Najbardziej się boję, że po kastracji, mój Magro będzie musiał jeść tylko jedzonko dla kastratów i że nie będzie mógł dostawać innego jedzenia Chodzi o tą "Kamicę nerkową"....
Kastrat, poza jajkami, nie traci nic innego. I nie o kamice nerkowa tu chodzi, tylko o SUK - Syndrom Urologiczny Kotow. Dotyczyc moze tak kastratow jak i koty niekastrowane. A dlaczego slyszy sie glowni o kastratach? Bo zadko kto niekastrowanego kota do weta wozi. Dlaczogo? Bo wiekszosc niewykastrowanych kotow to dziczki albo tzw koty wiejskie. Pozostale to hodowlane, ale tych jest znacznie mniej. Ale nie o to tu chodzi.
Kastracja kota to jedynie pozbawienie kota jader, a tym samym uniemozliwienie mu rozmnazania sie oraz oznaczania swoim zapachem terytorium. Brak jader wplywa na zmniejszenie ilosci wydzielanego do krwi testosteronu, ktory nie ma zadnego zwiazku z ukladem moczowym kota. Kot po kastracji powinien dostawac dokladnie to samo zarcie co dotychczas (chyba ze to bylo zarcie nieodpowiednie dla jakiegokolwiek kota
). Nalezy go jedynie obserwowac czy nie zdradza checi tycia. Niemniej kot, ktory ma zapewniony ruch i odpowiednie dawki papu nie bedzie tyl. Jesli tak bardzo boisz sie SUK - wystarczy, ze raz do roku wykonasz kotu badania krwi z oznaczeniem poziomu keratyniny. Poziom keratyniny pozwala wylapac wszelkie nieprawidlowosci w ukladzie moczowym. Wtey - podkreslam, tylko wtedy, o ile zaleci wet, mozna przejsc na karme typu Urinary. W zaleznosci od tego, czy kot ma tendencje do zbyt kwasniego, czy do zbyt zasadowego moczu a tym samym tendencje do powstawania struwitow badz szczawianow.
Z innej bajki - bardzo czesto karma dla kastratow nazywana jest po prostu karma light o obnizonej kalorycznosci. Ale ta nadaje sie dla kota wtedy, gdy ma on tendencje do tycia. A utyc moga oty zarowno kastrowane jak i niekastrowane.
Podawanie karm zakwaszajacych mocz na wlasna reke moze sie skonczyc wpedzeniem kota w chorobe.
Buraczki moze jak najbardziej