Szkoda to komentować...
Odkąd mieszkam na wsi (właśnie minął rok) na drodze tuż przy naszym domu wyrzucono z samochodów dwa psy (znalazły dom u sąsiadki) i kota (ma dom u szwagierki - to Czaruś, o którym wam pisałam).
Poza tym słyszałam o psie podrzuconym do lecznicy i rzeszy kotów podrzucanych do innej lecznicy (z tej właśnie wzięłam Ptysia).
Koleżanka wzięła ze schroniska psa podrzuconego tam w wieku ok. 4-5 lat. Podobnie psy, które znalazły dom u sąsiadki - nie są szczeniakami, to psy kilkuletnie.
Mnie brakuje słów na okreslenie takich ludzi: życzę im, żeby też zostali samotni, bez domu, porzuceni przez tych, których lubili czy kochali.
Niech tez się poczują jak niepotrzebna rzecz...