie,która ginie na polowaniu.Śmierć w końcu i tak je spotka-i nie będzie ona w żadnym przypadku mniej bolesna niż myśliwska kula-obojętnie czy zwierzę zginie z głodu,ze starości nękane chorobami czy stanie się pożywieniem innego zwierzęcia.Nie mam podstaw do współczucia lisowi którego strzelam-ten lis do chwili śmierci miał "szczęśliwe życie".Zył tak jak go stworzyła natura-nie przebywał uwięziony w klatce,nie był karmiony papką hormonalną.Podobnie z dzikiem który staje się pożywieniem ludzi.
Zwierzęta łowne nie dotyka krzywda-nie są męczone,żyją we właściwym sobie środowisku w sposób całkowicie niepodporządkowany komukolwiek.Są doglądane jedynie i jeśli jest taka konieczność-otrzymują karmę.

Prawdą jest tylko to,że dzikie zwierzęta żyją na wolności i są szczęśliwe,ale czy nie należy im się współczucie,gdy giną?,zwłaszcza gdy giną przedwcześnie? - bo gdy myśliwy zabija starego,schorowanego rogacza,lub rannego,podstarzałego odyńca,to można powiedzieć - " tak,miał piękne i długie,szczęśliwe życie " - ale gdy strzela 2,3 miesięcznego niedoliska,młodego kozła,warchlaka? - przecież takie zwierzęta miałyby przed sobą jeszcze szmat życia więc nie można powiedzieć,że te zwierzęta miały długie i szczęśliwe życie - bo,jak mówi maksyma: " im krócej żyje,tym mniej zeżre ".

Cytuj
Miłość do zwierząt wolno żyjących ( w tym łownych) nie może być miłością do jednego wybranego osobnika. Bo tego w praktyce nie da się zrealizowć. To jest miłość, że tak to określę, do populacji. I taką najczęściej jest miłość myśliwych. Dąży się do otoczenia opieką, stworzeniu najlepszych z możliwych warunków bytowanaia populacji danych zwierząt na jakimś terenie. Płaci się za szkody spowodowane przez zwierzęta w uprawach rolnych i czasami leśnych. Ta miłość nie stoi w niezgodzie z polowaniem bo racjonalnie prowadzone polowanie służy tej populacji. Chociażby tylko w przypadku kontrolowania liczebności osobników możliwych do utrzymania na danym obszarze.

Ja nadal nie nazwałbym tego miłością,tylko raczej dbaniem o własny interes,zwykła gospodarka,ot co - myśliwy musi dbać o obiekt swojego hobby,bo inaczej tego hobby nie będzie - jest to więc miłość do hobby,nie do zwierząt.

Nie wykluczam, tutaj,że myśliwy może kochać swojego psa,kota,ale my tutaj mówimy o zwierzynie łownej - swojego psa,kota,myśliwy - raczej nie zastrzeli - ale sarnę,dzika,lisa,jelenia - już tak.

Pamiętajmy,nie piszemy tutaj o zasadności polowań,ale tylko o stosunku myśliwych do zwierząt - łownych.

Według jednego z myśliwych: " nie może kochać zwierząt nikt,kto je kiedykolwiek jadł. " - może więc nikt tak naprawdę nie kocha zwierząt? - ani zwykły człowiek,który je je,ani myśliwy,który je zabija? - może zwierzęta kochają naprawdę tylko wegetarianie? ...

Zastanawiam się,czy rozprawy o miłości do zwierząt mają jakiś sens ... ale to niektórzy myśliwi zaczęli pisać,że zabijają zwierzęta z miłości do nich i dla ich dobra ...

A może pytanie postawione w temacie nie powinno brzmieć: " czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne ) " - tylko: " czy myśliwi zabijają zwierzęta z miłości do nich i dla ich dobra? " - tak czy inaczej,chodzi o emocjonalny stosunek myśliwego do dzikich zwierząt.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-07-29, 18:13
Mysliwi kochają tak samo zwierzeta jak i ty je kochasz gdy je zjadasz.....


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: meg w 2009-07-29, 20:05
Mysliwi kochają tak samo zwierzeta jak i ty je kochasz gdy je zjadasz.....

to akurat zle porownanie bo nikt kto zjada zwierzeta nie chwali sie nimi , nie mowi jak sie na nie zasadzal i nie robi sobie zdjec z padlina i z excytacja opowiada jak fajnie bylo ubic szczenie lisa...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-29, 20:23
Rmatysiak - myśliwi kochają polowanie,nie obiekty polowań - piszą,że kochają tropienie,podchodzenie,a potem ... wykonują " czynność gospodarczą " - niewiele to ma wspólnego z miłością ... myśliwi raczej rozumieją,ze bez zwierząt nie będą mieli na co polować,jak uprawiać swojego hobby i tylko z tym wiąże się ich dbanie o zwierzęta dzikie.

A co do jedzenia zwierząt to napisałem,że być może naprawdę zwierzęta kochają tylko wegetarianie.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-07-29, 20:39
meg jak zrobisz pyszne danie  chwalisz się nim ?
lis mysle ze masz duzo racji ale w dzsiejszych czasach daje to szanse na przetrwanie duzej liczbie gatunków ?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-29, 20:47
Nie za bardzo rozumiem ... gatunki zagrożone nie podlegają / na szczęście / myśliwskiej " opiece ",która obejmuje tylko gatunki pospolite - pamiętajmy też,że niektóre z tych zagrożonych były niegdyś pospolite i ucierpiały na myśliwskiej " opiece " ;) - np.głuszec,cietrzew,bóbr,łoś,wilk,itp.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: meg w 2009-07-29, 20:57
ale na boga nie rajcuje mnie i nie sprawia przyjemnosci strzelanie do zwierzat rozgraniczmy tutaj
zabijanie dla samej frajdy  lowienia a spozywanie posilkow niestety miesnych ze zwierzat hodowlanych


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: soboz4 w 2009-07-30, 15:08
Zgadzam się z Meg, jak można kochając sarnę strzelić jej w głowę.

Zresztą gdybyśmy sami musieli zabijać zwierzęta hodowlane, na pewno byłoby wśród nas więcej osób, które nie jedzą mięsa.

Sama wiem na swoim przykładzie odnośnie karpia na Wigilię, gdybym musiała kupować żywą rybę pewnie zmieniłabym menu w wigilijnej kolacji. O innych zwierzętach nie wspomnę, mało kto potrafiłby zabić krowę patrząc jej w oczy, które ma naprawdę piękne…


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-07-30, 18:26
a ja się z Meg nie zgadzam.

nie popieram też myśliwych i myślistwa.

ani myśliwy ani przeciętny Kowalski nie zjada zwierząt bo musi, bo jest to mu niezbędne. Myśliwi robią to dla przyjemności zabijania, przeciętny Kolwalski dla przyjemności smaku. I śmiem nawet wysunąć hipotezę, ze myśliwy jest w tym mniejszym hipokrytą a i mniej cierpienia przynosi, bowiem zwierzęta tuczne mają koszmarny los a taki Kowalski po prostu o tym nie myśli, a jak nawet dotrze to do niego w jakiś sposób, to też szybko zapomni. wystarczy spojrzeć na ilość zabijanych zwierząt przez myśliwych a na ilość przemiału w przemyśle mięsnym by dojrzeć kolosalną różnicę.


tu jest też inna sprawa: ludzie dzielą zwierzęta na te miłe, użyteczne i pasożyty.

różnica polega tylko na tym, kto  do jakiej grupy jakie  zwierzęta włoży.


czy myśliwi kochają zwierzęta?

te na które polują na pewno nie, ale kto wie, może są i takie które potrafią obdarzyć miłością. tak samo jak przeciętny kowalski może kochać swego psa czy kota, ale nie pomyśli o zwierzęciu które zjada a którego krótkie życie było wiecznym koszmarem.

Cytuj
Zgadzam się z Meg, jak można kochając sarnę strzelić jej w głowę.
można, jeśli się wie, że to najskuteczniejsze i najmniej cierpienia sprawi. dla myśliwego głowa to trofeum, zatem strzał w głowę jest mocno niepożądany gdyż niszczy trofeum. większość woli strzelić gdziekolwiek, potem tropić i dobić a mieć ładną czaszkę, najlepiej z porożem.

ja nie zabiję zwierzęcia póki nie będę musiała, a za mus uważam tylko konieczność przeżycia. Jako leśny włóczykij po różnych borach i lasach łaziłam, ale jak na razie jedynie sidła wnyki i insze potrzaski były dla mnie rzeczywistym zagrożeniem.

dla niewtajemniczonych - nie jem mięsa i nie zabijam nawet komarów (piszę o komarach bo to czołowy przykład dla mięsożerców, ze wegetarianie zabijają zwierzęta ;) )


i jeszcze jedno wyjaśnienie - pisałam o typowym kowalskim, pewnie niektórzy z was się do tej grupy zaliczają, ale to już wasze sumienia a ja nikogo oceniać nie chcę i nie będę i nie było to skierowane do nikogo konkretnego. znam świadomych mięsożerców którzy kupując mięso świadomy wybór czynią (nie przez pryzmat bestialstwa, ale świadomości poświecenia). bo każdy ma wybór, pytanie czy chce go dokonać.



Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-30, 20:43

ani myśliwy ani przeciętny Kowalski nie zjada zwierząt bo musi, bo jest to mu niezbędne. Myśliwi robią to dla przyjemności zabijania, przeciętny Kolwalski dla przyjemności smaku. I śmiem nawet wysunąć hipotezę, ze myśliwy jest w tym mniejszym hipokrytą a i mniej cierpienia przynosi, bowiem zwierzęta tuczne mają koszmarny los a taki Kowalski po prostu o tym nie myśli, a jak nawet dotrze to do niego w jakiś sposób, to też szybko zapomni. wystarczy spojrzeć na ilość zabijanych zwierząt przez myśliwych a na ilość przemiału w przemyśle mięsnym by dojrzeć kolosalną różnicę.


Ci,którzy polują z głodu,zabijają dzika,wkładają mięso do lodówki i nie polują dopóki,dopóty im się to mięso nie skończy,są mniejszymi hipokrytami i myślę,że dokonują po prostu wyboru,ich jeszcze potrafię zrozumieć - ale tych,którzy zabicie zwierzęcia traktują jako " czynność gospodarczą " a mięso oddają do skupu,oraz tępią drapieżniki jako " szkodniki " i konkurentów,już nie ...


tu jest też inna sprawa: ludzie dzielą zwierzęta na te miłe, użyteczne i pasożyty.

różnica polega tylko na tym, kto  do jakiej grupy jakie  zwierzęta włoży.


Dokładnie - o ile myślę,że myśliwi szanują przynajmniej łowne zwierzęta jadalne,to już drapieżniki / łowne lub nie / nie mogą liczyć nie tylko na miłość ale i na szacunek ... niestety,do tego przykładamy rękę też my sami: rolnicy,hodowcy drobiu chcieliby,aby myśliwi tępili wszystkie drapieżniki,które zagrażają ich inwentarzowi,ale z ich strony nie ma żadnych prób ochrony swoich zwierząt - pamiętam moje rozmowy z hodowcami ptaków ozdobnych,m.w. wyglądało to tak,że : " my nie mamy żadnego obowiązku zabezpieczać swoich ptaków,to myśliwi mają ich bronić,zabijając wszystkie drapieżniki " - za dużo jest " JA " , " MOJE " ,a za mało " MY "," NASZE "," WSPÓLNE ".


czy myśliwi kochają zwierzęta?

te na które polują na pewno nie, ale kto wie, może są i takie które potrafią obdarzyć miłością. tak samo jak przeciętny kowalski może kochać swego psa czy kota, ale nie pomyśli o zwierzęciu które zjada a którego krótkie życie było wiecznym koszmarem.


Mnie też intryguje fakt,czy myśliwi jedzą tylko to,co upolują?,czy nigdy nie kupują mięsa w sklepie? - podejrzewam,że nie wszyscy kierują się takimi zasadami.


można, jeśli się wie, że to najskuteczniejsze i najmniej cierpienia sprawi. dla myśliwego głowa to trofeum, zatem strzał w głowę jest mocno niepożądany gdyż niszczy trofeum. większość woli strzelić gdziekolwiek, potem tropić i dobić a mieć ładną czaszkę, najlepiej z porożem.


Dokładnie,w głowę się nie strzela,także czaszka to cenne trofeum - jak już pisałem w myśliwych,często zwierzę się wykrwawia bo w kole nie ma psa,lub myśliwemu się nie chce dochodzić postrzałka - pamiętam te przypadki polowań na gęsi i na kaczki w otulinach PN i martwe ptaki leżące na ziemi,bo " łowcą " nie chciało się ich podnosić - a ile zwierząt uchodzi rannych z ołowiem w ciele? - " etyka " jest ostatnio ostatnio źle widziana,liczy się skutek,sukces,wykonanie " gospodarczego obowiązku ",itp.


i jeszcze jedno wyjaśnienie - pisałam o typowym kowalskim, pewnie niektórzy z was się do tej grupy zaliczają, ale to już wasze sumienia a ja nikogo oceniać nie chcę i nie będę i nie było to skierowane do nikogo konkretnego. znam świadomych mięsożerców którzy kupując mięso świadomy wybór czynią (nie przez pryzmat bestialstwa, ale świadomości poświecenia). bo każdy ma wybór, pytanie czy chce go dokonać.


Pao - niestety,nie wszyscy są kowalami własnego losu ... czasami trzeba brać pod uwagę też ludzi z którymi się żyje ...  :roll:  ja bez żalu mogę zrezygnować ze spożywania mięsa,ale moja rodzinka,już nie ... i jeszcze mi czyni przytyki i ostrzeżenia ...
ale i tak będę jadł jak najmniej mięsa ;)

P.S: Pao - jeżeli dokonałem jakiejś nadinterpretacji Twoich słów,to z góry przepraszam ...  :oops:


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: meg w 2009-07-30, 20:50
PAO taki kowalski zje mieso i nie wywiesza sobie np. kosci na scianie, a mysliwy tak robi poluje i wiesza np. poroze....
powiedzialas ze jestes wgetarianka ,podziwiam i pochwalam nawet mi to imponuje sama chcialam ale jak bylam mlodsza to mama stala mi nad talerzem i plakala ;), a teraz u mnie jak u lisa ...rodzinka, ale przeciez zeby zalozyc butu ze skory to tez trzeba ubic zwierzaka a na pewno masz cos w swojej szafie ze skory wiec po niekad - sama rozumiesz :)
ja nie rozgraniczam zwierzat na te fajne i te blee, wiesz komara zabije ale jest duzo owadw ktore ratyje i nie przeszkadza mi ze sie ze mnie smieja :)


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-30, 21:10
Meg - ale teraz coraz częściej Masz coraz większy wybór: nie musisz kupować obuwia i torebek ze skóry,nie musisz nosić futer,możesz sprawdzać,czy dany produkt był testowany na zwierzętach,możesz / jeżeli już chcesz je jeść / kupować mięso z hodowli ekologicznych,bezklatkowych - wszystko zależy od Ciebie,to Twój wybór - inna sprawa,że jeszcze niewielu ludzi o tym wie,lub się tym przejmuje ...  :roll:


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: soboz4 w 2009-07-30, 21:14
Dalej podtrzymuję to co napisałam, jem mięso, chodzę w butach ze skóry, ale wypchanych zwierzaków na ścianie nie wieszam.

Pewnie gdybym sama musiała polować, czy zabijać przestałabym, znam parę osób, które nie jedzą mięsa i gotowanie potraw wegetariańskich zajmuje im sporo czasu, pomijam fakt, że mięso jest jednym ze składników mojego menu, na który nie jestem uczulona.

Trzeba dążyć o jak najbardziej humanitarne hodowle zwierząt rzeźnych, choć rzeczywiście wolę nie wiedzieć jak to się wszystko odbywa, bo nie ma "ładnej" śmierci. Ale jesteśmy częścią przyrody, w której każdy kogoś zjada, tylko nie można z tego robić ceremonii, zabijając na dodatek nie z głodu, tylko dla rozrywki.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: meg w 2009-07-30, 21:15
Lisie ale ja tak robie, to byl przyklad ...a prawdziwego futra nigdy nie zaloze bleee.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: soboz4 w 2009-07-30, 21:16
Meg - nie musisz kupować obuwia i torebek ze skóry,
Ja muszę, wystarczy niewielki dodatek tzw. sztucznej skóry, żebym momentalnie miała swędzącą wysypkę na stopach (chodzi oczywiście o buty), a bawełniane tenisówki racze nie zawsze się do chodzenia nadają...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: meg w 2009-07-30, 21:18
Ja muszę, wystarczy niewielki dodatek tzw. sztucznej skóry, żebym momentalnie miała swędzącą wysypkę na stopach (chodzi oczywiście o buty), a bawełniane tenisówki racze nie zawsze się do chodzenia nadają...

jesli chodzi o buty ta mam podobnie,a le torebek ze skory juz nie kupuje, im jak pisalam wyzej futer sie brzydze


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-30, 21:24
Soboz4 - nie zawsze możemy robić to,co byśmy chcieli ... jeżeli ktoś nie ma wyboru i musi jeść mięso lub nosić wyroby skórzane ze względu,np.na zdrowie,to jest usprawiedliwiony i nikt mu zarzutów robił nie będzie - ważne,ze taka osoba jest świadoma tego,co robi.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-07-30, 22:43
Cytuj
sama chcialam ale jak bylam mlodsza to mama stala mi nad talerzem i plakala ;), a teraz u mnie jak u lisa ...rodzinka, ale przeciez zeby zalozyc butu ze skory to tez trzeba ubic zwierzaka a na pewno masz cos w swojej szafie ze skory wiec po niekad - sama rozumiesz

nie rozumiem. jeśli nie jesz mięsa nie masz skóry, nie jesz żelowych miśków i nie ma tego tupu argumentów. proste.

to co jemy i jak jemy to nasz wybór a mamy go tyle na ile jesteśmy w stanie się odważyć.

a co do przeciętnego kowalskiego:
opowiada jakie to świetne skrzydełka w marynacie jadł na grillu, robi sobie fotki przy pieczonym świniaku z jabłkiem w pysku, korzysta z przepisów i oprawia nagą kurę by zaimponować narzeczonej. i inne takie. ja tu nie widzę różnicy. zwierze to zwierze. żyło, czuło, kochało (niezależnie od tego jak tę miłość interpretować) i należy mu się szacunek.

zarówno wśród myśliwych jak i przeciętnych kowalskich są tacy co ten szacunek w sercach maja, ale jednak należą do mniejszości.

Cytuj
ale teraz coraz częściej Masz coraz większy wybór: nie musisz kupować obuwia i torebek ze skóry,nie musisz nosić futer,możesz sprawdzać,czy dany produkt był testowany na zwierzętach,możesz / jeżeli już chcesz je jeść / kupować mięso z hodowli ekologicznych,bezklatkowych - wszystko zależy od Ciebie,to Twój wybór - inna sprawa,że jeszcze niewielu ludzi o tym wie,lub się tym przejmuje ...

kwintesencja. każdy z nas ma wybór, tylko z niego nie korzysta a wymówek można znaleźć wiele ;)


co do butów itp - są przecież porządne vegan buty. oki, kosztują majątek, ale jakością nie ustępują tym niby lepszym skórzanym.

a jeśli ma się alergie można się odczulić :) polecam biorezonans, poodczulałam rodzinę na niemal wszystko :)

na wszystko jest rozwiązanie, trzeba tylko chcieć.

p.s. nie jestem osobą o niebywałych dochodach, wręcz przeciwnie, budżet mam bardzo przecietny (to dla tych, co już uważają że życie etyczne jest strasznie drogie)
i nie mam więcej godzina na dobę niż inni a mam pełno zajęć i dwójkę dzieci (to dla tych, co uważają zę wegetarianizm i  etyczne życie zabiera dużo czasu)
a jednak dokonuje wyborów zgodnych z moim sumieniem i uczę tego moich dzieci



Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-30, 23:02
Cytuj
a co do przeciętnego kowalskiego:
opowiada jakie to świetne skrzydełka w marynacie jadł na grillu, robi sobie fotki przy pieczonym świniaku z jabłkiem w pysku, korzysta z przepisów i oprawia nagą kurę by zaimponować narzeczonej. i inne takie. ja tu nie widzę różnicy. zwierze to zwierze. żyło, czuło, kochało (niezależnie od tego jak tę miłość interpretować) i należy mu się szacunek.

zarówno wśród myśliwych jak i przeciętnych kowalskich są tacy co ten szacunek w sercach maja, ale jednak należą do mniejszości.

Pao - dużo prawdy jest w tym,co Piszesz,ale ... Spójrz na ten przykład myśliwego,do którego przyjechał kolega z odciętą głową kozła sarny,żeby się pochwalić ... czy przeciętny Kowalski przyszedłby do znajomego na obiad z głową knura / byka pod pachą i opowiadał o tym,jakiego to świniaka / buhaja kupił i z jakim smakiem będą go teraz jeść?- albo rzeźnik,czy chwali się rodzinie tym,ile i jak okazałych sztuk dzisiaj uśmiercił?.

Kurczę ... teraz słowo " kwintesencja " będzie za mną chodziło ... ;) ... co to za film? ...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: soboz4 w 2009-07-30, 23:20
a jeśli ma się alergie można się odczulić  polecam biorezonans, poodczulałam rodzinę na niemal wszystko

Zarówno ja, jak i brat próbowaliśmy wszystkiego, najgorzej z bratem, bo u mnie nasiliło się dopiero po 35 roku życia, ale u brata od 15 roku życia jest coraz gorzej, cały czas na lekach, ciągle na odczulaniu, a ostatnio w szpitalu.
Wierz mi, że próbowaliśmy wszystkiego, łącznie z jedzeniem żyworódki, czy wyciągu z pestek z grapefruita, po których ja tak "zakwitłam", że do dziś mam dreszcze na samo wspomnienie. 


