Dzisiaj wieczorkiem w samym centrum warszawy, zobaczylam male ciemne cos na chodniku, Coś zwruciło moja uwagę...jak się okazało Coś było małym nietoperkiem, naszczeście zyjacym. Nie wiem czemu, ale nie mogl wstac, odleciec, ani nic. Ja tam sie na nietpoerkach nie znam, ale wiedzialam ze chodznik nie jest najlespzym miejscem dla niego. Chcialam go przeniesc, ale sie balam wziac go na rece bo mial naprawde spore zabki
naszczescie przechodzacy obok ludzie zatrzymali sie przy mnie i jeden odwazny pan wzial go na raczki i wrzucil w krzaki. Przynajmniej nikt go nie zdeptał.
Mam nadzieje, ze przezyje...
Jak myslicie co mu moglo byc? Spotkaliscie sie kiedys z nietoperkiem w podobnych okolicznosciach?