"Co robiłaś gdy byłaś głodna wieczorem?Jeśli wogóle byłaś,bo ja też jestem na 1000 kcal(staram się) i najbardziej głodna jestem wieczorem."
Radzę jabłuszko jeśli nie możesz wytrzymać...
Ze mną jest tak, że jak zacznę coś jeść, np. słodycze, zjem jednego cukierka i jak go jem, już myślę o następnym... Więc wogóle nie moge jeść słodyczy... Bo u mnie nie da się - mało, jak jem to jem... A jak powiem sobie dość, i nie jem wcale, to jest ok. Dlatego wyznaczyłam sobie stalowe pory posiłków... że po 17 nie jem. Też tak miałam, że o np. 21-ej jadłam najwięcej w porówaniu do reszty dnia... Muszę sobie ustalać żelazne zasady i wtedy się ich trzymam. Mam strasznie słaba wolę jeśli powiem sobie - czasem... jeśli powiem sobie - nigdy, to jakoś to działa... W czasie marutry sobie odpuściłam i odrazu nie mogłam sobie odmówić tego czy owego - małego co nieco...
Nie wiem, czy to tak działa u wszystkich ludzi. Musisz się nastawić odpowiednio. Nie mówić sobie: zacznę od jutra, zacznę od poniedziałku, tylko - od teraz. Bo inaczej nici... Powiedz sobie, przeprowadź z sobą poważną rozmowę...
Że jeśli się ma nadwage to tak nie zostanie, jeśli nic z tym nie zrobisz, to nadwaga bedzie rosła, że jedzenie nie może żadzić twoim życiem...
Przedewszytkim ustal zasady, sztywne zasady...
Albo każ mężowi się wiązać...
Moja rodzina niestety mnie nie wspiera... mówi: jedź, przesadzasz, raz ci nie zaszkodzi... wrr...
Nie wiem ile masz wzrostu, ale chyba nie wyglądasz źle z taką wagą... 56 to przecież wcale nie dużo...
"Charon, ja takze chciałabym przekroczyc magiczne 60 kilo... Znalazłam mój pamietnik sprzed dwóch lat - miałam wtedy 165 cm i 56 kilo... Ehh te czasy. Pozatym wyliczyłam, ze do wakacji wymarzonej wagi mi sie nie uda osiągnac, dlatego teraz szczególnie dla mnie wazne nie szybkosc ale trwałosc mojej kuracji!"
Ja już mam wakacje, więc tez nie osiągnęłam wymażonej wagi, chciałabym do końca lipca... Eh, tylko wejść na rower i może sprawnie pójdzie...