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-07-31, 08:13
Pao szacunek ;)
Lisie a ty jak zawsze bedzesz twierdził że myslistwo jest najgorsze moze dlatego żeby uspokoić swoje sumienie gdy zjadasz kolejnego kotleta ?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-07-31, 09:10
lis, dla mnie nie ma różnicy. może byś zrozumiał gdybyś widział przerażenie w oczach moich dzieci jak widzą usmażoną rybę na czyimś talerzu i łzy w ich oczach, że ktoś je żywe stworzenie. no i pytania - czy to naprawdę żyło?
pamiętaj o tym, ze myśliwi to tylko pewna grupa ludzi. wielu z nich jest przeciętnymi kowalskimi. i częśto myślistwo poznają, bo ich dziadkowie byli myśliwymi, ojcowie, bracia. taka tradycja. jak dziecko wychowasz takie masz efekty. dla tego środowiska zaprzestanie polowań i odejście z braci myśliwskiej jest czymś nienaturalnym, dziwnym zupełnie tak samo jak zaprzestanie jedzenia mięsa przez dziecko w tradycyjnej polskiej rodzinie. sam zobacz co pisałeś o twojej rodzinie i twoim jedzeniu :) nie ty jeden zresztą. młodzi myśliwi wcale nie mają lekko (to akurat też znam, bo znam kilkunastu, którzy zaprzestali polowań po kilku/kilkunastu rozmowach o istocie życia ;) ) szczególnie jeśli myślistwo jest w ich rodzinie tradycją rodzinną.

nie tyle chodzi o to czy ludzie strzelają czy nie, czy jedzą czy nie, ale o to z jakim podejściem to czynią. bezmyślne wchłanianie żywych stworzeń też jest bestialstwem tak samo jak bezmyślne ich zabijanie. pisze celowo też, bo myślistwo uważam za okrutny sport.

może to dziwne że wegetarianka ma tylu myśliwych i rzeźników wśród znajomych, no ale człowiek to człowiek. tak samo jak zwierze to zwierze. i zarówno człowiek jak i zwierze zasługują na szacunek. nie zależnie czy je zjadasz czy nie, niezależnie czy zjadają czy nie. różnica poglądów czy stylu życia nie powinna wpływać na jakość dyskusji.


soboz4 - na biorezonansie byłaś?


rmatysiak - dziękuję :)


no a jako mod sugeruję by powrócić do tematu a jest nim miłość do zwierząt ;)


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-31, 13:14
lis, dla mnie nie ma różnicy. może byś zrozumiał gdybyś widział przerażenie w oczach moich dzieci jak widzą usmażoną rybę na czyimś talerzu i łzy w ich oczach, że ktoś je żywe stworzenie. no i pytania - czy to naprawdę żyło?
pamiętaj o tym, ze myśliwi to tylko pewna grupa ludzi. wielu z nich jest przeciętnymi kowalskimi. i częśto myślistwo poznają, bo ich dziadkowie byli myśliwymi, ojcowie, bracia. taka tradycja. jak dziecko wychowasz takie masz efekty. dla tego środowiska zaprzestanie polowań i odejście z braci myśliwskiej jest czymś nienaturalnym, dziwnym zupełnie tak samo jak zaprzestanie jedzenia mięsa przez dziecko w tradycyjnej polskiej rodzinie. sam zobacz co pisałeś o twojej rodzinie i twoim jedzeniu :) nie ty jeden zresztą. młodzi myśliwi wcale nie mają lekko (to akurat też znam, bo znam kilkunastu, którzy zaprzestali polowań po kilku/kilkunastu rozmowach o istocie życia ;) ) szczególnie jeśli myślistwo jest w ich rodzinie tradycją rodzinną.


Pao - ja to rozumiem - wiem,że myślistwo dla wielu ludzi / szczególnie wychowanych w myśliwskich tradycjach / jest jak narkotyk - jak jedzenie mięsa - choć i tu są wyjątki i w jednej rodzinie wśród rodzeństwa jest zapalony myśliwy i całkowity przeciwnik myślistwa.;)
Mimo wszystko nie wyobrażam sobie,żeby do mnie na obiad przyszedł ktoś z odciętą,zwierzęcą głową pod pachą - Pamiętasz może,jaki efekt wywołał Palikot,przynosząc do studia TVN24 odciętą świńską głowę,jako symbol zepsucia w PZPN? - jaki niesmak to wywołało?,może gdyby taka głowa pojawiła się podczas obiadu u przeciętnych Kowalskich,to ci Kowalscy zaczęliby się zastanawiać nad tym,co jedzą i skąd to mają?.

Co ciekawe,ale moja  rodzina mimo jedzenia mięsa jest całkowicie przeciwna polowaniom,i to od zawsze,można więc powiedzieć że brak akceptacji dla łowiectwa wyssałem z mlekiem matki ;) - ale przeciwnikiem myślistwa jest,też mój ojciec,człowiek wychowany na wsi i obeznany ze świniobiciem i innym mordem zwierząt hodowlanych ... paradoks ...
za to jego brat z czystym sumieniem wybiłby wszystko,byle by jemu było dobrze ...

Najbardziej mnie zaskoczyła mama,gdy pokazałem jej zdjęcie z urodzin świnki / miała nawet tort ze świeczkami ;) / - mama po chwili namysłu zapytała" " skoro świnie są takie inteligentne,to dlaczego człowiek je zabija i zjada? ".


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-07-31, 13:27
Cytuj
Pamiętasz może,jaki efekt wywołał Palikot,przynosząc do studia TVN24 odciętą świńską głowę,jako symbol zepsucia w PZPN? - jaki niesmak to wywołało?

ale dla mnie ów niesmak jest doskonałym ukazaniem hipokryzji...  obsmażone, z ziółkami to i owszem ale pokazać jak to wygląda naprawdę to nie.

Cytuj
może gdyby taka głowa pojawiła się podczas obiadu u przeciętnych Kowalskich,to ci Kowalscy zaczęliby się zastanawiać nad tym,co jedzą i skąd to mają?.

pobożne życzenia... mam koleżankę która nie tknie pewnych gatunków mięsa bo jako dziecko widziała kiedyś krowią nogę w domu i ma uraz, ale inne to i owszem, byle na talerzu nie wyglądało jak noga czy skrzydełko.

ludzka głowa wszystko jest w stanie zmienić i wypaczyć. człowiek znajdzie uzasadnienie (nie będę polemizować o jakości tegoż) na każdy swój czyn.

a mamę pozdrów, bo to naprawdę mądra myśl. dla wielu może i truizm, ale i nad truizmami warto się głębiej zastanowić ;)


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-31, 13:35
Cóż,może jednak drastyczne metody coś by wskórały?,terapia szokowa - tak,jak worki na zwłoki przy miejscach wypadków? - ponoć takie terapie przynoszą skutki.

Cytuj

a mamę pozdrów, bo to naprawdę mądra myśl. dla wielu może i truizm, ale i nad truizmami warto się głębiej zastanowić ;)

Tylko,że mama mięso je ... i się mnie czepia,że staram się jeść jak najmniej lub wcale,nie rozumie że to jest mój wybór,a nie mącenie w głowie ... ona twierdzi,że tak już jest,że człowiek musi jeść mięso - miłość do zwierząt,jakoś jej w tym nie przeszkadza ... :roll:

Najtrudniej mają tacy ludzie,jak ja - niezrozumiani,uważani za wariatów ... :|
- ja jestem po prostu inny i dlatego Rmatysiak,Cert,Ptica i inni,mają taką pożywkę na mojej osobie i na moich poglądach...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: soboz4 w 2009-07-31, 14:01
soboz4 - na biorezonansie byłaś?

Tak, jedynie nie byłam na akupunkturze i zastanawiam się nad tym.

Mój dziadek był myśliwym, ale nigdy nie słyszałam od niego haseł w stylu, ze łowiectwo chroni przyrodę. Polował, bo lubił, przeżył dwie wojny i do śmierci miał inny stosunek, był ułanem  i może wybiórczo kochał zwierzęta, bo nie potrafił przejść do porządku dziennego, gdy słyszał o złym traktowaniu konia, który był dla niego najukochańszym zwierzakiem, ale do zajęcy strzelał beż żadnych skrupułów. Starsi ludzie inaczej też podchodzili do życia i śmierci. Zresztą w tamtych czasach niewiele się mówiło o wegetarianach.

Mąż siostry mamy prawie nie je mięsa, jako dziecko mieszkał na wsi i często był świadkiem uboju zwierząt, od tamtej pory mięso staje mu w gardle. Ich córka nawet w ciąży nie jadła mięsa. Niestety chyba przez dietę nie mogła karmić dziecka, bo miała za mało wartościowy pokarm i dzidziuś nie tylko, ze nie przybierał na wadze, ale też cały czas był głodny i płakał. Obecnie jest na butelce i wszystko wróciło do normy.

Kulturowo większość z nas została nauczona jeść mięso, które jest znacznym źródłem białka. Soja, która też pokrywa zapotrzebowanie na białko jest przy długotrwałym spożyciu szkodliwa. Ziarna soi, podobnie jak innych roślin strączkowych, zawierają tioglikozydy, związki chemiczne upośledzające pracę tarczycy i jej długotrwałe spożywanie może doprowadzić do powstania wola tarczycy.

Dla mnie miłość do zwierząt do przyrody to nie niejedzenie mięsa, ale np. sprzątanie otoczenia. Gdziekolwiek jesteśmy (brat szczególnie) bierzemy ze sobą worki na śmieci i wywozimy z lasów, akwenów, miejsc w których chwilowo jesteśmy znalezione butelki, puszki, śmieci. To jest to co każdy z nas może zrobić, bez drastycznej zmiany w swoim życiu.

Brat stara się wszędzie jeździć rowerem, jedynie ostatnio z uwagi na stan zdrowia musiał przesiąść się z powrotem w auto. Ja robię zakupy przed pracą (pomijając fakt kradzieży roweru)  i też teraz jeżdżę samochodem, a kiedyś rowerem z koszyczkiem, z którego w czasie jazdy często wylatywały mi zakupy. Samochód jest dla mnie (oprócz wygody) skróceniem czasu przebytego do pracy i z powrotem.
Może w przyszłości wreszcie coś naukowcy wymyślą, żeby środki lokomocji były bardziej ekologiczne, a jednocześnie wygodne i szybkie, mięso z próbówki, śmieci same się utylizujące po np. godzinie, oby szybko…


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-07-31, 14:23
że tak sobie pozwolę do biorezonansu wrócić  - ile miesięcy? jaka ilość alergenów? ile cykli?


a miłosc do natury na wiele sposobów można okazać. pytanie cyz dany gest jest wyrazem tego szacunku i miłosci czy tylko (lub aż) nauczonym gestem?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-07-31, 14:46
Myśliwi robią to dla przyjemności zabijania

pao myśliwi polują dla przyjemności... polowania. Zabijanie jest jego częścią, ale polowanie może być przyjemne także bez uśmiercenia zwierzęcia. Dlatego kiedy mówisz, że myśliwi polują dla przyjemności zabijania, to mijasz się z prawdą. "Rzecz w tym, żeby gonić króliczka..."

Cytuj
dla myśliwego głowa to trofeum, zatem strzał w głowę jest mocno niepożądany gdyż niszczy trofeum. większość woli strzelić gdziekolwiek, potem tropić i dobić a mieć ładną czaszkę, najlepiej z porożem.


Tu też pozwolę sobie na korektę Twojego poglądu. Strzał w głowę jest niepożądany nie dlatego, że niszczy trofeum, tylko dlatego że jest mocno niepewny. Głowa zwierzęcia jest małym celem. Strzelając w głowę myśliwy ryzykuje, że tylko zrani zwierzę. A tego - wbrew temu co napisałaś - żaden mysliwy nie chce. Idealnym strzałem - takim po którym 99% zwierząt pada martwa na miejscu - jest strzał na tzw komorę, czyli po prostu w serce. Zeby trafić w serce celuje się nie w głowę, ale w okolice łopatki. Tak ulokowana kula zabija na miejscu. Szczegółów działania myśliwskiego pocisku Wam oszczędzę, żeby nie apatować opisami które mogą być dla niektórych drastyczne.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: soboz4 w 2009-07-31, 16:43
że tak sobie pozwolę do biorezonansu wrócić  - ile miesięcy? jaka ilość alergenów? ile cykli?

a miłosc do natury na wiele sposobów można okazać. pytanie cyz dany gest jest wyrazem tego szacunku i miłosci czy tylko (lub aż) nauczonym gestem?
Cykl tylko 1 chyba 15 seansów, z tego co pamiętam (około 10 lat temu), biorezonansu nie miałam na ilość alergenów tylko ogólnie na alergię, zresztą u mnie nie da się stwierdzić jakie i ile, bo mam bardzo silną nadreakcję i wszystko wychodzi dodatnie, zrobili mi jedynie testy krwi, które mam przekroczone o sto parę %, nigdy nie wiem na co zareaguję, znajomi śmieją się, że mogę służyć jako tester, czy w danej potrawie są konserwanty, to samo dotyczy warzyw i owoców, w zależności jak były uprawiane tak reaguję i niestety nigdy nie mam pewności czy "zakwitnę". Czy możesz mi coś więcej napisać na temat biorezonansu, nie słyszałam, że jest na jakieś alergeny? Mój adres: soboz4@gmail.com

Uważam, że nie ma znaczenia dla przyrody jakie były intencje, czy wyuczone, czy z miłości, czy z szacunku,myślę że u mnie wszystkie trzy jednocześnie. Bo jeżeli ktoś chce coś zmieniać i widzi, że trzeba to już bardzo dużo, oby świadomość nas wszystkich rosła, bo nóż w kieszeni się otwiera, gdy widzi się akweny, czy lasy po nalocie "pseudoturystów". Przepraszam za pościk nie na temat (przynajmniej bardzo pośrednio na temat).


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-31, 17:00
Cytuj
myśliwi polują dla przyjemności... polowania. Zabijanie jest jego częścią, ale polowanie może być przyjemne także bez uśmiercenia zwierzęcia. Dlatego kiedy mówisz, że myśliwi polują dla przyjemności zabijania, to mijasz się z prawdą. "Rzecz w tym, żeby gonić króliczka..."

Cert - gdyby tak było,to kończyłoby się tylko na " gonieniu króliczka " - ale tak nie jest - upolowanie zwierzęcia," wyeliminowanie przeznaczonego na odstrzał celu ",jest głównym celem polowania,inne walory / np.widokowe lub kontakt z przyrodą / są tylko dodatkiem do głównego celu.

Skoro lubią tylko podchodzić,to niech polują na atrapy zwierząt - ja też lubię strzelać w grach,ale to nie znaczy,że strzeliłbym na żywo do prawdziwego celu,prawda?.

Tu jest,coś jeszcze ... pewna odporność na śmierć,na jej widok - Kruczyński pisze tak:

Cytuj
Gdy zabije się pierwsze w życiu zwierzę,towarzyszą temu silne uczucia - trzęsą się nogi,ręce,pali się papierosa za papierosem,pije wódkę.Potem w nocy coś się śni.
Określa się ten stan jako " myśliwskie emocje ",gdy tak naprawdę po prostu całe ciało w ten sposób mówi " nie! ".Aby być w stanie po raz pierwszy zabić zwierzę,musimy coś z całą siłą zdusić w sobie,ponieważ inaczej nie znieślibyśmy tego,co robimy.Z czasem przychodzi rutyna w zabijaniu i te silne reakcje słabną - ale nigdy nie mijają zupełnie.

Wróćmy do zwierząt łownych - czy dzisiejszy myśliwy nie jest trochę takim rzeźnikiem? - ma cel,który musi wyeliminować i tyle - oczywiście,nie musi tego zrobić od razu,ale musi.
Są myśliwi gotowi zrezygnować ze strzału,którzy wolą obcować z przyrodą,ale teraz liczy się co innego - współczesne myślistwo oczekuje wyników,efektów,skuteczności - zwierzęta mają być zabijane w coraz większych ilościach,stąd takie metody,jak nęciska,całoroczne okresy polowań,itp. - coś,co kiedyś byłoby nie do pomyślenia,dziś jest normą ... kiedyś myśliwy nie strzelał latem drapieżników,było to nieetyczne,teraz strzela się nawet cały rok w imię ochrony przyrody,a myśliwy który zabije dwumiesięcznego niedoliska czuje się dumny jak paw,że ratuje drobną zwierzynę / na którą będzie polował /,teraz ważne jest,że " im szybciej drapieżnik zarobi kulę w łeb,tym mniej zeżre " - wydaje mi się więc,że obecni myśliwi pozbawieni są jakiejś części moralności - zamiast etyki,moralności,wrażliwości,jest jeden,wielki portfel ... nie wszyscy tacy są,ale taki jest PZŁ.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-07-31, 18:38
Nie masz pojęcia o czym mówisz.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-07-31, 19:20
Cytuj
pao myśliwi polują dla przyjemności... polowania. Zabijanie jest jego częścią, ale polowanie może być przyjemne także bez uśmiercenia zwierzęcia. Dlatego kiedy mówisz, że myśliwi polują dla przyjemności zabijania, to mijasz się z prawdą. "Rzecz w tym, żeby gonić króliczka..."

czyli jestem myśliwym który nie zabija :P

łażę, tropię, podglądam a nawet za spust aparatu nie sięgam by nie płoszyć trzaskiem :P

myślistwo to sport gdzie trofeum masz po śmierci stworzenia. zabijanie jest częścią, nierozłączną myślistwa. gdyby myśliwy chciał łazić po lesie, tropić i obcować z przyrodą może to robić bez zabijania.


Cytuj
Tu też pozwolę sobie na korektę Twojego poglądu. Strzał w głowę jest niepożądany nie dlatego, że niszczy trofeum, tylko dlatego że jest mocno niepewny. Głowa zwierzęcia jest małym celem. Strzelając w głowę myśliwy ryzykuje, że tylko zrani zwierzę. A tego - wbrew temu co napisałaś - żaden mysliwy nie chce. Idealnym strzałem - takim po którym 99% zwierząt pada martwa na miejscu - jest strzał na tzw komorę, czyli po prostu w serce.

wg tego co czytałam, co słyszałam (od myśliwych) i o czym mi wiadomo najłaskawsza śmierć to strzał w serce lub głowę. aby oba były celne potrzeba bardzo wprawnego oka. w obu przypadkach częśto się chybia różnica jest taka, ze celując w głowę a nie trafiając spłoszymy zwierze i tracimy pocisk a celując w serce i nie trafiając to zwierze ranimy i jeszcze można je dobić jeśli dostatecznie długo pójdzie się po śladach. zatem twój argument kontra argumenty znajomych mi myśliwych po prostu przegrywa w przedbiegach.

ekonomia i wygoda. człowieka rzecz jasna.


soboz4 pośle ci maila jak córki położę ;) oki, córek jeszcze nie położyłam, ale mail posłany ;)



Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: alette w 2009-07-31, 19:57

Cytuj
pao myśliwi polują dla przyjemności... polowania. Zabijanie jest jego częścią, ale polowanie może być przyjemne także bez uśmiercenia zwierzęcia. Dlatego kiedy mówisz, że myśliwi polują dla przyjemności zabijania, to mijasz się z prawdą. "Rzecz w tym, żeby gonić króliczka..."

A ktore polowanie przyjemniejsze, to kiedy sie strzela do wytropionego zwierza, czy to kiedy sie odpuszcza strzał? Ostatecznie z jakichs powodow zabijacie zwierzeta. Jakie to powody?
I pytanie, ilu mysliwych i jak czesto nie strzela do wytropionego zwierzecia?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-07-31, 20:07
myślistwo to sport gdzie trofeum masz po śmierci stworzenia. zabijanie jest częścią, nierozłączną myślistwa. gdyby myśliwy chciał łazić po lesie, tropić i obcować z przyrodą może to robić bez zabijania.

Widzisz, dla mnie określenie sport zupełnie nie pasuje do określenia łowiectwa. Sport to coś, gdzie liczy się wynik, w łowiectwie liczą się przede wszystkim doznania, emocje, wspomnienia. Myśliwi naprawdę nie są zaprogramowani na masowe zabijanie zwierząt. Najprościej mówiąc jest tak, że z 10 wyjść na łowy myśliwy 1 raz wraca z trofeum, a na pozostałych 9 polowaniach obywa się bez strzału. I z każdego z tych 10 polowan wraca zadowolony. Bo to nie strzał/trofeum decyduje o tym, czy polowanie jest udane czy nie.

Cytuj
wg tego co czytałam, co słyszałam (od myśliwych) i o czym mi wiadomo najłaskawsza śmierć to strzał w serce lub głowę. aby oba były celne potrzeba bardzo wprawnego oka. w obu przypadkach częśto się chybia różnica jest taka, ze celując w głowę a nie trafiając spłoszymy zwierze i tracimy pocisk a celując w serce i nie trafiając to zwierze ranimy i jeszcze można je dobić jeśli dostatecznie długo pójdzie się po śladach. zatem twój argument kontra argumenty znajomych mi myśliwych po prostu przegrywa w przedbiegach.

