No właśnie, ile razy widziałam takie złowrogie zapowiedzi... Psy/koty wyginą i co wtedy? Nie wiadomo, śmiać się czy płakać nad ludzką wyobraźnią Jak nie "życie poczęte", to "istnienie gatunku zagrożone" Co nie znaczy, że nie potrafię zrozumieć, kiedy ktoś, o kim wiem, że robi mnóstwo dobrego dla zwierzaków, m. in. przeprowadza mnóstwo sterylek, pisze "możecie mnie wyzywać, ale trzymałam to kocie w rękach i nie mogłam..." Była taka sytuacja i naprawdę jestem w stanie zrozumieć.
 
Ale generalnie lepiej uśpić, niż pozwolić na mnożenie nieszczęścia, skoro nie ma wystarczającej liczby opiekunów...

Fajna koteńka

Mnie rozwalają komentarze w odpowiedzi na sugestie sterylek - a co będzie jak przez te sterylki koty wyginą? 

Widać, że ktoś/ktosia nieźle odklejeni. W lipcu/sierpniu z każdej dziury, z każdego rowu koty wyłazić będą, schroniska zapchane, fundacje zapchane, dt zapchane, kociarze zakoceni po sufit, a na olx i lokalnych grupach tysiące ogłoszeń "oddam kotki".

To cięta kicia dzień po cesarko/sterylce



Chcę ją do czwartku potrzymać, ale coś coraz gorzej znosi zamknięcie.

Fatty, robisz kawał dobrej roboty. Jak czytam czasem żałobne pienia nad nienarodzonymi miotami, brak mi słów...

Mam ją teraz na rekonwalescencji, bo dziura na pół kota, niech się chociaż troszkę u mnie zrośnie. Młode w liczbie sztuk 4 mogły już żyć poza matką, zostały uśpione. Rzutem na taśmę udało się ją złapać.

Kotów "na minusie" więc 12. Jakby się urodziły, na przyszły rok byłoby kotogeum. Została mi jedna, nieuchwytna.

Witam

Zgadzam się

Złapałam jedną z weteranek - w gołe ręce, za karczycho. Adrenalina była taka, że wydawało mi się, że nic nie waży. Jest bardzo wysoko w ciąży, mają ją dziś sterylizować.

edit.
już po zabiegu, jutro odbieram. Ona już mleko w sutkach miała 

namawiaj mamę, kotki szybko zmiękczają serce nawet zatwardziałych przeciwników :p

Zapraszam

Pochwalę się, że wyżej wspomniane 2 kicie już po sterylkach - obie były w wysokiej ciąży, jedna miała w środku 5 kotów, druga 3, czyli mamy 8 kotów na minusie... niestety 2 weteranki też brzuchate a nie dają się złapać.

Mama nie daje się zmiękczyć Próbuję, próbuję... i nic

Ale jakby cud jakiś nastąpił, będę pukać do Fatty

Nie muszę złapać, mam Miłkę na chacie cały czas - odrobaczona, wysterylizowana, zagojona

btw.
byłam teraz odwieźć kocury, złapałam matkę tej co w klatce łapce siedzi na foto w moim poprzednim poście