Niedawno byłam w lesie i podbiegła do mnie malutka sarenka. Normalnie nie mogłam się od niej odkleić, była naprawdę śliczna i taka ufna. Bawiłam się z nią, wystawiałam do niej rękę, a ona się ze mną siłowała głową. Chodziła za mną chyba z pół godziny i jak wychodziłam z lasu to musiałam ją przegonić, bo tak by za mną poszła dalej. Później widziałam ją za ogrodzeniem w leśniczówce, dobrze żę ktoś się nią opiekuje, bo sama nie dałaby sobie rady. Nawet fajnie byłoby mieć taką oswojoną sarenkę, ale jednak wolę jak swobodnie biegają po lesie, oczywiście dopóki jakiemuś myśliwemy nie zachce się postrzelać...