Celny strzał w głowę (w mózg) i serce zabija natychmiast i w tym zgodzę się z Twoimi znajomymi myśliwymi. Tyle że strzał w głowę jest bardziej niepewny i niesie ze sobą ryzyko niepotrzebnego cierpienia zwierzęcia. Przy niecelnym strzale w głowę można przestrzelić ucho, uszkodzić wieniec lub parostki (mówiąc prozą rogi jelenia lub sarny), odstrzelić żuchwę etc. Tak zranione zwierzę jest praktycznie nie do dojścia. Ucieka zranione. Strzelając na komorę (czyli w serce) mamy zdecydowanie większe szanse na szybkie, humanitarne zabicie zwierzęcia. Nawet jeśli kula nie trafi bezpośrednio w serce, to i tak najczęsciej zabija na miejscu. Dzieje się tak z dwóch powodów - po pierwsze fala uderzeniowa obala zwierzę i uszkadza narządy wewnętrzne. Po drugie pocisk tzw półpłaszczowy grzybkuje, tzn rozbija się przy uderzeniu i wywołuje poważne obrażenia wewnętrzne. Wszystko to sprawia, że przy trafieniu na komorę zwierzę najczęściej jest martwe zanim ułyszy huk wystrzału i upadnie na ziemie. Zdaję sobie sprawę, że nie musisz mi wierzyć na słowo. Koniec końców - parafrazując słowa pewnej kampanii związanej z internetem - "nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie". Jeśli masz taką możliwość to podyskutuj ze swoimi znajomymi myśliwymi i zapytaj ich o moją argumentację. Jestem pewien że przyznają mi rację.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-31, 20:37
Cytuj
Widzisz, dla mnie określenie sport zupełnie nie pasuje do określenia łowiectwa. Sport to coś, gdzie liczy się wynik, w łowiectwie liczą się przede wszystkim doznania, emocje, wspomnienia. Myśliwi naprawdę nie są zaprogramowani na masowe zabijanie zwierząt. Najprościej mówiąc jest tak, że z 10 wyjść na łowy myśliwy 1 raz wraca z trofeum, a na pozostałych 9 polowaniach obywa się bez strzału. I z każdego z tych 10 polowan wraca zadowolony. Bo to nie strzał/trofeum decyduje o tym, czy polowanie jest udane czy nie.

Cert - wynik też się liczy - nie wykonasz planu,masz kary - a że plany coraz większe / dziki,drapieżniki / to i efekt,wynik musi iść w parze - jeśli chcesz podziwiać widoki lub obcować z przyrodą - nie bierz ze sobą broni - jeśli bierzesz bron to znaczy,że jednak liczysz na coś więcej.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-07-31, 21:00
Lis - powiem krótko: nie masz pojęcia o czym piszesz. I piszesz nieprawdę (żeby nie powiedzieć dosadniej).


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-07-31, 21:13
Cytuj
w łowiectwie liczą się przede wszystkim doznania, emocje, wspomnienia

i w sporcie i w myślistwie są zarówno zawodowcy co to kochają wyniki (trofea) i pasjonaci co robią to dla emocji.  łowiectwo to sport, okrutny sport, samo tropienie zwierząt też daje sporo emocji a różnica jest znaczna.

Cytuj
mamy zdecydowanie większe szanse na szybkie, humanitarne zabicie zwierzęcia.

no tu jest paradoks...

jaka szansa jest na to, by celując w głowę nie trafić w ogóle? jest zdecydowanie wyższa niż nie trafienie w ogóle przy celowaniu w serce?  a do tego, jak duży procent z tych chybionych w mózg jest jednak celnych w głowę?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-31, 21:36
Lis - powiem krótko: nie masz pojęcia o czym piszesz. I piszesz nieprawdę (żeby nie powiedzieć dosadniej).

Kłamię ... w tym,że koło ( w tym i jego członkowie ) mają roczny plan łowiecki do wykonania czy w tym,że gdyby myśliwy chciał tylko obcować z przyrodą,to nie brałby ze sobą broni?.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-07-31, 22:33
lis-> w wielu sprawch kłamiesz a o wielu nie masz wiekszego pojecia a się wypowiadasz. Do tego jesteś fanatykiem z klapkami na oczach. To powoduje że jesteś wspaniałym celem ;)

Pao z odległosci powiedzmy 100 metrów trafia sie w okrag o promieniu około 10 cm ( tak statystycznie przy słabym wyszkoleniu )
Jezeli celujesz w głowę jak pomylisz się o 7 cm to masz ranę zwierzę które trudno znaleści.
Jak celujesz w serce i pomylisz sie o 7 cm to i tak w zwiazku ze sposobem rażenia pocisku mysliwskiego zwierze jest martwe lub bardzo ciezko rane i pada po chwili.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-31, 22:52
lis-> w wielu sprawch kłamiesz a o wielu nie masz wiekszego pojecia a się wypowiadasz. Do tego jesteś fanatykiem z klapkami na oczach. To powoduje że jesteś wspaniałym celem ;)


Kłamię - przytocz przykłady,pokaż dowody
dużo czytam,rozmawiam z ludźmi którzy mieli do czynienia z myśliwymi,nawet z takimi,którzy chcieli być myśliwymi,ale zrezygnowali gdy poznali całą otoczkę i " etykę " swoich przyszłych kolegów ;)
Widzisz - dla mnie myśliwy,który twierdzi że bez niego przyroda sobie nie poradzi,też jest fanatykiem ;) - ja wierzę,że sobie poradzi - różni nas to,że on swoje przekonanie może wcielać w czyn,a ja swoje,mogę sobie co najwyżej,włożyć w buty ;)

Rmatysiak - znam takiego,co strzela w głowę i to z dużych odległości ( warmint ),bo lubi " rozbryzg farby ".


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-07-31, 23:07
Kłamię - przytocz przykłady,pokaż dowody

obrażanie mysliwych.
Cytuj

Widzisz - dla mnie myśliwy,który twierdzi że bez niego przyroda sobie nie poradzi,też jest fanatykiem ;) - ja wierzę,że sobie poradzi - różni nas to,że on swoje przekonanie może wcielać w czyn,a ja swoje,mogę sobie co najwyżej,włożyć w buty ;)
A ja ci cały czas tłumacze że w dzisiejszych czasach dzikie zwierzeta maja jednego wielkiego wroga. Ekonomie tylko do ciebie to nie dociera.
Cytuj
 
Rmatysiak - znam takiego,co strzela w głowę i to z dużych odległości ( warmint ),bo lubi " rozbryzg farby ".
warmint to jest strzelanie do piesków preriowych. ( w ten sposób amerykanie robia sobie zawody w celnym strzelaniu do celu) Z daleka masz przyjaciuł.....


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-07-31, 23:18
Kłamię - przytocz przykłady,pokaż dowody

Proszę bardzo - żeby daleko nie szukać kłamałeś pisząc to zdanie:

Cytat: lis
Widzisz,ja nie piszę na forach dla myśliwych / nie licząc forum leśnego,gdzie łowiectwo jest tylko jednym z działów / i nigdzie nie obrażam personalnie myśliwych

a na dowód - proszę bardzo, Twój wpis z forum łowieckiego (nie z forum LP):

Cytat: lis
myśliwi,będący w mniejszości w skali całego społeczeństwa narzucają swoje prawa i poglądy pozostałej,większej części społeczeństwa,min.nie szanując prawa własności

Piękny przykład, bo w jednym zdaniu kłamiesz i obrażasz. Quod erat demostrandum...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-31, 23:39
Hmmm ... pisałem na jednym forum łowieckim - Darz Bór lub Ostoja / nie wiem,która nazwa jest właściwa / i pisałem tutaj o tym - powiedz mi jeszcze,gdzie w owym cytacie obrażam myśliwych?. :mysli:


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-07-31, 23:46
Kolejny przykład:

Cytat: lis
pisałem na jednym forum łowieckim - Darz Bór lub Ostoja / nie wiem,która nazwa jest właściwa / i pisałem tutaj o tym

a dosłownie chwilę wcześniej napisałeś przecież, że:

Cytat: lis
Widzisz,ja nie piszę na forach dla myśliwych / nie licząc forum leśnego,gdzie łowiectwo jest tylko jednym z działów

A co do obrażania - naprawdę nie potrafisz dostrzec, która część napisanego przez Ciebie zdania
Cytat: lis
myśliwi,będący w mniejszości w skali całego społeczeństwa narzucają swoje prawa i poglądy pozostałej,większej części społeczeństwa,min.nie szanując prawa własności
obraża myśliwych? Serio?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-07-31, 23:54
Cert - bo na tym forum pojawiłem się rok temu,gdy jedna osoba z fz zarejestrowała się tam i zaczęła się dyskusja na mój temat.

Nadal nie widzę obrazy - że są mniejszością,czy że narzucają nam swoje prawa - czy też że nie szanują prawa własności?

100 - 130 tysięcy na 38 milionów - mniejszość
100 - 130 tysięcy narzuca 38 milionom,że bez nich przyroda zginie
100 - 130 tysięcy łazi bez pozwolenia po czyiś gruntach,wali przy koniach,strzela do psów
...
ale gdy te 38 milionów się w końcu wkurzy,to ... będzie się działo ... ;)


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2009-07-31, 23:56
No tak, drugi temat o myśliwych i ich postępkach nam się utworzył... Należało się tego spodziewać... :evil:

Myśliwy mysliwemu nierówny, powtarzam to stale... Potrafię sobie wyobrazić i takich, o których można powiedzieć, że kochają zwierzęta. Pewnie część z Was spyta, jak można kochać i zabijać? A ja myślę, że jednak można... Wszystko zależy od powodu i sposobu odebrania życia i od samego przeżycia tego aktu. Od odczuć, jakie ten czyn wywołuje u sprawcy...

Inna kwestia, ile takich mysliwych-miłośników zwierząt jest... Przypuszczam, że niewielu, bardzo niewielu...

Do tego, by ocenić, czy człowiek zasługuje na miano kochającego zwierzęta, trzeba wiedziec o nim więcej, niz tylko to, czy potrafi własnoręcznie zabić, czy też nie... Ja wolę myśliwego, który sięga po broń w rzadkich sytuacjach, uzasadnionych czymś sensowniejszym, niż zapełnienie miejsca na ścianie, ale który oprócz tego likwiduje wnyki, niż kogoś, kto zabić nie jest w stanie, ale już wystroić się w futro i opychać mięsem mając w głębokim poważaniu cierpienie zwierzęcia, które zjada, potrafi... :/ A przy tym ćwierka, jaki to wrażliwy jest, bo nie może patrzeć na to i owo... Więc odwraca wzrok... Ktoś inny wykonuje za niego brudną robotę, więc on sam jest w porządku... :roll:

Zadawanie śmierci jest wpisane w nasze życie... Czy jeśli z miłości do wszystkich istot odmówię mojemu psu mięsa, nie zaprzeczę sama sobie? Kura, której w ten sposób daruję życie, zapewne "zatrze łapy" z zadowolenia, ale czy tak samo wdzięczny będzie mój pies? :/ Co lepsze, uratować kurę, czy pogodzić się z mięsożernością psa? Ja wybieram to drugie i to bez specjalnych wyrzutów sumienia. Niech ma je ten, kto taki sposób funkcjonowania świata "wymyślił"... O ile ten ktoś czy coś ma sumienie, w co baaardzo wątpię...

Inna sprawa, że i dla kury chciałabym jak najlepszego życia i jak najlżejszej smierci... I na tym, moim zdaniem, polega sztuka dobrego życia, na równowadze między akceptacją porządku świata a zminimalizowaniem cierpień wszelkich istot.

Myśliwy zabija, my nie... Ale my korzystamy z tego, że ktoś, kogo zresztą z tego własnie powodu nie darzymy wielkim szacunkiem, robi to za nas i dla nas... A jeśli nawet nie dla nas, to dla naszych zwierzaków...

Jeśli mając do wyboru kurę, której życie było normalne i taką, która niczego normalnego nie zaznała wybieram co popadnie, bo jest mi wszystko jedno, to na pewno miłośniczką zwierząt nie jestem... Ale to, że godzę się ze śmiercią, a nawet sama ją zadaję (no nie wiem, czy bym potrafiła, ale nie wykluczam z całą stanowczością), jeszcze nie wszystko o mnie mówi...   

Dlatego ja nie przekreślam nikogo tylko dlatego, że jest myśliwym... Bo może być tym jednym na tysiąc, który zasługuje na szacunek :P

Co nie zmienia faktu, że tych 999 ;) należałoby rozgonić na cztery wiatry... :P

Uuuu... Ale dużo myśliwych obraziłam... ;p


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-01, 00:10
Myśliwi są różni ...
są tacy,którzy na widok psa bez smyczy,zastanowią się,pomyślą
i tacy,którzy twierdzą,że każdy pies bez smyczy jest zdziczały,a prawo nakazuje mu tępić szkodniki łowieckie ...
myśliwych jest 100 - 130 tysięcy - ilu z nich pomyśli? - czy myśli 70 letni facet,który strzela psa i ucieka? - czy jest on " leśnym ekspertem " czy tylko zwykłym hyclem?.

Niestety, IBDG - Masz za dużo wiary - nawet więcej ode mnie ;) - tyle tylko,że ja nie wierzę w to środowisko / bo takich myśliwych o jakich Piszesz,to może być ledwie kilka procent / a w to,że może być inaczej,lepiej," normalniej ".

Być może mam skrajne poglądy,bo nie toleruję myślistwa,ale to nie znaczy,że musicie mi ubliżać / Rmatysiak,Cert / i wyzywać od kłamcy,itp. - różnią nas światopoglądy i tyle.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2009-08-01, 00:12
A gdzie Ty tą moją dużą wiarę widzisz? Jeden na tysiąc to ile procent? ;p


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-01, 00:33
Całość jest trochę ... wspaniałomyślna ;) - ale to moje zdanie ;)

Ja już pisałem,że nie walczę z ludźmi,nie piętnuje myśliwych ( oprócz tych,którzy na to zasługują ),nie odmawiam im człowieczeństwa - ja walczę ze zjawiskiem,jakim jest współczesne łowiectwo / myślistwo,walczę z kultem zabijania z całym tym precedensem.
Nie prowadzę wojny z ludźmi.

Rmatysiak - Masz ciekawy przykład na myśliwską " etykę ":


Cytuj
Pozwolę sobie przytoczyć pewną sytuację, która była jednym z pierwszych moich kontaktów z łowiectwem. Miała ona miejsce na poczatku moich studiów (leśnych). Jeden ze znajomych (z rodziny o tradycjach myśliwskich ) zachwalał łowiectwo jako niezwykle etyczne i konieczne zajęcie. Godzinami rozmawialiśmy o selekcji, roli myśliwego w ekosystemie itp. Po paru miesiącach znajomości zaprosił mnie on do siebie na polowanie z jego ojcem, ponieważ on sam nie był jeszcze myśliwym. Jadąc na łowisko samochód przystanął na chwilę i ojciec mojego znajomego ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu zastrzelił kozła, uchylając szybę i siedząc w samochodzie nie gasząc nawet silnika (1 złamanie prawa). Następnie pojechaliśmy nad jezioro na kaczki, gdzie dostałem wraz z moim znajomym do rąk dubeltówkę, z nakazem strzelania jak kaczki usiądą na wodzie (2 - wręczanie broni osobom bez zezwolenia, 3 - strzelanie do kaczek na wodzie). Broni nie przyjąłem bo w głowie nie mieściło mi się takie zachowanie. Na szczęście kaczki nie przyleciały. To nie koniec atrakcji, po zapadnięciu zmroku samochodem jeździliśmy po polach biorąc w reflektory zające (4 - kolejne wykroczenie). To "polowanie" również na szczęście zakończyło się fiaskiem. Nazajutrz otrzymałem zaproszenie (w ramach rekompensaty za mało owocne łowy - 1 kozioł) na strzelanie do psów i kotów na łowisku. Nie skorzystałem i czym prędzej wyjechałem. Chłopak był moim znajomym do końca studiów, ale na temat łowiectwa po tej wizycie już nie rozmawialiśmy. Kozioł oczywiście trafił do garażu bez jakiejkolwiek ewidencji, gdzie pozyskane z niego zostały tylko 2 schaby (to był już szczyt wszystkiego).
Zaraz ... napisze, że mogłem wezwać policję. W ramach wyjaśnienia wtedy będąc w środowisku leśników i myśliwych, byłbym przegrany na studiach i określany jako "kapuś", do tego dochodzi niska szkodliwość społeczna i uniewinnienie oraz sytuacja, że Ci ludzie mnie gościli itp.
Teraz pojawia się pytanie, skoro nie krępowali się oni w moim towarzystwie urządzać takie polowanie, co musiało się dziać gdy byli tylko w swoim towarzystwie?
Nie generalizuje, że tak postępują wszyscy myśliwi, jednak praktycznie wszystkie moje kontakty z myśliwymi wyglądały podobnie lub gorzej (a nie są one sporadyczne, oj nie - na szczęście teraz z innej perspektywy). Tak więc trudno mi uwierzyć w bajeczki że gdzieś istnieją etyczni myśliwi, rzeczywistość jest taka że 99% myśliwych to zwykli rzeźnicy.



Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-08-01, 01:11
Być może mam skrajne poglądy,bo nie toleruję myślistwa,ale to nie znaczy,że musicie mi ubliżać / Rmatysiak,Cert / i wyzywać od kłamcy,itp.

Jeśli kłamiesz i ktoś Ci to udowodni to znaczy, że Ci ubliżył? Czy nazwanie kłamcą człowieka który kłamie jest ubliżaniem mu, czy tylko stwierdzeniem faktu?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-01, 03:23
Cert - gdzie skłamałem? - czy chodzi Ci o to,że myśliwi naruszają czyjąś prywatność? - dla przykładu: ja kupuję ziemię,płacę za nią ciężką kasę,ale mam świadomość / złudną /,że będę na niej bezpieczny,bo to jest już MOJA ziemia,mój azyl - w tym samym czasie gmina wydzierżawia MOJĄ ziemię kołu łowieckiemu i w ten sposób myśliwy może zastrzelić MOJEGO psa na MOJEJ ziemi - i to zgodnie z prawem.

IBDG:

Cytuj
Myśliwy mysliwemu nierówny, powtarzam to stale... Potrafię sobie wyobrazić i takich, o których można powiedzieć, że kochają zwierzęta. Pewnie część z Was spyta, jak można kochać i zabijać? A ja myślę, że jednak można... Wszystko zależy od powodu i sposobu odebrania życia i od samego przeżycia tego aktu. Od odczuć, jakie ten czyn wywołuje u sprawcy...

No właśnie ,,, sposób odebrania życia i ogólne nastawienie do tego procederu ...

70 letni facet zabija psa i ucieka ...
myśliwy strzela lisowi w " stawkę " / w łapę / i zostawia rannego,bo ma już 5 innych ...
myśliwi dewizowi polują w otulinie PN i nie podnoszą strzelonych kaczek / gęsi,bo mają już dużo,nie potrzebują więcej,nie chce im się ... wiele ptaków uchodzi postrzelonych z ołowiem / śrutem / w  ......
myśliwy strzela niedoliski w lipcu i wywala je do rowu,ewentualnie zakopuje w lesie z poczuciem spełnionego obowiązku
...
itp.itd.
...
to wszystko sprawia,że w etycznego myśliwego po prostu,nie wierzę.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-08-01, 07:19
Cytuj
Pao z odległosci powiedzmy 100 metrów trafia sie w okrag o promieniu około 10 cm ( tak statystycznie przy słabym wyszkoleniu )
Jezeli celujesz w głowę jak pomylisz się o 7 cm to masz ranę zwierzę które trudno znaleści.
Jak celujesz w serce i pomylisz sie o 7 cm to i tak w zwiazku ze sposobem rażenia pocisku mysliwskiego zwierze jest martwe lub bardzo ciezko rane i pada po chwili.

no to mam zupełnie inne doświadczenie w tej kwestii, a akurat sama bardzo dobrze strzelam (oki, raczej strzelałam, bo ten etap mam za sobą ;) ) i strzelnice znam równie dobrze. a przyznasz, ze strzelnica, to jednak dużo spokojniejsze miejsce gdzie łatwiej o celność...

Cytuj
Być może mam skrajne poglądy,bo nie toleruję myślistwa,ale to nie znaczy,że musicie mi ubliżać / Rmatysiak,Cert / i wyzywać od kłamcy,itp. - różnią nas światopoglądy i tyle.

no lis, ja tu częściowo myśliwym przyznam rację. może nie z kłamstwem ale z trolowaniem i owszem ;)
nie wiem jak jest teraz, ale gdy przybyłeś tu na początku strasznie dużo pisałeś cytatów z for (a może jednego fora) myśliwskich i wskazywałeś na swoją polemikę. kłopot w tym, że z moderatorskiego punktu widzenia nie była to dyskusja ale doskonały przykład trollingu, który teraz niejeden myśliwy robi tutaj.

nie wiem co mają na myśli z kłamstwem, bo nie dali przykładu który by to ukazywał, ale zdecydowanie swego czasu straszliwie trolowałeś, nie wiem jak jest teraz :)

a co do drastycznych przypadków - no cóż, koło w szczecinie jest wiecznie pijane. oki, nie całe, ale jak myśliwi ida polować to każdy mądry zamyka siebie i swoje zwierzaki w domu. nie dlatego, że może być przypadkiem trafiony ale dlatego, że ci panowie popijają i potem strzelają do wszystkiego co im się wyda zwierzęciem łownym. kilka osób tak straciło swe zwierzaki. na własnych polach (o psie który zginął przy pracy - pilnowanie kóz - pisałam wcześniej). co jak co, ale nikt mi nie wmówi, ze co panowie kochają zwierzęta. oni kochają swoją rozrywkę nie myśląc o zwierzętach.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-01, 12:52
Pao - wklejałem dużo cytatów bo byłem pewien,że nie można zamieszczać linków do for łowieckich ... dopiero dużo później dowiedziałem się,że do łowieckich for,można ... teraz jak daję cytat,staram się dawać też cały temat,żeby każdy mógł sobie poczytać ...
Każdy na samym początku swojej przygody z internetem jest niedoświadczony i " zielony " ... tak więc,za swoje wcześniejsze zachowanie,przepraszam ...  :oops:
Jeżeli trolowałem to nieświadomie / bo wtedy nawet nie wiedziałem,co to / i przepraszam za to ...
Dodam jeszcze,że wklejając cytaty nigdy nie obrażałem / i nie obrażam nadal / ich autorów,skupiałem / skupiam / się na cytacie,nie na jego autorze.
Problem jest też taki,ze nikt mi nie zwrócił uwagi,że robię coś źle ... że to jest troling ...  :roll: - gdybym dostał jakiś sygnał,że robię coś złego,na pewno bym się podporządkował ...
zresztą,część myśliwych za troling uważa już sam fakt prowadzenia konwersacji z nimi ...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-08-01, 18:01
no to mam zupełnie inne doświadczenie w tej kwestii, a akurat sama bardzo dobrze strzelam (oki, raczej strzelałam, bo ten etap mam za sobą ;) ) i strzelnice znam równie dobrze. a przyznasz, ze strzelnica, to jednak dużo spokojniejsze miejsce gdzie łatwiej o celność...

Mysliwy który nie miesci się w promieniu 10 cm na 100 metrów nie powinien polować tylko pocwiczyc na strzelnicy. Ja mieszcze się w 5 na 100 z otwartych przyrzadów strzelajac z repliki sprzed 1850 roku. ( taki ładowany od przodu napedzany prochem czarnym)
z czego strzelałas pao ?

a tak mi sie przypomniało a propos miłosci do zwierząt.
W szwecji niekarany jest sex ze zwierzetami zdaje sie już od czasów 2 ww. Ostatnio ekolodzy podniesli larum że taki sex zle wplywa na psychikę krowy. Tak się zastanawiam czy krowa cokolwiek poczuje.
Taka ciekawostka


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-08-02, 11:06
Problem jest też taki,ze nikt mi nie zwrócił uwagi,że robię coś źle ... że to jest troling ...  :roll: - gdybym dostał jakiś sygnał,że robię coś złego,na pewno bym się podporządkował ...

O, i znowu małe niewinne kłamstewko Lisa. W wątku o myśliwych zwróciłem Ci uwagę że to co robisz (wklejanie cytatów okraszone pseudokomentarzem) to trolling w najczystszej postaci. A teraz piszesz, że nikt wcześniej nie zwrócił Ci uwagi.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-08-02, 11:22
odnośnie strzelnicy, to w drugim poście napisałam
odnośnie pozwoleń, to w moim okręgu nie umiejętności i tym decydują ale znajomości
odnośnie tematu, to Cert, temat nie brzmi "udowodnijmy lisowi hipokryzję"

lis ja jakiś czas temu o tym pisałam, taki spory czas, ale i to w tym temacie mało istotne.


a co do krowy - nie wiem co na to krowy, nie rozmawiałam z nimi, ale ogólnie jest to dziwna idea.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-08-02, 11:39
odnośnie pozwoleń, to w moim okręgu nie umiejętności i tym decydują ale znajomości

Tu pozwolę sobie zaoponować.

Cytuj
odnośnie tematu, to Cert, temat nie brzmi "udowodnijmy lisowi hipokryzję"

Miło mi, że nie tylko ja ją dostrzegłem. A co do Twojej uwagi - ile wypowiedzi z tego wątku pasuje do jego tematu? 10%? 20%?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-02, 14:26
Cytuj
Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych. Podstawą tego działania jest upublicznianie tego typu wiadomości jako przynęty[1], która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji.

Nikogo nie ośmieszam, nie obrażam,nie wyzywam - zgodzić się mogę z końcem definicji: być może nieświadomie zamieszczałem przynęty w postaci cytatów,ale NIGDY nie zamierzałem nikogo obrażać,ZAWSZE chodziło mi o dyskusję - nigdy nie wypowiadałem się na temat autora danego cytatu,ba,zawsze usuwałem wszystkie nicki,bo sądziłem,że autor może sobie nie życzyć,żeby jego nick tu był - zawsze zależało mi na dyskusji,a że cytaty były kontrowersyjne? - tym większy powód do dyskusji,ale nie do wyzwisk,od takich metod całkowicie się odcinam.

A jeśli chodzi o hipokryzję:

Cytuj
hipokryta obłudnik, człowiek fałszywy, dwulicowy; faryzeusz.
     hipokryzja obłuda, dwulicowość, nieszczerość, fałsz, udawanie.

Nigdy nie byłem nieszczery,dwulicowy,fałszywy .... Cert - może wyda Ci się to nienormalne,ale ja wierzę w to,co myślę - wierzę w to,że przyroda da sobie radę bez " Rycerzy Św. Huberta " i że im mniej będziemy w nią ingerować oraz w jej naturalne procesy,tym lepiej dla niej i dla nas ... a że dla Ciebie to utopia,to już jest Twój problem - zauważ,że ja nie nalegam na Ciebie,żebyś zawiesił flintę na kołku - nic mi do Twojego życia,bo to jest Twoja decyzja - ale Ty nie odmawiaj mi mojej.
Tak samo jak Ty możesz głosić,że myślistwo jest super,ekstra i że jest niezbędne do życia,tak samo ja mogę głosić przeciwne osądy - na tym polega,chyba wolność słowa.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pituophis2 w 2009-08-02, 19:53
Ja widzę różnicę w hodowaniu kuropatw i bażantów, wypuszczaniu ich, i polowaniu na nie, a pomiędzy redukcją bobra (żadną w praktyce :roll:), czy tępieniu norki amerykańskiej, która straszliwie niszczy ptaki wodne.

Czy tępienie legwanów zielonych i pytonów tygrysich na Florydzie, wybicie kóz na Santa Maria, żeby uratować żółwie, wytępienie szczurów na wyspach wokół Nowej Zelandii, to też są działania naganne etycznie? Tutaj cały czas się mówi o tym, jakie myśliwstwo jest naganne etycznie i straszne. Owszem, bywa, ale czasami jest konieczne.
Chyba, że ktoś ślepo wierzy w samoregulujące rozrodczość populacje kopytnych... :roll:


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-02, 20:00
pituophis2 - ja,w przeciwieństwie do np. Zoologa nie jestem zwolennikiem tępienia obcych gatunków - ba,nawet całe społeczeństwa wypowiadają się przeciwko takim zabiegom / szara wiewiórka w UK / - relacje pomiędzy gatunkami powinniśmy zostawić przyrodzie a pomagać tylko w drastycznych przypadkach.

Bobra Chciałbyś redukować po to,żeby za x lat znowu był zagrożony? - podobnie z wilkiem,jego też już chcą " redukować " - łosia,też.

Są przyrodnicy,którzy tępiliby wszystko wokół w obronie jednego gatunku - to też jest niezdrowe podejście.

Cytuj
Chyba, że ktoś ślepo wierzy w samoregulujące rozrodczość populacje kopytnych... :roll:

Niektóre gatunki to potrafią; mało żarcia,samica może poronić lub wchłonąć płód.
Kopytne ... mniej żarcia,mniej zwierząt - nie dokarmiać i mamy naturalną selekcję,zimowe upadki i padlinę dla drapieżników - można też redukować populację poprzez zalesianie odpowiednimi drzewami - teraz,ponoć mamy za dużo lasów liściastych.

Cytuj
Czy tępienie legwanów zielonych i pytonów tygrysich na Florydzie, wybicie kóz na Santa Maria, żeby uratować żółwie, wytępienie szczurów na wyspach wokół Nowej Zelandii, to też są działania naganne etycznie?

Myślę że tak,bo człowiek robi to z własnego punktu widzenia - natura,przyroda nie zna litości,jest okrutna i nieważne jest dla niej czy coś wyginie czy nie,ona nie ma skrupułów - my je mamy,mamy uczucia,wrażliwość,etykę,moralność,empatię - jesteśmy ludźmi,a częstro zachowujemy się gorzej od zwierząt.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2009-08-02, 20:13
chciałabym wrócić jeszcze do strzału w głowę do sarny

jak strzelacie do lisa, gdzie najczęściej celujecie?
i dlaczego w głowę?
http://img30.imageshack.us/i/zdjecieb.jpg/
http://img4.imageshack.us/i/zdjeciexs.jpg/ (drastyczne)
cenne futro?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-02, 22:11
Jeszcze w kwestii miłości do zwierząt - łownych i polskich:

http://demotywatory.pl/30092/Jutro

zdjęcie i opis wywołało ogólną uciechę u  niektórych myśliwych - tak się zachowuje " miłośnik zwierząt "?.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2009-08-03, 19:46
Obce gatunki to wielkie zagrożenia dla rodzimej fauny i flory o czym już parę razy Lisie wspominałem. Niestety ludzie (świadomie lub nieświadomie) wprowadzający je na obce tereny popełniali błędy. Teraz należy je wyprostować.
BTW uczuć są one zwierzętom nieobce. Obecnie znajdujemy coraz więcej przykładów na potwierdzenie tej tezy.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-03, 21:15
Zoologu - sorry,ale ja nie mam tak jednoznacznych osądów w kwestii gatunków obcych ...
całkowicie ich nie wybijesz,a jeśli nawet to ludzie będą protestować / tak jak w przypadku wiewiórek /,poza tym uważam,że jeśli już obce gatunki się znalazły,to niech sobie żyją - wpływ na rodzime gatunki na pewno mają,ale jak duży,skoro nikt nie wie,jak liczna jest populacja,np.jenota lub szopa - a taki jenot nie jest li tylko gatunkiem pochodzącym z ferm,ale i celowo wpuszczanym do środowiska przez myśliwych ze wschodu,aby urozmaicić swoje łowiska - granic nie zamkniesz i nie obstawisz,nie wytniesz wszystkich egzotycznych roślin,krzewów,kwiatów,warzyw / ziemniaki /,nie wybijesz wszystkich płazów,gadów,ssaków i ptaków - czy nie przeszkadzają Wam,np.daniele,jelenie sika lub bażanty?.
Bezwzględna walka z obcymi gatunkami zakrawa mi,niestety na " zwierzęcy rasizm " - intencje nie są aż tak istotne.

P.S: Zoologu - a czy Ty,też Masz coś do bobrów? ... :mysli:


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pituophis2 w 2009-08-03, 22:21
Ja nie chciałbym zabijania jakichkolwiek zwierząt, niestety, bywa ono konieczne.Bobry gdzieniegdzie wywierają już niszczycielski wpływ na las, a także zalewają pola rolnikom, mamy przegęszczenie, niekorzystne dla bobrów i ludzi.

Co ma wspólnego wiewiórka w UK z kozami na Galapagos? To są dwie odrębne sytuacje...

Skoro w imię własnych poglądów autor wątku proponuje doprowadzić do wyniszczenia wielu rzadkich gatunków a czasem i samych ekosystemów, to ja kończę wątek. Niechęć do zabijania zwierząt podzielam, wybiórczości poglądów, przeinaczania sytuacji i faktów i ślepego, szkodliwego fanatyzmu - już nie. Mnie także zniesmaczają polowania, ale umiem rozgraniczyć zabijanie dla zabijania od zabijania dla ratowania, które to - jakkolwiek niedoskonałe - bywa konieczne. Dziwny to miłośnik przyrody, który chcąc ratować zwierzęta- poświęca ich znacznie więcej... Jak to dobrze, że jeszcze są rozsądni ludzie...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-03, 22:43
Ja nie chciałbym zabijania jakichkolwiek zwierząt, niestety, bywa ono konieczne.Bobry gdzieniegdzie wywierają już niszczycielski wpływ na las, a także zalewają pola rolnikom, mamy przegęszczenie, niekorzystne dla bobrów i ludzi.

Za bobry płaci Państwo,więc niech ponosi konsekwencje za odpowiedzialność wobec gatunków chronionych - ja uważam,że powinno ono płacić za wszystkie zwierzęta,ale to jest mój osąd.
Tobie przeszkadzają bobry a są i tacy,którym przeszkadzają bociany,bo ... zjadają zajączki ;)


Co ma wspólnego wiewiórka w UK z kozami na Galapagos? To są dwie odrębne sytuacje...


Tylko tyle,że i to i to,jest obcym gatunkiem.


Skoro w imię własnych poglądów autor wątku proponuje doprowadzić do wyniszczenia wielu rzadkich gatunków a czasem i samych ekosystemów, to ja kończę wątek. Niechęć do zabijania zwierząt podzielam, wybiórczości poglądów, przeinaczania sytuacji i faktów i ślepego, szkodliwego fanatyzmu - już nie. Mnie także zniesmaczają polowania, ale umiem rozgraniczyć zabijanie dla zabijania od zabijania dla ratowania, które to - jakkolwiek niedoskonałe - bywa konieczne. Dziwny to miłośnik przyrody, który chcąc ratować zwierzęta- poświęca ich znacznie więcej... Jak to dobrze, że jeszcze są rozsądni ludzie...

pituophis2 - nie podoba mi się,np.zabijanie kilkunastu / kilkudziesięciu gatunków w celu ochrony jednego lub dwóch gatunków - nie podoba mi się wybijanie drapieżników w imię ochrony gatunku o którym wiadomo,że nie ma szans na rozprzestrzenienie się na terenie całego kraju / bażant,głuszec / - jestem za odnawianiem ich siedlisk i za polepszaniem naszego środowiska naturalnego,za przywracaniem mu pierwotnego stanu tam,gdzie to jest tylko możliwe - ale nie poprę wybijania zwierząt - i,chyba mam prawo do własnego zdania,prawda?.

Na innym forum jest osoba,przyrodnik,który też jest przeciwko wybijaniu obcych gatunków - wielu się z nim nie zgadza,ale od fanatyka go nie wyzywają ;)

Cytuj
Dziwny to miłośnik przyrody, który chcąc ratować zwierzęta- poświęca ich znacznie więcej... Jak to dobrze, że jeszcze są rozsądni ludzie...

Jesteś Pewien,że wybijając obce gatunki,ratujesz inne?:

Cytuj
Fatalne prognozy; ziemi grozi globalne wymarcie

Działalność gospodarcza i społeczna współczesnej cywilizacji ludzkiej prowadzi do szóstego z kolei globalnego wymarcia organizmów żywych na Ziemi - uważa australijski naukowiec prof. Richard Kingsford z uniwersytetu stanu Nowa Południowa Walia.

Jego zdaniem ekspansywny rozwój współczesnego społeczeństwa przemysłowego, szybki wzrost liczby ludności i zanieczyszczenie środowiska naturalnego stwarzają warunki dla ginięcia na masową skalę żywych organizmów.

- Zniszczenie przyrody następuje na naszych oczach, liczne gatunki zwierząt pozbawiane są swych tradycyjnych miejsc zamieszkania, gruntownie zmienia się ich sposób życia. W rezultacie znalazły się one na krawędzi całkowitego wyginięcia - podkreślił Kingsford w raporcie, cytowanym przez brytyjskie media.

Naukowiec wskazuje na fakt, że obecnie na planecie rozpoczął się proces niszczenia globalnego ekosystemu. Szczególnie negatywną rolę odgrywa tu wyrąb lasów, przede wszystkim tropikalnych, a także trwające podgrzewanie atmosfery Ziemi.

W czasach istnienia naszej planety pięciokrotnie dochodziło na niej do globalnych katastrof, które powodowały masową zagładę form życia biologicznego, istniejących w tamtych okresach. W głównej mierze katastrofy te były związane z gwałtownymi zmianami warunków klimatycznych, chociaż dokładnej przyczyny dwóch z nich naukowcy nie potrafią podać. Tak np. około 250 mln lat temu z niejasnych powodów wyginęło 95 proc. istot żywych.

Zdaniem prof. Kingsforda, obecnie nasza planeta znów znalazła się na krawędzi nowej, szóstej z kolei podobnej katastrofy.

http://wiadomosci.onet.pl/2018691,16,1,1,,item.html

Jeżeli podobne prognozy się ziszczą,to wydaje mi się,że większość gatunków i tak nie przetrwa,mimo naszej ochrony ... ja nie mówię,żeby nie chronić ... ale czy musimy się jeszcze przyczyniać do tego wszystkiego,skoro to my spowodowaliśmy taki kataklizm przyrodniczy? - po co dokładać jeszcze nowe cegiełki?.

Żaden gatunek nie jest tak ekspansyjny,jak człowiek - żaden tak nie niszczy i nie przekształca środowiska w takim tempie - gatunki będą wymierały mimo naszych zapędów ochroniarskich,a my tępimy jeszcze te,które potrafią się dostosować do zmian zachodzących w tym zwariowanym świecie.

Cytuj
Jak to dobrze, że jeszcze są rozsądni ludzie...

He,he - nie wszyscy są tacy " rozsądni " - fragmenty wypowiedzi z innego forum przyrodniczego:

Cytuj
W sprawie odstrzału wilków zajadłym zwolennikiem jest pewien profesor z UJ. Znam całe mnóstwo naukowców, którzy tępiliby kormorany, lisy, kuny, mewy srebrzyste i bernikle kanadyjskie.

Cytuj
Pytanie jest tylko takie, czy profesora z katedry "łowiectwa, łąkarstwa i hodowli kóz" (dawne ART w Olsztynie) można nazwac "przyrodnikiem" - podobnie jak każdego innego rolnika czy np. ekologa odpadów...
Są jeszcze naukowcy od matematyki i historii i też mogą polować i mieć "przyrodnicze" poglądy.

Cytuj
Lekko zboczmy z tematu polowań i weźmy dobrze nam znane osobowości ornitologiczne z okolic Trójmiasta, które pozytywnie opiniują melioracje i wycinanie trzcin na Bagnach Rozwarowskich koło Kamienia Pomorskiego, bo usłyszeli tam wodniczkę. Kilkadziesiąt innych gatunków ptaków zostało przepędzonych, zniszczona unikatowa flora, ale ich zdaniem przyroda na tym nie ucierpiała. Podobnych przykładów znam dziesiątki i z całą pewnością są to osoby doskonale znające się na przyrodzie.

Zauważ też,że ja np,nie piszę,że wilki,rysie,orły przednie a nawet jenoty są paskudne i " be ",bo zabijają niedoliski i dorosłe osobniki i dlatego należałoby je tępić ;) - cóż,taka jest przyroda,okrutna,a zależności między gatunkami już takie są - ale my,ludzie nie działamy w sposób do końca naturalny,niewiele jeszcze wiemy na temat zależności w przyrodzie,za dużo rzeczy przyjmujemy na zasadzie przeczucia: " może "," prawdopodobnie ","być może ",itp. - zbyt mało jest " na pewno ", " z całą pewnością ",itp.
Możemy uczyć się metodą prób i błędów,ale czy przyroda jest wielkim królikiem doświadczalnym?


... Panowie,zwróćcie uwagę na to,że temat dotyczy rodzimych gatunków dzikich zwierząt - polskich i łownych: jeleń,sarna,dzik,lis,borsuk,kuna domowa,kuna leśna,tchórz,zając szarak,dziki królik,kaczki krzyżówka,cyraneczka,głowienka,czernica,łyski,gołębie grzywacze,gęsi gęgawy,zbożowe,białoczelne,łyski,jarząbki,kuropatwy,bażanty,słonki - dochodzą daniele,muflony,jelenie sika,jenoty,szopy pracze,piżmaki - obce gatunki to inny temat,ale i ich zabijanie mi się nie podoba..


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-08-05, 14:40
pituophis2-> widze że nasze poglady na temat lisa są bardzo zbieżne.
Jak napisałm w innym wątku lisowi przeszkadza zabijanie a sam płaci za nie gdy je mięso.

Lisie jeżeli mysliwi wytepią gatunek to jest to straszne, a gdy to kozy zniszczą żułwie to trudno ? Taka natura ?
Gdyby zrealizować twoją idę nieinterweniowania ile gatunków by jeszcze  wygineło ? I to wszytko w imię dobra zwierząt oczywiscie.
Ps
Droga do piekła jest wybrukowana dobrymi checiami. Patrząc na lisa zaczynam lepiej rozumiec znaczenie tych słów.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2009-08-05, 17:56
Lisie do bobrów mam wielki sentyment. Pituophis 2 należy zwrócić uwagę, że działalność bobrów wpływa bardzo pozytywnie na stosunki wodne. Tym bardziej, że pod względem zasobów wodnych jesteśmy w Europie na trzecim miejscu od końca (za nami są jedynie Malta i Holandia).
Obecnie Lisie priorytetową sprawą w ochronie przyrody jest zachowanie bioróżnorodności i ratowanie gatunków zagrożonych wyginięciem. Gatunki obce często niweczą wysiłki zmierzające do tych celów.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-05, 18:18

Obecnie Lisie priorytetową sprawą w ochronie przyrody jest zachowanie bioróżnorodności i ratowanie gatunków zagrożonych wyginięciem. Gatunki obce często niweczą wysiłki zmierzające do tych celów.

Zoologu - ja jednak uważam,że o zachowanie bioróżnorodności można walczyć w inny sposób,niż poprzez wybijanie zwierząt,nawet obcych - według mnie,najważniejsze są siedliska naturalne,bo bez nich nie będzie żadnych zwierząt - przede wszystkim,rodzimych.

A kończąc temat obcych gatunków: rok 1607,trzy okręty Brytyjskie przybywają do Nowego Świata,zakładają tam fort i osadę Georgetawn - wystarczyły dwa,trzy stulecia,żeby rdzenni mieszkańcy zostali zapędzeni do rezerwatów a,np.bizony prawie całkowicie wybite ... człowiek jest najbardziej ekspansyjnym i niszczycielskim stworzeniem zamieszkującym tę planetę - ale,parafrazując: człowiekowi wolno ( wszak jest on panem tego świata ),a takiemu jenotowi,juz nie.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-08-05, 21:14
Zoologu - ja jednak uważam,że o zachowanie bioróżnorodności można walczyć w inny sposób,niż poprzez wybijanie zwierząt,nawet obcych -
\
w jaki sposob napisz dokładnie jak sobie to wyobrażasz a ja ci wypunktuje ten plan dlaczego jest on nierealny


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-05, 21:59
\
w jaki sposob napisz dokładnie jak sobie to wyobrażasz a ja ci wypunktuje ten plan dlaczego jest on nierealny

Rmatysiak - z Tobą nie zamierzam się przekomarzać,szkoda czasu
 Ty masz wrogie nastawienie do moich wypowiedzi,a Sam nie zauważasz swoich banałów / każdy pies bez kagańca do odstrzału ... / - wyżej napisałem,co stawiam na pierwszym miejscu.
Skoncentruj się może na temacie,zamiast schodzić na wątki poboczne.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-08-06, 08:27
Rmatysiak - z Tobą nie zamierzam się przekomarzać,szkoda czasu
 Ty masz wrogie nastawienie do moich wypowiedzi,a Sam nie zauważasz swoich banałów / każdy pies bez kagańca do odstrzału ... / - wyżej napisałem,co stawiam na pierwszym miejscu.
Nie zamerzasz dyskutować bowiesz jak nieralne są twoje pomysły.
Na pierwszym miejscu stawiasz walkę z mysliwymi. Nic więcej się nie liczy. Nawet dobro zwierząt o ktore się tak troszczysz.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-08-06, 08:46
Zoologu - ja jednak uważam,że o zachowanie bioróżnorodności można walczyć w inny sposób,niż poprzez wybijanie zwierząt,nawet obcych

Też się chętnie przekonam, czy rzeczywiście masz jakiś pomysł.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-08-06, 09:59
Też się chętnie przekonam, czy rzeczywiście masz jakiś pomysł.
- panstwo płaci za szkody wyrządzane przez dzikie zwierzęta.
- zmuszamy rolników do:
  a) ubezpieczeń
  b) zmiany rodzaju upraw na nie smakujace dzikim zwierzętą
- powszechnie stosujemy ogradzanie pol lub pastychy elektryczne
- podajemy srodki antykoncepcyjne
Tak to mniej więcej wygląda z wypowiedzi lisa. Być może coś pominołem.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-08-06, 10:06
Hehehe, nie no spokojnie. Może lis ma naprawdę jakiś pomysł na zachwoanie bioróżnorodności? Daj mu szanse, niech się wypowie.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-08-06, 10:39
kurcze, i co z wami zrobić?

już chciałam podzielić wątek i nazwać iż to o bioróżnorodnosci, ale znając wasze zapędy to bezie trzeci okołomyśliwski...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: rmatysiak w 2009-08-06, 11:00
pao-> no jest o bioróżnorodności i działanosci człowieka. Z tym że to sie w polsce mocno splata z myślistwem.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-08-06, 11:42
ale ten temat brzmi - czy myśliwi kochają zwierzęta.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-06, 12:06
Nie zamerzasz dyskutować bowiesz jak nieralne są twoje pomysły.
Na pierwszym miejscu stawiasz walkę z mysliwymi. Nic więcej się nie liczy. Nawet dobro zwierząt o ktore się tak troszczysz.

Rmatysiak - nigdzie nie pisałem,że walczę z myśliwymi / ludźmi / - walka z ludźmi a walka z ich działalnością,hobby,to trochę co innego.
Ale to nie temat o tym,ani nie o obcych gatunkach - temat ten dotyczy uczuć myśliwych w stosunku do zwierząt łownych - koniec.kropka.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-08-06, 12:15
temat ten dotyczy uczuć myśliwych w stosunku do zwierząt łownych - koniec.kropka.

Czyli temat jest do zamknięcia :) I byłoby bardzo dobrze, gdyby został zamknięty, bo dubluje się tematycznie ze starszym wątkiem na tym forum.

PS Ucieczka od odpowiedzi jest dla mnie jednoznaczna z przyznaniem, że nie masz nic do powiedzenia na temat sposobów zachowania bioróżnorodności


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-06, 12:23
Ja już pisałem,że na czele stawiam ochronę i odbudowę siedlisk naturalnych dla rodzimych gatunków ssaków i ptaków - a temat się nie dubluje,tylko Wy go zaśmiecacie dyskusją ogólną.;)


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Cert w 2009-08-06, 12:34
Gdybyśmy nie dyskutowali o rzeczach nie związanych z tematem, to nie byłoby tu żadnych wpisów poza twoimi. Bo jak dobrze popatrzeć to nie ma tu chyba ani jednej wypowiedzi na temat. Bo niby skąd mają być? Kto poza mysliwymi może odpowiedzieć na pytanie, co myśliwy czuje do zwierząt łownych? Ja wiem kto - ty możesz odpowiedzieć. Bo przeczytałeś o tym w internecie...

Prawda jest taka, że gdyby rmatysiak nie dał się tu sprowokować twoimi wpisami, to ten temat umarłby śmiercią naturalną już dawno. A tak zniknie za tydzień czy dwa. Wystarczy tylko przestać odpowiadać na twoje posty tutaj - o co niniejszym apeluję do Arkadego i rmatysiaka. Dyskusja łowiectwie toczy się w odpowiednim wątku (z którego lis się wyniósł, bo padły tam trudne pytania).


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-06, 14:22
Tak,tak - wyniosłem się ...
W moim pierwszym poście jest opisane,co skłoniło mnie do założenia tego tematu - jeśli w temacie ogólnym tak Was razi moje ' filozofowanie " i dyskusja na temat etyki,moralności,wrażliwości i empatii,to ten temat jest ku temu,idealny.

A tu przykłady myśliwskiej miłości i szacunku:

(http://img197.imageshack.us/img197/3236/bildfuchsalsjaeger.jpg) (http://img197.imageshack.us/i/bildfuchsalsjaeger.jpg/)

(http://img197.imageshack.us/img197/2665/bildfuchsalsjaeger2.jpg) (http://img197.imageshack.us/i/bildfuchsalsjaeger2.jpg/)


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-08-07, 08:40
Cytuj
Gdybyśmy nie dyskutowali o rzeczach nie związanych z tematem, to nie byłoby tu żadnych wpisów poza twoimi. Bo jak dobrze popatrzeć to nie ma tu chyba ani jednej wypowiedzi na temat.

przeczytaj dokładnie temat a potem wysnuwaj takie teorie. szczególnie zwróć uwagę kto najwięcej tu offtopów zapodaje.


Lis, poczucie humoru to sprawa indywidualna. nie podlega ocenia podobnie jak gust. tj oceniać sobie możemy, ale nie narzucajmy innym naszego sposobu postrzegania. mnie ten "humor" też nie odpowiada, jednak po prostu nie wchodzę na takie strony i nie oglądam takich obrazków.

myśliwy zabija a każda śmierć zmienia myślenie i działanie człowieka. im więcej śmierci na rękach tym więcej uzasadnień dla siebie. a człowiek naprawdę wszystko potrafi sobie wytłumaczyć jako dobre i słuszne. a im lepiej sobie to wytłumaczy tym silniej będzie tego bronił.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2009-08-07, 19:12

Lis, poczucie humoru to sprawa indywidualna. nie podlega ocenia podobnie jak gust. tj oceniać sobie możemy, ale nie narzucajmy innym naszego sposobu postrzegania. mnie ten "humor" też nie odpowiada, jednak po prostu nie wchodzę na takie strony i nie oglądam takich obrazków.


Pao - chodziło mi oto,że myśliwi są specyficzną grupą ludzi - ludzi,którzy mają nie tylko specyficzne poczucie humoru,ale i inne podejście do tematu śmierci i cierpienia - nie mówię że wszyscy,ale niektórzy na pewno,tak.

A co do bioróżnorodności to jednak nie pojmuję tego,jak można wartościować zwierzęta zależnie od ich ważności / o czym pisze Arkady111 w myśliwych / i jedne chronić a drugie traktować jako " szkodniki " ...
niestety,miałem już do czynienia z ludźmi,którzy porównują zabijanie,według nich niepotrzebnych lub niepożądanych zwierząt,do " sprzątania śmieci i papierów w lesie " ...


myśliwy zabija a każda śmierć zmienia myślenie i działanie człowieka. im więcej śmierci na rękach tym więcej uzasadnień dla siebie. a człowiek naprawdę wszystko potrafi sobie wytłumaczyć jako dobre i słuszne. a im lepiej sobie to wytłumaczy tym silniej będzie tego bronił.

Podpisuję się pod tym obiema rękoma.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2009-08-07, 19:39
Odnośnie zdjęć... Jeśli ktoś traktuje zabijanie jak dobrą zabawę, to i zwłoki są dobrym "materiałem" do dowcipkowania... :/ Fajnie było zabić, fajnie pożartować... Mnie to nic a nic nie dziwi... Wszystko do siebie pasuje w tej układance :/



Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: pao w 2009-08-07, 20:14
jakby nie było ludzie są logiczni nawet w swej nielogiczności ;)

wystarczy pozbierać dostatecznie dużo elementów ;)

jak już pisałam nie raz, znam myśliwych kochających zwierzęta, ale to są nieliczne wyjątki pośród tych myśliwych, którzy są dalecy od wmawianego nam ideału.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: ministerstwo w 2010-05-01, 11:07
Powiem wam jedno. W każdym kole łowieckim nie strzela się do zwierzyny której jest za mało tylko za dużo.Jest określona liczba zwierząt do odstrzału.
I wierzcie mi że taki dzik zastrzelony za którego jeszcze myśliwy musi zapłacić idzie do lodówki.I oznacza to właśnie to że nie kupuje on już świni w sklepie która miała marniutkie życie które dziadek skrócił waląc obuchem w łeb nie patrząc na to jak ona płakała , bo każde zwierzę chodowlane wie kiedy umrze a to jest gorsze od śmierci.Dzik natomiast sobie żył na wolności miał kochankę jakieś potomstwo krutko mówiąc dobre życie.A kiedy padł ubity z ambony przez myśliwego nawet otym nie wiedział.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2010-05-01, 11:13
Dzik natomiast sobie żył na wolności miał kochankę jakieś potomstwo krutko mówiąc dobre życie.A kiedy padł ubity z ambony przez myśliwego nawet otym nie wiedział.
:Oo: :hahaha:

W sumie zgadzam się z tym, co tu napisałeś, ale styl wypowiedzi masz... fajniusi... :P


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-05-01, 14:48
Tylko ilu ludzi owego dzika je/,dziczyzna to tylko mniej niż 1% całego mięsa na rynku / - poza tym,ten dzik wcale nie ma już takiego spokojnego i kolorowego życia gdyż obecnie jest on " szkodnikiem " którego można zabijać przez cały rok  / a wszystko to przez rolnictwo,przez wielohektarowe uprawy,np.kukurydzy,czyli przez nas /:

Cytuj
- W niektórych kołach, przy 100 dzikach stwierdzonych w kwietniu, w ciągu sezonu odstrzela się 160 sztuk, a mimo tego ich populacja nie maleje, a jeszcze rośnie - wskazuje prezes Włodarz. - Myśliwi rekordziści zabijają po około 40 dzików rocznie. To już przestaje być zabawne, bo już nie jest pasją, ale rzezią - twierdzi dr Flis.

Tak właściwie chodzi też o to,że myśliwi i ogólnie gospodarka łowiecka traktuje zwierzęta bardzo przedmiotowo - zwierzę to tylko element gospodarki,produkt na półce,ginie tu jego osobowość,świadomość,indywidualność,to że mamy do czynienia z żywym,czującym zwierzęciem - jest to bardzo suchy,bezosobowy stosunek do zwierząt,które mają być " hodowane " i " pozyskiwane " - tak właściwie,ta hodowla od tej zagrodowej różni się tylko tym,że nie ma zagrody - choć istnieją już zagrodowe hodowle jeleni,danieli - najbardziej smuci właśnie to podejście do zwierząt,beznamiętne,bezpłciowe,bezosobowe - jest lament gdy pies zagryzie sarnę,gdy lis upoluje zająca - nie ma nawet chwili zadumy,gdy człowiek " pozyska " x tysięcy saren,jeleni,dzików,lisów,ptactwa,itp.

filmik z Niemiec:

http://www.youtube.com/watch?v=sreD-IqxHUg&NR=1

pewnie w przypadku ludzi taki widok powodowałby że epitety i porównania same cisnęły by się na usta ale w przypadku zwierząt to już tak nie razi,prawda? - ot,duuuży pokot.

Fragment wypowiedzi pana Tomasza Matkowskiego z myśliwskiego forum:

Cytuj
"Kolejna wielka bzdura - bełtanie mózgu piórem. Najpierw twierdzi, że kaczek się nie zabija uderzeniem o but bo mają za twardą czaszkę, żeby zaraz dodać, że tę czaszkę przebija się "ostrym"? piórem. Ten człowiek chyba nigdy nie miał w ręku pióra."
Nie wiem czemu ale to bełtanie mózgu kaczce budzi chyba największe emocje wśród myśliwych. U mnie też wzbudzilo emocje i tez negatywne. Bo ja to widziałem na własne oczy. Z wypowiedzi myśliwych na forach mogę sądzić, że nie jest to metoda szeroko stosowana, a niektórzy wręcz o niej nie słyszeli. (aczkolwiek są i tacy, którzy przyznają że o niej słyszeli). Ja o niej nie słyszałem. ja ją widziałem. i proszę mi wierzyć, był to jeden z najohydniejszych widoków jakie zdarzyło mi się widzieć na polowaniach. zapamiętałem teą twarze ludzi którzy to robią - kompletnie obojętne, jakby odwalali jakąs mechaniczną robotę, na przyklad manipulowanie śrubokrętem w jakimś urządzeniu. Wtedy - nie po raz pierwszy zresztą - dotarło do mnie że zwierzę dla myśliwego nie jest isotą czującą, tylko przedmiotem.

http://knieja.pl/forum/viewtopic.php?f=4&t=2776&start=15

i nie chodzi mi tu o owe " bełtanie mózgu " i jego prawdziwość czy nie - chodzi mi o owe przedmiotowe traktowanie zwierząt przez myśliwych,przez prawo,przez ustawy - tak,jakby zwierzęta były zwykłym towarem,produktem w magazynie,itp.


Powiem wam jedno. W każdym kole łowieckim nie strzela się do zwierzyny której jest za mało tylko za dużo.Jest określona liczba zwierząt do odstrzału.


A ja powiem Ci jedno: człowiek nie ma prawa decydować,czego jest za dużo lub za mało - inaczej powinien najpierw sam zająć się swoją populacją.
Poza tym,nie do końca mówisz prawdę - popatrz sobie na przykład kół łowieckich z Lubelszczyzny,które przez 3 lata " pozyskały " ponad plan wiele zwierząt,w tym tak nieliczne zające.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Kamil w 2010-05-09, 19:04
Ja jestem przeciwny polowaniom. Jeżeli to ma być hobby to jest po prostu straszne. A jeżeli to komuś się podoba to już w ogóle......  :/


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-03, 20:47
Myśliwi chyba nie kochają nawet nie łownych zwierząt - a może tych jeszcze bardziej?

http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=11&i=357734&t=357734

chodzi o taką akcję: http://szerlok.pl/nakarm_psa/

Cytuj
Nie pomagam bezdomnym zwierzętom.



Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: alette w 2010-12-07, 13:08
Gdybyś spytał Lisie myśliwych, czy kochają zwierzęta, to myślę, że powiedzieliby, że tak. Może trzeba zrobić ankietę ;)  :D


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: gulka18 w 2010-12-07, 15:57
A najsmieszniejsze jest to, ze wiele osob jest za tym aby nie chodzic w prawdziwych futrach zwierzecych a jesli chodzi o zabijanie zwierzyn lownych sa za :/


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-07, 16:24
Gdybyś spytał Lisie myśliwych, czy kochają zwierzęta, to myślę, że powiedzieliby, że tak. Może trzeba zrobić ankietę ;)  :D

Myślę że to zależy od subiektywnych odczuć poszczególnych myśliwych
spotykałem się z opinią myśliwych iż oni nie kochają zwierząt tylko polowanie nań - i myślę że to jest opinia bliska prawdy
zwierzęta są myśliwym niezbędne aby moc uprawiać swoją pasję,dlatego też o nie dbają - nie z miłości a z dbałości o własny interes - jak to sami mówią: " kto nie hoduje,ten nie poluje " a dbałość o hodowlę jest jednym z jej elementów ( podobnie jak przemysłowa hodowla zwierząt ) .


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2010-12-07, 20:01
Gdybyś spytał Lisie myśliwych, czy kochają zwierzęta, to myślę, że powiedzieliby, że tak. Może trzeba zrobić ankietę ;)  :D
Znowu ankiety i jeszcze raz ankiety. Alette to nie jest dobry pomysł. Dużo lepszym jest uświadamianie myśliwych (staram się to czynić w minimalnym niestety stopniu nad czym boleję). Z myśliwymi nie należy się kłócić, wskazana jest rzeczowa dyskusja z konkretnymi argumentami.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-07, 20:39
Ankiety nic tu nie pomogą ale w edukację myśliwych też nie wierzę
" leśnego betonu " głową nie rozbijesz - zresztą,o czym w ogóle uświadamiać myśliwych?
w uczucia i odczucia zwierząt nie wierzą,zwierzę jest dla nich tylko częścią gospodarki łowieckiej,jak skrzynka jabłek czy butelka mleka
nie mam złudzeń że myśliwych można uświadamiać - już nie
z sześć lat temu byłem jeszcze pełen zapału i myślałem że z myśliwymi można dyskutować,można wpłynąć na ich postrzeganie świata zwierząt - myliłem się

Cytuj
Myśliwi, polują bo tak chcą, mają realny wpływ na ekologię, liczebność , rozmieszczenie i skład gatunkowy zwierząt w środowisku.
Ich działalność na mocy ustawy jest chroniona prawem.
W związku z materialną odpowiedzialnością za zwierzynę są w obecnej sytuacji gospodarczej i prawnej niezbędni i niezastąpieni.
Dzięki sprawnej organizacji mającej intelektualne( własne stacje badawcze) i materialne oparcie gospodarują na olbrzymich terenach, mogąc prowadzić akcje zalesień wsiedleń, redukcji, a nawet budowy zbiorników wodnych na swoim terenie.
Są w stanie naukowo argumentować większość swoich działań
Co za tym idzie mogą sobie w dobrych humorach , rekreacyjnie polować, grając wam na nosie.
A teraz ekologiczne zielone oszołomy:
Wasza działalność mimo wielu lat prób nie jest nawet w stanie zakłócić dobrego samopoczucia myśliwych, nie macie praktycznie żadnego wpływu poza incydentalnym, ani na ekologię ani na zwierzynę ani na skład gatunkowy fauny w waszym otoczeniu.
Wasza działalność a szczególnie wszelkie akcje z reguły są sprzeczne z obowiązującym prawem. Wasze istnienie przez większość ludzi jest odbierane jako pohukiwania nieszkodliwych szaleńców, materialnie nie ma z waszej działalności żadnego pożytku.
A co za tym idzie jesteście wiecznie wkurzonymi szemrającymi po kątach, nie posiadającymi żadnej mocy sprawczej szaraczkami.
Na dodatek prawie kazdy myśliwy swoją wiedzą o ekologi zwierząt was po prostu rozkłada.
Pewnie stąd ta frustracja.

Myślistwo nie jest tanią pasją, dlatego też biorą się za nią ludzie dobrze zorganizowani, o jasno wytyczonych celach, często ustabilizowani życiowo i materialnie. Za naszymi działaniami stoją sztaby naukowców często z tytułami profesorskimi, mamy wsparcie uczelni wyższych zasilających nasze szeregi wykształconą kadrą, poparcie wśród większości pracowników LP.
Zieloni pseudoekolodzy to banda potarganych nieudaczników, z pretensjami do wszystkich i wszystkiego z nieuregulowanym życiem osobistym i często materialnymi problemami.
Chaotycznie podejmujący różne działania które następnie zarzucają nie widząc szybkich efektów. Bez poparcia zaplecza intelektualnego i materialnego.
Zle zorganizowani. :P "

takie postrzeganie świata wyleczyło mnie już z prób uświadamiania myśliwych na jakikolwiek temat - bo po co?
muru głową nie przebijesz

zwłaszcza,że idąc za cytatem - to myśliwi maja po swojej stronie kasę,poparcie LP i MŚ,szeregi biologów i naukowców
a reszta? - to tylko " obdartusy bez wykształcenia,wiedzy,środków,itp. "

admin z forum na którym mnie zbanowano też twierdzi że myśliwych trzeba edukować i nawracać,żeby nie strzelali do ptaków drapieżnych a tępili lisy i inne " badziewie " - ten sam człowiek twierdzi też że gdyby był ptakiem łownym to wolałby być " pozyskany " przez myśliwego niż zjedzony przez orła,sokoła,jastrzębia - bo myśliwy " pozyskuje w sposób humanitarny ' a drapieżnik to okrutny " morderca "
ja już sił do uświadamiania nie mam - i chęci chyba też
i tak,co bym nie powiedział to i tak będę " nawiedzonym ekooszołomem,miłośnikiem świętych gajów / PN / " oraz zwolennikiem przerobienia Polski na skansen Europy.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: alette w 2010-12-09, 18:27
Znowu ankiety i jeszcze raz ankiety. Alette to nie jest dobry pomysł.

Ostatecznie, dlaczego nie? ;) :D  Jeśli ankietę przeprowadzi się wyłącznie wśród myśliwych... 

Cytuj
Dużo lepszym jest uświadamianie myśliwych (staram się to czynić w minimalnym niestety stopniu nad czym boleję). Z myśliwymi nie należy się kłócić, wskazana jest rzeczowa dyskusja z konkretnymi argumentami.


Obawiam się, że myśliwych nie uswiadomisz, bo oni mają wbite do głowy inne przekonania niż Ty...



Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2010-12-09, 19:01
Dużo lepszym jest uświadamianie myśliwych (staram się to czynić w minimalnym niestety stopniu nad czym boleję). Z myśliwymi nie należy się kłócić, wskazana jest rzeczowa dyskusja z konkretnymi argumentami.
Taaa... Kropla drąży skałę, jak mi Lis tłumaczył swój upór w dyskusjach z mysliwymi... Tylko z moich obserwacji wynika, że pracujecie nie nad skałą, tylko nad materiałem dużo miększym... Tylko popaprać się można :P


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2010-12-09, 19:08
Lisie znowu mieszasz w coś biologów. Na tym poprzestanę bom dzisiaj zły.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-09, 19:38
Zoologu - biolodzy to nie są " święte krowy ",podobnie jak myśliwi
są biolodzy i " biolodzy ",myśliwi i " myśliwi " oraz przyrodnicy i " przyrodnicy " - nie wolno ani oczerniać ani gloryfikować całości
jak różni bywają biolodzy pokazuje ostatnie zamieszanie z łosiami z nad Biebrzy
ale jeszcze gorsze są władze i instytucje które pozwalają działać myśliwym i innym,niekoniecznie douczonym osobom - vide redukcja jeleni,saren i łosi w latach 90-tych,redukcja wilków w Szwecji czy ostatnie redukcje na Słowacji ( wilki i niedźwiedzie ).
Tutaj Masz przykład myślenia specjalistów,także z zakresu biologii,ekologii zwierząt:

Cytuj
Ostatnio dr Marek Keller z Katedry Łowiectwa WL na SGGW rzucił pewien pomysł dotyczący planów łowieckich (w tym przypadku jelenia). Nie wiem czy zaczerpnięty czy wymyślony przez niego. Otóż dyskredytując inwentaryzacje i wszelkiego rodzaju obliczanie pojemności łowiska rzucił taki pomysł: strzelamy x- są duże szkody, strzelamy więcej niż x -dalej są szkody, strzelamy jeszcze więcej- szkody są znośne.

nadal uważam że dla wielu,także tzw.specjalistów zwierze to tylko przedmiot,towar którym można " gospodarować ".
Dodam że pan Keller jest zoologiem a dzięki takim radom w latach minionych ( początek lat 90-tych ) przetrzebiono jelenie,sarny a łosie doprowadzono na skraj który zakończył się moratorium.

i jeszcze jeden przykład:

Cytuj
Prof. Okarma jeszcze do niedawna przyjeżdżał dosyć często w Bieszczady - zbierał materiał genetyczny do badań nad wilkami. Sprawiał wrażenie sympatycznego faceta. A książka rzeczywiście świetna. Zapomniałbym: swego czasu jako świeżo upieczony magister polował z kumplem na.... wilki.

dlatego nie ufam wszelkim naukowcom,nawet biologom i zoologom,bo badacz badaczowi nierówny.

Trochę przerobiony pomysł Kellera:

Cytuj
A mnie po (małej) części pomysł podobałby się, jeżeli miałby być zastosowany w stosunku do ... lisa (również w stosunku do jenota, norki i szopa pracza). Jeśli chodzi o jelenia – totalna bzdura.
Proponuję:
„Strzelamy x - widać go w łowisku, strzelamy więcej niż x - dalej go widać, strzelamy jeszcze więcej - spotkania z lisiurą są tylko sporadyczne i o to właśnie chodziłoby. Oczywiście strzelamy (jeśli tylko mamy ochotę i okazję) ... dalej.”.
A konkretnie? Po co lis ujęty w planie pod względem ilościowym, skoro go i tak ciągle za dużo w łowisku?

http://forum.lowiecki.pl/read.php?f=21&i=43066&t=43066


A myśliwych nie ma co uświadamiać - człowieka który twierdzi ze zwierzę nie czuje i nie myśli nie przerobisz na własną modłę bo jemu co innego wbijano do głowy od małego a i wielu chwali się tym że polowało już jako dzieci z procą lub innymi narzędziami - tacy ludzie maja inną mentalność,inne postrzeganie świata,inna wrażliwość ( lub jej brak )
daremny to trud,próbować ich zmienić czy chociażby edukować.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2010-12-11, 18:05
Mimo wszystko uważam, że jest sens uświadamiania myśliwych. Zawsze można zrobić coś więcej niż mniej.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-11, 18:22
Arkady111 chwalił się kiedyś że wszyscy najlepsi biolodzy i zoolodzy w kraju to także myśliwi - jeśli jest tak w istocie to dlaczego nie dbają oni o poziom świadomości i wiedzy u swoich " kolegów po strzelbie "?
może dlatego że i oni traktują przedmiotowo zwierzęta?,zwierzęta które dla części z nich są tylko obiektem pracy,niczym więcej?
wybacz mi Zoologu ale im więcej czytam wypowiedzi,tzw.specjalistów,tym bardziej uświadamiam się w tym ze dobro zwierząt jest w tym wszystkim na dalszym miejscu - zawsze najważniejsze jest dobro konkretnych grup ludzi z którymi się współpracuje.

A uświadamianie myśliwych nic nie da,bo po co uświadamiać ludzi którzy cieszą się z wyroku na Słowackie niedźwiedzie i wilki a w ich ochronie widzą tylko sposób na to żeby móc w przyszłości do nich postrzelać?

Cytuj
Ja się załamię, cały czas żyję nadzieją że wezwą mnie do odstrzelenia jakiegoś kłopotliwego osobnika... :)
..
wyzwaniem jest doprowadzenie rodzimej populacji do stanu w którym będzie ją można w sposób zrównoważony eksploatować, oto sztuka i sens, w Słowacji już to osiągnęli, osiągniemy i my mam nadzieję.
...
Skoro jak uważasz objęcie gatunku ochroną całkowitą coś daje, to miejmy nadzieję, przyjdzie to z czasem..

http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?t=19745&start=11


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2010-12-12, 17:56
Znam światowej sławy biologów, którzy są przeciwko polowaniom. Podam dwa nazwiska. Mam na myśli mojego Mistrza Vitusa B. Droschera oraz prof. Marca Bekoffa.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-12, 18:02
Oki,ale tu chodzi o nasz kraj
wedle słów Arkadego111 większość Polskich biologów to równocześnie myśliwi lub ludzie przychylni myślistwu,łowiectwu
zauważmy ze to nie myśliwi decydują o tym,do czego mogą strzelać i w jakich ilościach mogą " pozyskiwać " zwierzęta danego gatunku - o tym decydują inni,także biolodzy,przyrodnicy,myśliwi to tylko wykonawcy ich zaleceń i moim zdaniem odpowiedzialność ponoszą przede wszystkim ci,którzy ustalają jakie gatunki i w jakich ilościach można zabijać.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2010-12-13, 18:53
Jestem przekonany Lisie, że w naszym kraju są również tacy biologowie. 


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-13, 19:15
Pewnie że są ale to nie oni mają decydujące zdanie - decyzje podejmują tylko ci,którzy sprzyjają PZŁ i LP
gdyby LP same podejmowały decyzję to takich zwierząt jak jelenie,sarny i łosie nie byłoby już w polskich lasach - niestety,i bez tego zwierzętom się dostaje,bo robią szkody a kół łowieckich nie stać na ich utrzymanie - dlatego też coraz częściej mówi się o tym ze należy wybić zwierzęta do takiego stanu na jaki stać koła łowieckie
tylko że zwierzęta się w tym wszystkim nie liczą ...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2010-12-14, 19:14
Gdyby tak było jak piszesz Lisie wilk nigdy nie zostałby objęty całkowitą ochroną prawną.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-14, 19:51
Heh,gdyby to zależało od myśliwych i od hodowców owiec to wilka by już w Polsce nie było
tutaj Masz ocenę wilka i jego naturalnej selekcji:

Cytuj
Wilki i rysie nie odzywiaja sie zielona trawka. Jednak jest dosc iluzorycznym reprezentowany przez niektorych fanatykow poglad, iz wystarczy troche a moze
troche wiecej wilkow i rysi zeby mysliwi wzorem pana prezydenta przerzucili sie
na aparaty fotograficzne. Nawet lokalnie, przy niskiej gestosci zaludnienia,
gdzie okreslone gatunki wilczego i rysiego menu jak sarna i dzik raczej niewiele
maja do szukania (powyzej 600 m.n.p.m).
Z tego co czytalem - nawet w naczelnym Swietym Gaju czyli PB dzialalnosc drapieznikow musi byc wspomagana przy pomocy olowiu - zubry i jelenie.
W slynnym z "rzezi losi" Biebrzanskim wilki sa zdaje sie odrobine leniwe, bo redukcja losiego konkurenta - jelenia ma tam miejsce przy pomocy polowania zwanego redukcja
dzikow zreszta tez. I to na dosc duza skale.


reszta tutaj: http://forum.przyroda.org/topics4/mysliwi-czy-czynia-tylko-zlo-dla-przyrody-vt3513,1800.htm

nawet zakaz polowań w otulinie Białowieskiego Parku Narodowego jest mocno krytykowany:

Cytuj
Ciekawy jestem z czyich pieniędzy będą wypłacane odszkodowania za szkody w uprawach rolnych na otulinie BPN i jak długo miejscowa ludność będzie znosić upokorzenia związane z szacowaniem szkód i wypłatą stosownego odszkodowania.Chyba że odstrzały redukcyjne przez okres całego roku będzie wykonywać "warszawska elyta".Pewnie wszystko zmierza w tym kierunku.Biedny i chory kraj. :x

Cytuj
Poluje się w ramach redukcji i jak to ... napisał bez nadzoru. W Poleskim PN na przykład ocene prawidłowości odstrzału trofeowej zwierzyny przeprowadza Dyrektor, Sp do spraw łowiectwa (ni leśnik ni myśliwy) i nadleśniczy. Przyklepują więc wedle uznania jak tam komu pasuje a sobie na wzajem przede wszystkim. No bo jak dyrektor sobie czerwonego pktu nie da :) a pierze jak chce i kto chce byle odstrzał od dyrektora dostać. Np. parkowi z TPN-u przyjeżdżają do Poleskiego na hunting regularnie :lol: Lisie gdzie są zieloni Koledzy czemu nikt nie interweniuje. dziesiątki tysięcy zwierząt ginie od kul w PN :lol:

http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?t=19953&postdays=0&postorder=asc&start=11

spotkałem się jeszcze z takim osądem:

Cytuj
nie mam wiekszych zastrzezen do koniecznosci polowan na wiekszosci obszaru Polski np. na sarny, jelenie, dziki czy lisy z uwagi na to ze wystepuja one w krajobrazie dalekim od naturalnego

http://forum.przyroda.org/topics4/mysliwi-czy-czynia-tylko-zlo-dla-przyrody-vt3513,1785.htm?sid=93b8bcd3798c7ad0322abd8159c8d315

czyli,skoro nie mamy krajobrazu naturalnego,to tłumaczy to potrzebę zabijania zwierząt? :mysli:

Cytuj
Polowanie nie ma racji bytu jako sport i rozrywka. To se Pane ne vraci......
Dzis jest to redukcja ilosci okreslonych gatunkow w interesie rolnictwa i lesnictwa,
plus korzystanie z odnawialnych zasobow przyrody. Kropka. To sie da racjonalnie
uzasadnic, jest akceptowalnym.

http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?p=341296#341296

Być może jest to moja nadinterpretacja ale ów myśliwy już od ok,roku pisze że wszelka etyka czy moralność w myślistwie nie ma racji bytu gdyż jest to po prostu " pozyskiwanie " nadwyżki zwierząt i powinno się to robić bez żadnych skrupułów
Niemcy wpadli już na pomysł żeby na łowy wysłać wojsko
także jeden z przyrodników cały czas dopomina się od myśliwych żeby zwalczali bez skrupułów lisy i dziki bez żadnego ich pożytkowania,tylko żeby zabić - lisy można wyrzucać albo nakłonić Państwo żeby skupowało skóry tak jak mięso a dzicze mięso można rozdawać za darmo,byle by tylko wybić zwierzęta,które są " szkodnikami ".


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Arkady111 w 2010-12-17, 00:03
Arkady111 chwalił się kiedyś że wszyscy najlepsi biolodzy i zoolodzy w kraju to także myśliwi
Tyle razy prosiłem abyś nie przekręcał moich wypowiedzi. Pisząc w ten sposób potwierdzasz tylko, że nie masz pojęcia o temacie w którym się wypowiadasz.
Biolodzy. W Polsce co roku studia biologiczne kończy wiele osób. Ile dokładnie, nie wiem, ale może to być nawet kilka tysięcy.
http://www.wiw.pl/szkoly/studia.asp?id1=5&id2=2
Ogromna większość z nich nie ma żadnej wiedzy o łowiectwie, bądź jest ona szczątkowa. Na studiach dominują inne przedmioty.
Ja się niczym nie chwalę, jest mi obojętne kto wykonuje pracę, byleby robił to dobrze.
A prawdą jest, że duża grupa osób, tzw. biologów łowieckich, czyli zajmujących się biologią gatunków łownych jest faktycznie myśliwymi. To oni napisali większość monografii zwierząt łownych i nie tylko łownych. I jest to naturalne, gdyż najlepiej wykonuje się pracę, która równocześnie jest pasją.
Dla przykładu: monografie łosia, jelenia, sarny, daniela, dzika, bobra, cietrzewia, lisa, wilka i wiele innych napisali naukowcy będący również członkami PZŁ.
- jeśli jest tak w istocie to dlaczego nie dbają oni o poziom świadomości i wiedzy u swoich " kolegów po strzelbie "?
A to wszystko powyżej to co jak nie troska o poziom świadomości? Oraz znaczna liczba artykułów popularnonaukowych w prasie łowieckiej. A myślisz, że o moratorium na łosia to kto wnioskował i na podstawie czyich obserwacji i badań?

może dlatego że i oni traktują przedmiotowo zwierzęta?,zwierzęta które dla części z nich są tylko obiektem pracy,niczym więcej?
Chyba żartujesz. Oczywiste, że są „przedmiotem pracy”, równocześnie są obiektem troski. Emocji nie da się uniknąć, jednak muszą być one na dalszym planie, gdyż wtedy badania nie byłyby obiektywne.

( początek lat 90-tych ) przetrzebiono jelenie,sarny a łosie doprowadzono na skraj który zakończył się moratorium.
Znowu konfabulujesz.
Z łosiem to prawda, częściowa. Moratorium wprowadzono zapobiegawczo, gdyż redukcja była zbyt drastyczna.
Ograniczenie populacji jeleni o jakieś 10% to przetrzebienie wg Ciebie. A to, że od lat 70-tych do 90-tych wzrosła o 300% to pikuś??
Wzrost saren z  ok. 300 tys. do 750 tys. to też nic?

odpowiedzialność ponoszą przede wszystkim ci,którzy ustalają jakie gatunki i w jakich ilościach można zabijać.
To jest przejaw rozsądku.
Jeśli to Ci nie pasuje to zastanów się kto lub co ustala w jakich ilościach (olbrzymich) zabijane są zwierzęta hodowlane.

Mówiąc szczerze nie czekam na twoje odpowiedzi. Będą jak zwykle pełne patosu, emocji lecz  mało rzeczowe i konkretne.




Obawiam się, że myśliwych nie uswiadomisz, bo oni mają wbite do głowy inne przekonania niż Ty...
Bardzo ważne zdanie.
Skąd się wzięły Twoje przekonania?
Zostały Ci wbite do głowy, tak jak wbija się przekonania religijne małym dzieciom.
Wynikły z doświadczenia? Czy jest ono na tyle bogate byś mogła stwierdzić, że wiesz już wystarczająco dużo?
Powstały z wysłuchania obiektywnych racji różnych stron, czy są tylko subiektywną interpretacją wybiórczo zdobywanych informacji?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-17, 00:54
Arkady111

Cytuj
A prawdą jest, że duża grupa osób, tzw. biologów łowieckich, czyli zajmujących się biologią gatunków łownych jest faktycznie myśliwymi. To oni napisali większość monografii zwierząt łownych i nie tylko łownych. I jest to naturalne, gdyż najlepiej wykonuje się pracę, która równocześnie jest pasją.

Może o to chodzi?
o to że dla tych ludzi zabijanie zwierząt jest pasją - czy wydając na nie wyroki są oni obiektywni?
ja osobiście nie ufam wszystkim,tzw.biologom łowieckim,niedawno oglądałem program o wilkach w USA z początku XX wieku i o tym jak tamtejsi ówcześni dycydenci doprowadzili do całkowitego wybicia gatunku a ich obrońcę który przeprowadził szereg badań przecząc myśliwskim zarzutom wydalono na Alaskę.

Cytuj
Dla przykładu: monografie łosia, jelenia, sarny, daniela, dzika, bobra, cietrzewia, lisa, wilka i wiele innych napisali naukowcy będący również członkami PZŁ.

Cóż,gdy ja przyznałem się do tego że czytałem monografię lisa autorstwa Jacka Goszczyńskiego to myśliwy wyśmiał mnie że czytałem pracę jednego z największych polskich morderców lisów a jak odpowiedziałem że interesowały mnie tylko wiadomości z zakresu systematyki,budowy czy organizacji socjalnej,itp. to i tak dano mi do zrozumienia ze jako miłośnik lisów w ten sposób się skompromitowałem.

Cytuj
A to wszystko powyżej to co jak nie troska o poziom świadomości? Oraz znaczna liczba artykułów popularnonaukowych w prasie łowieckiej. A myślisz, że o moratorium na łosia to kto wnioskował i na podstawie czyich obserwacji i badań?

Ale czym jest " to powyżej "?
monografie służą przecież myśliwym w celu,jak zabijać - wiadomo że aby zabijać zwierzęta w ich naturalnym środowisku ( choć myśliwi twierdzą że takowe nie istnieje już ) to trzeba mieć jakąś wiedzę teoretyczną
nie są one pisane po to,żeby po prostu poznać i zrozumieć żyjące u nas gatunki zwierząt,od tego jest literatura biologiczna,zoologiczna,nie stricke łowiecka
artykuły w prasie łowieckiej? - nie żartuj,spora część myśliwych sprawia wrażenia że czyta tylko i wyłącznie je a w ich niezależność i obiektywizm ja nie wierzę.

Cytuj
Chyba żartujesz. Oczywiste, że są „przedmiotem pracy”, równocześnie są obiektem troski. Emocji nie da się uniknąć, jednak muszą być one na dalszym planie, gdyż wtedy badania nie byłyby obiektywne.

Nie chodzi mi o " przedmiot pracy ",chodzi mi o takie przedmiotowe,zimne,bezpłciowe traktowanie dzikich zwierząt jako zbiór cyferek,zbiorów,itp.
dla tych ludzi decydowanie o życiu i śmierci tysięcy zwierząt jest jak dla nas opracowywanie listy zakupów.

Cytuj
Z łosiem to prawda, częściowa. Moratorium wprowadzono zapobiegawczo, gdyż redukcja była zbyt drastyczna.
Ograniczenie populacji jeleni o jakieś 10% to przetrzebienie wg Ciebie. A to, że od lat 70-tych do 90-tych wzrosła o 300% to pikuś??
Wzrost saren z  ok. 300 tys. do 750 tys. to też nic?

Co do jelenia:

Cytuj
W latach 80-tych do początku lat 92-93 populacja jeleni miała doskonale warunki rozwoju. Zwierzęta miały bazę żerową na PGR-owskich polach, ostoją były lasy. Z chwilą załamania się wielkoobszarowego rolnictwa, zaczęły wyrządzać szkody w uprawach leśnych. Podjęto decyzję o silnym zredukowaniu pogłowia.

nie jestem pewien czy " silna redukcja " to tylko 10%

http://new-arch.rp.pl/artykul/48675_Redukcja_jeleni.html

Cytuj
Z przytaczanych w opracowaniu danych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku wynika, że wczesną wiosną 2005 roku w Puszczy Białowieskiej było 1,3 tys. saren i 1,6 tys. jeleni. Naukowcy podkreślają, że pozyskanie łowieckie tych zwierząt zostało znacznie ograniczone, ale po drastycznej ich redukcji w połowie lat 90-tych, populacja ta nie może się odbudować.

http://wiadomosci.ekologia.pl/rosliny-i-zwierzeta/Walka-o-ochrone-rysia,4801.html

Co do saren to zauważ że mp.w Niemczech na zbliżonej do Polski powierzchni żyje ich z pięć razy więcej.

Cytuj
To jest przejaw rozsądku.
Jeśli to Ci nie pasuje to zastanów się kto lub co ustala w jakich ilościach (olbrzymich) zabijane są zwierzęta hodowlane.

Widzisz,moim zdaniem nie można porównywać zabijania dzikich zwierząt do hodowli zwierząt rzeźnych
te drugie zabija się,niestety z przymusy bo ludzie muszą coś jeść
oczywiście,osobną kwestią jest to że ludzi jest b.dużo a i hodowla jest znacznie zawyżona - myśliwi chwalą się ochroną pół uprawnych rolników przed zwierzęcymi " szkodnikami ",tylko że spora część tych upraw nie idzie na żywność dla ludzi a na paszę dla zwierząt rzeźnych - w ten sposób nie wykorzystuje się żywności w sposób racjonalny,gdyż mogłaby ona wyżywić większą ilość ludzi niż w postaci paszy dla zwierząt.

Cytuj
Mówiąc szczerze nie czekam na twoje odpowiedzi. Będą jak zwykle pełne patosu, emocji lecz  mało rzeczowe i konkretne.

Miło mi
czy i ja mam w ten sposób traktować Twoje odpowiedzi i posty? :mysli:
konwersacja na forum to dyskusja i wymiana poglądów,czy monolog?

Cytuj
Bardzo ważne zdanie.
Skąd się wzięły Twoje przekonania?
Zostały Ci wbite do głowy, tak jak wbija się przekonania religijne małym dzieciom.
Wynikły z doświadczenia? Czy jest ono na tyle bogate byś mogła stwierdzić, że wiesz już wystarczająco dużo?
Powstały z wysłuchania obiektywnych racji różnych stron, czy są tylko subiektywną interpretacją wybiórczo zdobywanych informacji?

Pytanie nie do mnie ale zastanówmy się ...
czy jeżeli od dziecka przebywasz w konkretnym środowisku o ugruntowanych i ukształtowanych poglądach i stosunku do zwierząt to czy z czasem sam nie bierzesz tych poglądów za swoje?
w reportażu o polowaniach w otulinie BP pokazywano małe,kilkuletnie dzieci przy zwłokach zwierząt,jedna dziewczyna na leśnym forum pisała ze swoje dzieci i wnuki od małego będzie puszczać na polowania w charakterze obserwatorów żeby im pokazać że " życie jest okrutne " a część myśliwych chwali się tym ze zanim dostali broń i uprawnienia do polowania,zabijali zwierzęta z broni ojca,dziadka jako dzieci a nawet zabijali zwierzęta ( głównie ptaki ) z procy
czy ludzie tacy nie mają już wpojonej specyficznej mentalności i stosunku do zwierząt? - wszak myśliwi piszą że oni zwierząt nie kochają,tylko polowanie na nie
pamiętajmy: " czym skorupka za młodu " ...


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Arkady111 w 2010-12-17, 14:45
ja osobiście nie ufam wszystkim, tzw.biologom łowieckim,niedawno oglądałem program o wilkach w USA z początku XX wieku i o tym jak tamtejsi ówcześni dycydenci doprowadzili do całkowitego wybicia gatunku a ich obrońcę który przeprowadził szereg badań przecząc myśliwskim zarzutom wydalono na Alaskę.
Jaaaasne. TV i prasa jest bardziej obiektywna :). Nie zauważyłeś, że początek XX wieku i początek XXI to jednak przepaść w myśleniu i podejściu do przyrody.

Cóż,gdy ja przyznałem się do tego że czytałem monografię lisa autorstwa Jacka Goszczyńskiego to myśliwy wyśmiał mnie ...
To trzeba było jego wyśmiać. Monografię pisze się w oparciu o możliwie wszystkie dostępne prace naukowe (a przynajmniej najbardziej znaczące) dotyczące gatunku. Jest to zbiór wiedzy z opracowań szeregu autorów różnych dyscyplin.  W przytaczanej przez ciebie monografii lisa gros informacji dotyczy biologii, występowania, behawioru, pokarmu, rozrodu, zagadnień struktury populacji.  Rozdział dotyczący polowania nie jest dominującym, a musi być w tego typu publikacji, niezależnie czy autor jest czy nie jest myśliwym, gdyż lis jest poddany eksploatacji łowieckiej.
Monografie służą przecież myśliwym w celu,jak zabijać [...] nie są one pisane po to,żeby po prostu poznać i zrozumieć żyjące u nas gatunki zwierząt,od tego jest literatura biologiczna,zoologiczna,nie stricke łowiecka
Nie służą.
No widzisz, czy można z Tobą obiektywnie dyskutować?
9 stron ze 137– tyle liczy opis metod polowań na lisa. Jeśli wg Ciebie to instruktaż to gratuluje podejścia.
artykuły w prasie łowieckiej? - nie żartuj,spora część myśliwych sprawia wrażenia że czyta tylko i wyłącznie je a w ich niezależność i obiektywizm ja nie wierzę.
Jeśli to dla Ciebie kwestia wiary ;).

Nie chodzi mi o " przedmiot pracy ",chodzi mi o takie przedmiotowe,zimne,bezpłciowe traktowanie dzikich zwierząt jako zbiór cyferek,zbiorów,itp.
A skąd wiesz, że jest to przedmiotowe traktowanie? Jeśli praca dotyczy zjawisk populacyjnych, to musi być przeprowadzona na  licznym zbiorze, a analiza cyferek więcej powie niż obserwacja jednego czy kilku osobników.

Co do jelenia:
nie jestem pewien czy " silna redukcja " to tylko 10%
http://new-arch.rp.pl/artykul/48675_Redukcja_jeleni.html
W połowie lat 70-tych populacja jelenie w Polsce liczyła ok. 40 tys. osobników, w 1992 wzrosła do ok. 104 tys. natomiast największa redukcja miała miejsce w 1994 i liczebność jeleni zmalała do ok. 95 tys.
A ty przytaczasz artykulik o jakichś lokalnych wojenkach w jednym parku. Gdzie obiektywne spojrzenie?
Co do saren to zauważ że mp.w Niemczech na zbliżonej do Polski powierzchni żyje ich z pięć razy więcej.
Zauważyłem. Są to liczebności utrzymywane dzięki bardzo obfitemu dokarmianiu, które zresztą ciągle krytykujesz. Więc nie wiem o co ci chodzi. Gdzie obiektywne spojrzenie?
Widzisz,moim zdaniem nie można porównywać zabijania dzikich zwierząt do hodowli zwierząt rzeźnych te drugie zabija się,niestety z przymusy bo ludzie muszą coś jeść.
I to jest największa hipokryzja ludzi takich jak ty.
Jedne i drugie to zwierzęta, które tak samo odczuwają śmierć i cierpienie. Dzielenie ich na te które można jeść i nie można to największa bzdura. A co powiesz na fakt, że prowadzonych jest coraz więcej hodowli jeleni i danieli dla celów rzeźnych. To jak te dzikożyjące będą niejadalne a te hodowlane tak??
U podstaw takiego myślenia części społeczeństwa leży fałszywe przekonanie, mające rzeczywiste podstawy w dziejach historycznych, że istnieniu tych zwierząt współczesne myślistwo zagraża. Te pogardzane przez ciebie, a wymienione przeze mnie wyżej cyferki wskazują, że nie zagraża.
 Ludzie teoretycznie nie muszą jeść mięsa, lecz jedzą je gdyż białko zwierzęce jest najbardziej wartościowe, gdyż zawiera pełny skład aminokwasów. Pierwszą oznaką wskazującą na poprawę sytuacji biednych społeczeństw jest włączanie do diety białka zwierzęcego.
czy i ja mam w ten sposób traktować Twoje odpowiedzi i posty? :mysli:
konwersacja na forum to dyskusja i wymiana poglądów,czy monolog?
Wolna twoja wola. Tylko nie przeinaczaj treści moich wypowiedzi.
Twoje wypowiedzi to głównie monologi, a najczęściej bezczelne kopiowanie i wklejanie kompletnych cudzych wypowiedzi i artykułów na co zwracałem kilkakrotnie uwagę. Twoja ocena również jest zwykle błędna. Wskażę jeszcze raz:
Monografie służą przecież myśliwym w celu,jak zabijać [...] nie są one pisane po to,żeby po prostu poznać i zrozumieć żyjące u nas gatunki zwierząt
Te pozycje zostały napisane właśnie po to by poznać gatunki zwierząt.
Ja zapoznałem się z nimi w większości, a ty z iloma, że masz już „wyrobione” zdanie?



Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-17, 15:26
Cytuj
Jaaaasne. TV i prasa jest bardziej obiektywna :). Nie zauważyłeś, że początek XX wieku i początek XXI to jednak przepaść w myśleniu i podejściu do przyrody.
Jeśli to dla Ciebie kwestia wiary ;).

Widzisz,wielokrotnie słyszałem o tym że teksty w prasie łowieckiej a zwłaszcza w " Łowcu Polskim " nie są zbyt obiektywne gdyż pismo to można potraktować jako piar PZŁ a autorów tekstów można potraktować jako spin doktorów PZŁ ;) - nawet część myśliwych tak myśli
ja traktuję te pisma i zawarte w nich teksty z bardzo dużą rezerwą.

Cytuj
Nie służą.
No widzisz, czy można z Tobą obiektywnie dyskutować?
9 stron ze 137– tyle liczy opis metod polowań na lisa. Jeśli wg Ciebie to instruktaż to gratuluje podejścia.

Cóż,osąd może być subiektywny - skoro sami myśliwi twierdzą że służą?

Cytuj
W połowie lat 70-tych populacja jelenie w Polsce liczyła ok. 40 tys. osobników, w 1992 wzrosła do ok. 104 tys. natomiast największa redukcja miała miejsce w 1994 i liczebność jeleni zmalała do ok. 95 tys.
A ty przytaczasz artykulik o jakichś lokalnych wojenkach w jednym parku. Gdzie obiektywne spojrzenie?

Wielokrotnie słyszałem i czytałem o owej redukcji populacji jeleniowatych,min.pogorszyła ona sytuację dużych drapieżników takich jak wilk i ryś i jest ona negatywnie postrzegana przez ludzi zajmujących się tymi gatunkami
tutaj jeszcze ciekawy opis tej sytuacji:

Cytuj
Otóż na początku lat 90., za czasów pewnego ministra czy też Dyrektora Lasów, którego nazwiska nie pamiętam, ale m.in. myśliwi je dobrze zapamiętali, doszło do planowej i dużej redukcji pogłowia jeleni i łosi. W latach 80. oba te gatunki osiągnęły wysokie stany liczebności, m.in. za sprawą gospodarki łowieckiej ukierunkowanej wówczas na dewizy z polowań dla myśliwych "dewizowych". Wysokie stany jeleni dawały gwarancję udanych rykowisk i dużej ilości byków do strzelenia. Właśnie w latach 80. jelenie pojawiły się w wielu miejscach gdzie wcześniej pojawiały się tylko sporadycznie, lub w ogóle ich nie było. Podobnie, ale na większą skalę dotyczyło to także łosia - regularnie polowano na nie nawet na Pomorzu Zachodnim i w Lubuskiem.
Natomiast według owego ministra, tak wysokie stany powodowały znaczące szkody w lasach, co w warunkach nowej gospodarki mogło stanowić problem (szczególnie duże szkody miały robić właśnie łosie). Efektem była planowa redukcja pogłowia jeleni i łosi. Na koła łowieckie narzucono wysokie plany odstrzałów, często 2-3 wyższe niż w latach poprzednich, szczególnie w odniesieniu do łań i łosz. Przy czym koła łowieckie protestowały, bo myśliwi chcą mieć wysokie stany jeleni, dające dochody. Osobiście byłem świadkiem "wymuszania" takich odstrzałów - robiono to bardzo prosto - zmniejszano plany odstrzału dzików, których z kolei myśliwi chcą mniej, bo robią szkody. Na dodatek od początku lat 90. za szkody płacą koła łowieckie z własnych pieniędzy (wcześniej płacono z pieniędzy nadleśnictw). W efekcie, gdy koła mające duże szkody występowały o zwiększenie ostrzału dzików, to słyszały - ok., ale najpierw wykonajcie plan odstrzału łań. Podobnie było z łosiami. W efekcie po redukcji z początku lat 90. zapomniano o polowaniach na łosie na większości terenów na zachód od Wisły.
Nie było to więc żadne "drastyczne załamanie populacji" z planowe jej zredukowanie, odgórną decyzją, w interesie Lasów Państwowych.

http://forum.przyroda.org/topics4/rzez-losi-nad-biebrza-vt13344,60.htm

była to więc decyzja przede wszystkim w interesie Lasów Państwowych i gdyby LP o wszystkim decydowało to zwierzyny płowej nie byłoby w lasach w ogóle.

Cytuj
Zauważyłem. Są to liczebności utrzymywane dzięki bardzo obfitemu dokarmianiu, które zresztą ciągle krytykujesz. Więc nie wiem o co ci chodzi. Gdzie obiektywne spojrzenie?

Ale czy ja napisałem że pochwalam taką ilość saren? :mysli:
podałem tylko przykład

Cytuj
I to jest największa hipokryzja ludzi takich jak ty.
Jedne i drugie to zwierzęta, które tak samo odczuwają śmierć i cierpienie. Dzielenie ich na te które można jeść i nie można to największa bzdura. A co powiesz na fakt, że prowadzonych jest coraz więcej hodowli jeleni i danieli dla celów rzeźnych. To jak te dzikożyjące będą niejadalne a te hodowlane tak??

A gdzie ja napisałem że popieram fermowe hodowle jeleni czy danieli? :mysli:
nie twierdzę że gatunki rzeźne są gorsze od tych dziko żyjących tylko że powstały one w konkretnym celu i ,niestety nie da się temu zaprzeczyć
gdyby świnie czy bydło nie służyły celom konsumpcyjnym to by ich nie było
możemy nie jeść mięsa,możemy ograniczać hodowle,poprawiać warunki hodowli,bytu i uboju ale przeznaczenia tych zwierząt nie zmienimy.

Cytuj
U podstaw takiego myślenia części społeczeństwa leży fałszywe przekonanie, mające rzeczywiste podstawy w dziejach historycznych, że istnieniu tych zwierząt współczesne myślistwo zagraża. Te pogardzane przez ciebie, a wymienione przeze mnie wyżej cyferki wskazują, że nie zagraża.

Ale ja też nie uważam że łowiectwo zagraża istnieniu zwierząt hodowlanych ( bo chyba o to Ci chodzi? ),ale tak twierdzą myśliwi,że zabijając jelenia,sarnę czy dzika ratują krowę czy świnię,a to nie prawda bo pomimo ze oni być może tej krowy czy świni nie zjedzą to zje ją kto inny - biznes is biznes
poza tym,dziczyzna to towar jednak luksusowy,podawany w wykwintnych restauracjach,na międzypaństwowych uroczystościach,nie jest to specjał dostępny dla mas i spożywany przez masy a przez to nie ma to większego wpływu na zmniejszenie hodowli zwierząt rzeźnych
dziczyzna to tylko ok.1% produkcji mięsnej w Polsce i większość idzie na eksport ( Niemcy,Francja ).

Cytuj
Twoje wypowiedzi to głównie monologi, a najczęściej bezczelne kopiowanie i wklejanie kompletnych cudzych wypowiedzi i artykułów na co zwracałem kilkakrotnie uwagę. Twoja ocena również jest zwykle błędna.

Do czyiś wypowiedzi podaję linki,lepiej jest wkleić cytat bo czytającemu rzadko chce się zajrzeć do linka
poza tym,wklejam linki do artykułów,tekstów,co i Ty też robisz.

Cytuj
    Monografie służą przecież myśliwym w celu,jak zabijać [...] nie są one pisane po to,żeby po prostu poznać i zrozumieć żyjące u nas gatunki zwierząt

Te pozycje zostały napisane właśnie po to by poznać gatunki zwierząt.
Ja zapoznałem się z nimi w większości, a ty z iloma, że masz już „wyrobione” zdanie?

Jeszcze raz: wolę prace poznawcze,pisane przez biologów,zoologów bez myśliwskich,łowieckich korzeni - czy tak trudno to zrozumieć?

Cytuj
A skąd wiesz, że jest to przedmiotowe traktowanie? Jeśli praca dotyczy zjawisk populacyjnych, to musi być przeprowadzona na  licznym zbiorze, a analiza cyferek więcej powie niż obserwacja jednego czy kilku osobników.

Nie chodzi o te cyferki a o konkretny stosunek do zwierząt
jeżeli zoolog ( nie nasz ;) ) pisze że: " strzelamy x- są duże szkody, strzelamy więcej niż x -dalej są szkody, strzelamy jeszcze więcej- szkody są znośne. " 
to jaki ma on stosunek do zwierząt?
jeśli powiatowy lekarz weterynarii mówi że lisy trzeba szczepić przeciwko wściekliźnie a następnie masowo zabijać,ważne że zdrowie ludzi jest bezpieczne,to jaki ma on stosunek do zwierząt?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: Arkady111 w 2010-12-17, 22:49
nawet część myśliwych tak myśli ja traktuję te pisma i zawarte w nich teksty z bardzo dużą rezerwą.
Teksty o biologii zwierząt???

Wielokrotnie słyszałem i czytałem o owej redukcji populacji jeleniowatych,min.pogorszyła ona sytuację dużych drapieżników takich jak wilk i ryś i jest ona negatywnie postrzegana przez ludzi zajmujących się tymi gatunkami
No ale gdzie ta olbrzymia redukcja? Przytoczyłem liczby, masz lepsze? W latach 80 jeleni i saren było mniej niż w 90- po „przetrzebieniu”,  a wilków wcale nie było mniej. Widzisz jakiś związek przyczynowo-skutkowy.

była to więc decyzja przede wszystkim w interesie Lasów Państwowych i gdyby LP o wszystkim decydowało to zwierzyny płowej nie byłoby w lasach w ogóle.
Zgoda, była. Czy zwierzyny nie byłoby wcale to jest wielkie gdybanie. Znaczna ilość leśników jest myśliwymi, z drugiej strony koszty ponoszone na ochronę lasu są duże. Jest więc zrozumiałe, że wysokie zagęszczenia jeleniowatych nie są im na rękę. Ale jej brak też.

Ale czy ja napisałem że pochwalam taką ilość saren?  podałem tylko przykład
Przykład czego? Bo plączesz się w zeznaniach, raz podajesz go jako pozytywny innym razem negatywny.

Ale ja też nie uważam że łowiectwo zagraża istnieniu zwierząt hodowlanych ( bo chyba o to Ci chodzi? ),
Nie o to, myślisz trochę??? Jaki związek ma łowiectwo ze zwierzętami hodowlanymi?

Do czyiś wypowiedzi podaję linki,lepiej jest wkleić cytat bo czytającemu rzadko chce się zajrzeć do linka poza tym,wklejam linki do artykułów,tekstów,co i Ty też robisz.
Nie jest lepiej. Wklejając cały tekst łamiesz zarówno prawo jak i dobry obyczaj. Masz zgodę autora na kopiowanie? Obawiam się, że nie. Wklejanie całych tekstów jest plagiatem.
Prawidłowe cytowanie polega na tym, że  podajesz myśl autora własnymi słowami i dajesz odnośnik do oryginalnego tekstu.
Wklejanie linków do artykułów jest zaś jak najbardziej prawidłowe, po to została stworzona sieć WWW i jej hipertekstowy charakter.


Jeszcze raz: wolę prace poznawcze,pisane przez biologów,zoologów bez myśliwskich,łowieckich korzeni - czy tak trudno to zrozumieć?
A dużo masz tych prac o wymienionych wcześniej gatunkach? Myślisz, że wilki w pracach pisanych przez innych biologów to tylko trawą się odżywiają? Negujesz więdzę na temat występowania, systematyki, historii gatunku, rozrodu, odżywiania się behawioru itp.?

Nie chodzi o te cyferki a o konkretny stosunek do zwierząt
jeżeli zoolog ( nie nasz ;) ) pisze że: " strzelamy x- są duże szkody, strzelamy więcej niż x -dalej są szkody, strzelamy jeszcze więcej- szkody są znośne. " 
to jaki ma on stosunek do zwierząt?
Jeśli zoolog tak pisze, a ty przytaczasz jego wypowiedz w tym kontekście w jakim przytoczyłeś, to znowu nasuwa mi się jedno. Nie zrozumiałeś kontekstu wypowiedzi tego człowieka.
Dotyczył on kwestii ustalania wielkości pozyskania i pojemności łowiska. Żadna nowość. Otóż jeśli szacunki liczebności i oszacowana pojemność łowiska wskazują, że w danych warunkach szkód nie powinno być, a jednak są, to wskazuje to na fakt, że jakiś czynnik nie został uwzględniony przy ustalaniu n.p. pojemności. Należy więc zwiększyć plan odstrzału i obserwować zmiany w poziomie szkód. Jeśli są w dalszym ciągu zbyt wysokie to w kolejnym roku znowu zwiększamy odstrzał. W ten sposób można dostosować liczebność do pojemności.

Pytanie nie do mnie ale zastanówmy się ...
czy jeżeli od dziecka przebywasz w konkretnym środowisku o ugruntowanych i ukształtowanych poglądach i stosunku do zwierząt to czy z czasem sam nie bierzesz tych poglądów za swoje?
Zwykle tak jest, dlatego zadałem to pytanie.
Fakt „dziedziczenia” religii po rodzicach jest tu najlepszym przykładem.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-17, 23:38
Cytuj
Teksty o biologii zwierząt???

Teksty o złych wilkach,jastrzębiach,myszołowach,itp.

Cytuj
No ale gdzie ta olbrzymia redukcja? Przytoczyłem liczby, masz lepsze? W latach 80 jeleni i saren było mniej niż w 90- po „przetrzebieniu”,  a wilków wcale nie było mniej. Widzisz jakiś związek przyczynowo-skutkowy.

O złym wpływie redukcji jeleniowatych w latach 90-tych słyszałem jeszcze pod koniec lat 90-tych ( bodajże 98 rok ) w programie przyrodniczym " Arka Noego " i był on wtedy nadawany ze Stobnicy
zresztą,dla myśliwych wilk nadal jest " szkodnikiem " a każda redukcja populacji jeleniowatych musiała się też odbić na populacji wilka i rysia

Cytuj
Na drugim biegunie znajduje się wielu myśliwych, którzy wilka postrzegają jako najbardziej atrakcyjny krajowy obiekt polowań i nie chcą pogodzić się z faktem jego ochrony przy stosunkowo dużej liczebności populacji. Wielu myśliwych uznaje wilka za drapieżnika czyniącego ogromne straty wśród zwierząt łownych, a dla firm i osób czerpiących korzyści z turystyki łowieckiej ochrona gatunkowa wilka spowodowała zubożenie oferty skierowanej do potencjalnych klientów.
...
Bardzo często podnoszonym przez myśliwych problemem są "szkody" czynione przez wilki i rysie wśród zwierzyny łownej, a zwłaszcza wśród jeleni, saren i dzików. Często słyszy się o tym, jak to wilki na jakimś terenie ?wybiły? dziki lub wspaniałe byki jelenia.

Wiele czynników może wpływać na zmiany liczebności poszczególnych gatunków kopytnych, w tym jednym z ważniejszych jest pozyskanie przez myśliwych. Myśliwi niechętnie jednak przyznają się do nadmiernego pozyskania i spadek liczebności zwierząt łownych często przypisują drapieżnikom. W świetle obecnej wiedzy ekologicznej, jest rzeczą oczywistą, że zabijanie przez wilki i rysie dzikich ssaków kopytnych to nie "szkody", lecz naturalna rola tych drapieżników w ekosystemach leśnych.

więcej tutaj: http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2104,article,2222

Cytuj
Przykład czego? Bo plączesz się w zeznaniach, raz podajesz go jako pozytywny innym razem negatywny.

Przykład na to że u nas nie ma tak wiele saren ale przykład jest raczej negatywny bo jak Sam zauważyłeś taki stan populacji to efekt gospodarki łowieckiej
tyle że i nasi myśliwi lubią się chwalić zawyżonymi stanami zwierzyny i jeszcze mówią że to dzięki nim
pewnie ze dzięki nim,tylko czy jest się czym chwalić?.

Cytuj
Wklejając cały tekst łamiesz zarówno prawo jak i dobry obyczaj. Masz zgodę autora na kopiowanie? Obawiam się, że nie. Wklejanie całych tekstów jest plagiatem.
Prawidłowe cytowanie polega na tym, że  podajesz myśl autora własnymi słowami i dajesz odnośnik do oryginalnego tekstu.

To zaskarż też i inne portale i fora internetowe bo na wielu z nich stosuje się taka praktykę

Cytuj
Jeśli zoolog tak pisze, a ty przytaczasz jego wypowiedz w tym kontekście w jakim przytoczyłeś, to znowu nasuwa mi się jedno. Nie zrozumiałeś kontekstu wypowiedzi tego człowieka.
Dotyczył on kwestii ustalania wielkości pozyskania i pojemności łowiska. Żadna nowość
. Otóż jeśli szacunki liczebności i oszacowana pojemność łowiska wskazują, że w danych warunkach szkód nie powinno być, a jednak są, to wskazuje to na fakt, że jakiś czynnik nie został uwzględniony przy ustalaniu n.p. pojemności. Należy więc zwiększyć plan odstrzału i obserwować zmiany w poziomie szkód. Jeśli są w dalszym ciągu zbyt wysokie to w kolejnym roku znowu zwiększamy odstrzał. W ten sposób można dostosować liczebność do pojemności.

Proszę bardzo ale postępuj tak samo ze wszystkimi gatunkami,także z człowiekiem
skoro człowiek jest częścią przyrody jak piszą myśliwi to dlaczego i on nie podlega redukcji?
może zaczniemy od bezdomnych,nieuleczalnie i umysłowo chorych? - miejsca w miastach przybędzie a ile kasy zaoszczędzimy
tylko ze to jest nieetyczne,niehumanitarne,niemoralne,itp. - ale w przypadku zwierząt już jest
i to jest właśnie hipokryzja - stawianie się ponad innymi gatunkami.

Cytuj
Myślisz, że wilki w pracach pisanych przez innych biologów to tylko trawą się odżywiają? Negujesz więdzę na temat występowania, systematyki, historii gatunku, rozrodu, odżywiania się behawioru itp.?

O wilku wolę czytać inne książki,np.pozycje Krystyny Chwedeńczuk:  " Pies czy wilk " oraz " Psy i psowate "
są też i inne pozycje,np. " Nie taki straszny wilk " której autorem jest Farley Mowat
o innych zwierzętach też są ciekawe pozycje,np. http://www.przyrodnicze.pl/opowiesc-o-borsukach-lech-wilczek-cat-386-id-62.aspx
oraz pozycje które interesowałyby mnie najbardziej gdyby były wydane w Polsce,np. " My Life with Foxes " - Eric Ashby lub " Foxwatching: In the Shadow of the Fox " - Martin Hemmington .

Cytuj
Zwykle tak jest, dlatego zadałem to pytanie.
Fakt „dziedziczenia” religii po rodzicach jest tu najlepszym przykładem.

Kulą w płot
jestem z rodziny wierzącej,nawet bardzo ale sam nie jestem zbyt religijny,może dlatego że w religii widzę wiele wad.

A w kwestii biologów,naukowców,itp.oto ciekawy wywiad z bioetykiem na temat nieudanej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt:

http://www.polityka.pl/kraj/rozmowy/1511094,1,rozmowa-z-prof-andrzejem-elzanowskim-zoologiem-i-bioetykiem.read

i ciekawy fragment na temat odstrzału psów i kotów:

Cytuj
Statystyk nie ma, ale ciągle płyną sygnały, że gdzieś w Polsce myśliwy zastrzelił psa nawet na oczach właścicieli. A ile ginie poza tym? Kotów nikt nie jest w stanie policzyć. Na wsiach sytuacja jest taka, że kot po prostu pewnego dnia nie wraca i właściciel bierze sobie nowego. Wystarczy otworzyć miesięcznik „Łowiec Polski”, by zobaczyć dzielnych strażników łowieckich, targających za ogony zastrzelone koty. Kto tu jest winny? Kot, że wyszedł zapolować na norniki? Właściciel, że nie zrobił kotoszczelnego ogrodzenia i pozwolił mu wyjść? Koty nie powodują znaczących szkód łowieckich, ale myśliwi lubią sobie postrzelać do dobrze widocznych ruchomych celów. To paradoks, że kilka lat temu lobby myśliwskiemu udało się przemycić do ustawy o ochronie zwierząt przepis o strzelaniu do psów i kotów. I nie będzie łatwo go zmienić, bo lobby myśliwskie jest nadal silne w Sejmie. A mamy przeciwko sobie także część działaczy ochrony przyrody, których interesują tylko gatunki dzikie, przynajmniej dopóki są rzadkie. Ale próbować trzeba.

ciekawy jest jeszcze ten fragment:

Cytuj
Przykład ten pokazuje, że ludzie nie tylko coraz mocniej reagują na przypadki niehumanitarnego traktowania zwierząt, ale wzrasta też świadomość podmiotowości zwierząt i wartości ich życia; tego, że nie tylko życie jednostki ludzkiej jest celem samym w sobie. Dlatego właśnie zabijanie dla sportu staje się nieakceptowalne.

mniej więcej o to chodzi mi w tym temacie,i w odniesieniu do myśliwych i do części biologów,przyrodników,et cera - o ową przedmiotowość zwierząt ,o traktowanie ich jak żywe przedmioty,które można wyrzucić,zlikwidować bo nie zgadza nam się rachunek liczebności,itp.

jak widać,są biolodzy i " biolodzy ",zoolodzy i " zoolodzy ",itp. i każdy z nich postrzega dany problem inaczej,zazwyczaj subiektywnie
także myśliwi są różni ale mnie najbardziej wkurzają środowiska które bez mrugnięciem okiem wydają wyrok na zwierzęta:

http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101217/NEWS01/401487801

Cytuj
Dodatkowo, aby uratować zagrożone gatunki, koła łowieckie otrzymały zakaz odstrzału mniejszych zwierząt i nakaz ograniczenia liczby drapieżników w ciągu najbliższych pięciu lat.

a zdaniem myśliwego:

Cytuj
trzeba masowo zredukować drapieżniki bo to poważny problem.

http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?p=342142&sid=1ecb8ba4a7f96d69e637545816b4d56d#342142

czyli lisy,psy,koty,łakomym okiem spogląda się też na ptaki drapieżne
" masowo " rozumiem jako bez żadnej litości,cały rok,wszelkimi sposobami bo " cel uświęca środek "

A wracając do myśli przewodniej tematu: czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )

myślę że kochają na swój pokrętny sposób,ale najbliższe prawdy jest to ze po prostu kochają na nie polować
oczywiście,myśliwym zależy na tym żeby zwierzęta były ale tylko dlatego ze bez nich nie byłoby na co polować i nie można by było realizować swojej " pasji "
być może myśliwi na swój sposób szanują zwierzęta ale jest to szacunek po śmierci i dla śmierci ( te wszystkie trąbki,sygnały,pokoty,złomy i ostatnie kęsy - na co to w ogóle zwierzętom? ),ogólnie łowiectwo postrzegam jako kulturę i filozofię śmierci,nie życia.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-20, 13:37
Jeszcze jedna kwestia odnośnie różnic pomiędzy przyrodnikami,ekologami,itp.
jeden z moich rozmówców na innych forach od czterech lat powtarza jak mantrę potrzebę bezwzględnego tępienia lisów ( i nie tylko )
dzieli on tzw. " zielonych " na " ochroniarzy przyrody " ( do których zalicza Siebie ) i na " ochroniarzy praw zwierząt ( do których pewnie zalicza mnie )
według niego,ci pierwsi gorąco popierają zabijanie lisów i chcą w tej kwestii współpracować z myśliwymi wystawiając im cele ( cel uświęca środki )
tutaj,wypowiedź innego myśliwego o tej współpracy:

Cytuj
Mam duzo znajomych wsrod ludzi
zajmujacych sie "ekologia", zawodowo czy w ramach pasji. Sa "ekolodzy" ktorzy poluja i jest tez paru mysliwych ktorzy sa aktywni na niwie ochrony przyrody.
Sa tez tacy, ktorzy zabijania zwierzat nie akceptuja. Nigdy. Mimo tego rowniez
z nimi mozna sie dogadac.
Problemem sa glosni nawiedzeni usilujacy z ogromna doza fanatyzmu uratowac
ten swiat przed zlem, ktorego ucielesnieniem jest mysliwy, lesnik, a i rolnik tez.
Przekonani o swojej misji.
Oknem wystawowym polskich "ekologow" i ekologow w stosunku do lowiectwa nie jest
profesor Tomialojc piszacy o spozytkowaniu zabitego lisa tylko niejaki Kruczynski,
z odrobine innymi postulatami.
Nie mam zludzen, ze ogolne nastawienie srodowiska mysliwych do roznej masci
"ekologow" przypomina reakcje byka na czerwona plachte. I nie dziwie sie.

Nie ma tez sensu udawanie, ze mysliwi "chronia przyrode". Mysliwi sa jednymi z
jej bezposrednich uzytkownikow. Korzystajacych - tak jak lesnik, rolnik, zbieracz
grzybow i poziomek, rybak, wedkarz i cala masa innych grup, grupek z jej
zasobow.

Z drugiej strony "ochroncy przyrody" nie zdaja sobie sprawy i nie chca przyjac do
wiadomosci, ze w gruncie rzeczy sa trutniami, mogacymi w najlepszym wypadku posrednio na pewne rzeczy wplynac. Przyrode "chroni" lesnik, rolnik i inni tez.
Z przecietnym Kowalskim wlacznie. Nie "ochroncy". Nawet jak posadza dwa drzewka
i powiesza budke legowa.
To nie same nakazy, zakazy i inne verboty sila papieru na ktorym sa sformulowane
"chronia" przyrode (lub jej "szkodza") ale konkretna dzialanosc czy jej zaniechanie.
Piszesz, ze masz do czynienia z rolnikami, kazdy z tych rolnikow robi - konkretnie -
cos robiac, albo nic nie robiac - wiecej dla "ochrony przyrody" niz Ty. I Twoi koledzy,
razem wzieci.

całość: http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?t=20007&postdays=0&postorder=asc&start=33

podkreślam jeszcze raz; są przyrodnicy i " przyrodnicy :,ekolodzy i " ekolodzy :,itp.
mamy tu kontrast w nastawieniu różnych przyrodników
z jednej strony jest min. profesor Tomialojć,guru przyrodników,chwalący myśliwych,zabijanie lisów i noszenie futer naturalnych ( choć podobno dobry z Niego specjalista )
z drugiej strony mamy ludzi takich jak min.Prof. Andrzej Elżanowski,który bardziej kieruje się etyką w stosunku do zwierząt
mi osobiście dużo bliżej do tego drugiego podejścia do świata zwierząt.


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: zoolog w 2010-12-20, 18:46
Profesor Ludwik Tomiałojć Lisie nie jest podobno dobrym specjalistą, lecz wybitnym specjalistą w swojej dziedzinie. Mam prośbę nie dyskredytuj dorobków naukowych ludzi, których poglądy różnią się od Twoich. 


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-20, 19:14
Zoologu - nie bierz wszystkiego tak dosłownie i nie traktuj tego jako ataku na ekologów,itp.
ja też,mając odmienne poglądy od poglądów pana profesora nie muszę popierać Jego poglądów w danej kwestii,prawda?
czy oznacza to że dyskredytuję wszystkie Jego dokonania?,czy potępiam Jego pracę na rzecz przyrody? - nie
nie podoba mi się tylko Jego podejście do łowiectwa i do " tępienia szkodników " oraz aprobaty noszenia futer naturalnych
nie niweczę w ten sposób dokonań prof.Tomiałojcia - to że jest On wybitnym specjalistom w swojej dziedzinie nie zmienia faktu że te konkretne Jego poglądy mi się nie podobają i że mam prawo do wyrażania swojego odmiennego zdania na ten temat.
Tak więc szanuję dokonania i status pana profesora ale osobiście nie będę popierał ekologa który wspiera noszenie futer naturalnych,bo to akurat obraża moje uczucia
nie podoba mi się też rzekoma " pomoc " przyrodników oferowana myśliwym iż będą oni wystawiać myśliwym z psami zamieszkane przez lisy nory żeby myśliwi mogli " tępić szkodniki " - wypowiedź jednego z przyrodników:

Cytuj
A całej sprawie między innymi winien rzadko strzelany lis... czasem mi się wydaje, że dla przyrody i ekologii polskich ekosystemów najwięcej dobrego zrobiłaby moda na futra...

http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?p=343054#343054

i fragment wywiadu z prof.Tomiałojciem:

Cytuj
– Jest pan przyrodnikiem i ekologiem, ale nie walczy z myśliwymi, nawet radzi ubierać się w skóry i futra gatunków pospolitych.

– Sam chodzę w skórzanej odzieży. Myślistwo musi odgrywać ważną rolę zastępowania regulującego wpływu dziś wypartych dużych drapieżników. To ważne, gdyż jeśli jest za dużo lisów, odbija się to na innych gatunkach, np. kuropatwach, zającach. Zaburzająca ekologiczną równowagę działalność człowieka poczyniła spore szkody w biosferze. Radykalni przeciwnicy futer w latach 70. włamali się do ferm z norkami amerykańskimi i wypuścili obce Europie zwierzęta, które teraz rozmnażają się u nas na wolności i wyniszczają rodzimą faunę. Podobnie jak norka amerykańska rozprzestrzeniają się w naszym środowisku naturalnym jenoty przywleczone z Dalekiego Wschodu, a także amerykańskiego pochodzenia szopy pracze, niszczące gniazda lęgowe wielu ptaków.

– Czy człowiek, zgodnie z biblijną maksymą: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”, może zapanować nad tym zamieszaniem w naturze?

– Powinien. Od czasu do czasu mamy nadmiar jeleni i dzików. Jeśli nie będziemy regulować tych populacji, skutki zobaczymy nie tylko w uprawach i zmianach dzikich ekosystemów. Żadne młode drzewko nie wyrośnie, gdy jest zbyt dużo jeleni, co widać na wyspie Rhum na Hebrydach u wybrzeży Szkocji. Tam zresztą same jelenie skarlały do wielkości saren po wyjedzeniu dostępnego pokarmu.

http://przyroda.osiedle.net.pl/teksty/wywiad_z_Tomialojciem.htm

pamietam Zoologu że Sam pisałeś o tym ze jelenie potrafią kontrolować własną populację,profesor uważa jednak ze bez ludzkiej kontroli zmienią się ekosystemy i żadne drzewko nie urośnie.

nie mam obowiązku wspierania każdego profesora ekologa,tylko dlatego że jest On wybitnym specjalistą - myślę że osobiste odczucia są ważniejsze.

Nie było moim celem obrażanie kogokolwiek,chciałem tylko pokazać że w skrócie środowisko przyrodnicze nie jest tak jednorodne,jednomyślne i we wszystkim zgodne,jak to się pokazuje
ilu ludzi,tyle poglądów
nie można więc mówić że wszyscy przyrodnicy,biolodzy,zoolodzy,itp.popierają jeden punkt widzenia i widzą jedną jedyną drogę do rozwiązania problemu,bo tak nie jest.

Poza tym,ja staram się szanować odmienne poglądy,pomimo ze się z nimi nie zgadzam,ale druga strona już tak wyrozumiała i tolerancyjna nie jest,wyzywając mnie od " nawiedzonego oszołoma " a ostatnio jeden z miłośników myśliwych pisał na SB że jestem tępy i nie jest to inwektywa tylko stwierdzenie faktu.

Z resztą,sam nie wiem czy jest sens dyskusji z myśliwymi i z niektórymi przyrodnikami ... podałem im że zając może cierpieć na szereg chorób,czytałem że u badanych szaraków obserwowano nawet do 20 chorób jednocześnie,np:

Cytuj
"EBHS jest wirusem wśród zajęcy bardzo rozpowszechnionym. Wprawdzie badanie zajęczych ciał nie jest łatwe (ze względu na obecność padlinożerców), jednak u znalezionych martwych osobników często stwierdza się obecność tego wirusa" - zaznacza Frymus.

Stopień zagrożenia gatunku tą właśnie chorobą będzie jednak, zdaniem Frymusa, trudny do określenia, gdyż zając jest zwierzęciem wrażliwym. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że na jego zanikanie ma wpływ wiele czynników jednocześnie.

EBHS powoduje w mózgu zwierzęcia zmiany podobne do zmian zachodzących u ludzi w przebiegu choroby Alzheimera. Wywoływany jest przez Calicivirus, bardzo łatwo przekazywany na kolejne osobniki - w kontakcie bezpośrednim, przez skażone przedmioty, a także insekty, ptaki lub gryzonie. Calicivirus jest bardzo oporny; może przetrwać 105 dni w temperaturze pokojowej, a aż 560 w -4°C.

Calicivirus wywołuje też inną popularną chorobę, tzw. VHD (Viral Haemorrhagic Disease), czyli wirusową chorobę krwotoczną królików, stwierdzoną po raz pierwszy w Chinach w 1984 roku, kiedy to miał miejsce tzw. chiński pomór królików. Do Polski choroba ta zostałą przyniesiona w roku 1989. W nadostrej postaci choroby zwierzęta padają natychmiast, bez żadnych objawów klinicznych. W innym jej przebiegu rozwija się żółtaczka, a śmierć następuje w ciągu około 3 godzin.

Śmiertelność wynosi prawie 100 procent. Bardzo rzadko zwierzę zdrowieje, ale wtedy staje się odporne na ponowne zakażenie. Skuteczne metody leczenia jak dotąd nie istnieją. Profilaktycznie stosuje się szczepionkę o nazwie Cunivac, dającą odporność na około 9 miesięcy.

http://www.eduskrypt.pl/zajac_szarak_znika_z_pejzazy_polskich_pol-info-697.html

ale zostałem wyśmiany:

Cytuj
Cytat:
EBHS powoduje w mózgu zwierzęcia zmiany podobne do zmian zachodzących u ludzi w przebiegu choroby Alzheimera. Wywoływany jest przez Calicivirus,


I wszystko jasne: zające tracą mózg i robią się głupiutkie. Zapominają o swych śmiertelnych wrogach - lisach i zamiast na ich widok dawać dyla, często podbiegają, by wykniaziać: dzień dobry! Rudzielce grzecznie odpowiadają - wszak potrawom się nie odmawia - i na dzień dobry robią chrup-chrup... Tak giną całe populacje otępiałych szaraczków. Wniosek: winny jest lis - bo gdyby go nie było, bezmózgie zajączki mogłyby żyć! Więc koło się zamyka - trza tłuc lisa... :lol:

a i przyrodnicy do podobnych wniosków dochodzą - to odpowiedź na moje stwierdzenie ze na drobną zwierzynę wpływ ma rolnictwo,chemia,brak,zanik i degradacja siedlisk i ogólne warunki środowiskowe:

Cytuj
Owszem, też. Przestawianie gospodarki rolniczej na wielkopowierzchniową załatwiło sporą ilość siedlisk bytowania zajęcy, kuropatw. Z tym jednak sobie nie poradzisz. A populację lisa można regulować.

http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?p=343074#343074

jedna rzecz mnie intryguje:
skoro wedle tych słów nie da się nic zrobić ze zmianami środowiskowymi,z zanikiem siedlisk i ze współczesnym rolnictwem to,teoretycznie gdy wybije się,zredukuje te lisy i inne " szkodniki " a stan populacji zwierzyny drobnej nie poprawi się lecz nadal będzie spadał na łeb i szyję,to co wtedy?


Tytuł: Odp: Czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
Wiadomość wysłana przez: lis w 2010-12-31, 02:15
Ostatnio doszło do nagłośnienia dwóch zdarzeń
jedno z nich to zagryzienie dzika przez cztery psy na polowaniu na oczach myśliwych co uznano za " profesjonalizm myśliwych ":
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,8846296,Mysliwi_umiescili_w_sieci_brutalny_film_z_polowania.html
drugie to znęcanie się nad kotem trzy latka które to zainicjował i nagrywał jego czternastoletni brat a następnie zamieścił w internecie:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Trzylatek-znecal-sie-nad-kotem-wpadl-autor-filmu,wid,12989560,wiadomosc.html?ticaid=1b83a&_ticrsn=3

co łączy te zdarzenia?
mówi się że starszy z braci może już być zdemoralizowany,może być zwyrodnialcem,choć jeszcze się o tym nie przesądza bo jeszcze może z niego coś wyrośnie - młodszy z braci,ten trzylatek który torturował kota jest ponoć nie winny,nie zdawał sobie sprawy z tego co robi

Niektórzy myśliwi chwalili się że jako dzieci zabijali już zwierzęta ( min.ptaki z procy ),że trenowali od najmłodszych lat,że polują od dziewiątego roku życia z broni dziadka,ojca
czy byli / są więc zwyrodnialcami?,czy znęcali się nad zwierzętami?
co różni ich od tych dzieci znęcających się nad kotem?
fakt że jedno z dzieci robi to nieświadomie a drugie " dla jaj ",czym łamią prawo a myśliwi potrafią znęcać się nad dzikiem,itp.świadomie i w majestacie prawa?
w pamięci utkwił mi dokument o polowaniach na farmach w Afryce gdzie myśliwi usprawiedliwiali swój atawizm tym ze zwierzęta i tak nie myślą i nie czują,więc mogą sobie do nich strzelać
nie wszyscy myśliwi to zwyrodnialcy ale na pewno część osób zapisujących się na staż ( przede wszystkim z tych nowobogackich ) to ludzie szukający w łowiectwie silnych wrażeń i okazji do wyżycia się
Iras Pisała kiedyś że są weci którzy kopali by zwierzęta i znęcali się nad nimi gdyby było to legalne

czy myślistwo nie jest po części legalizacją znęcania się nad zwierzętami?

już sam fakt polowania jest czynnością zadawania bólu i śmierci ale są też oprócz tego przejawy okrucieństwa:

norowanie
polowania zbiorowe
postrzałki oraz zostawianie ich aby się wykrwawiły
szczucie zwierząt psami
Brytyjskie a obecnie Francuskie polowania " par force " z psami
wykopywanie z nor niedolisków i innych drapieżników
zabijanie ich na wzór egzekucji z bliskiej odległości strzałem w głowę z broni krótkiej ( drapieżniki odłowione w żywołapki )
gazowanie i trucie drapieżników
strzelanie do psów i kotów,co myśliwi nazywają " eliminacją gryzoni ",bo taki mają do nich stosunek

myślę że w dzisiejszym łowiectwie nastawionym bardziej na " redukcję populacji " niż na zdobywanie pożywienia lub futer,skór,osobniki o zachwianej,zwichrowanej osobowości mają pole do popisu.