a ja mam problem. jeździłam na klaczce 4 letniej wówczas na obozie, teraz ma 5 lat, i zupełnie się w niej zakochałam. dzierżawiłam teraz jedną klac z, ale nie 'pociąga' mnie ona tak jak Oka. i myślę że z żadnym koniem chyba aż takiej więzi nie złapię, i wogóle. Oka rok temu kosztowała niecałe 3 tys. nie jest to jakiś wybitny koń, chyba Sp, bez żadnych super umiejętności, ale wytrzymała i fajnie chodzi, ma długi szybki krok. z wyglądu bardzo mi się podoba, kasztanka, tak z 165 może. po prostu ją kocham. jeśli chodzi o pieniądze, to może i taka kwota by się znalazła, na utrzymanmie też, bo nie raz rozważaliśmy kpno konia, za transport nie trzebaby płacić, bo stoi na tyle blisko od mojej stajni, że pewnie w tereny dalej chadzała
ale moja matka jakieś problemy zaczyna wymyślać, że ma jakis spadzisty zad za bardzo, prosta szyję i jest niezrównoważona
owszem, jak sie wchodzi do boksu, to trzeba po prostu być stabnowczym, i nie dać jej wejść sobie na glowę, ot co
i robi wielą aferę, że stajenny jak kiedyś pojechałyśmy ją odwiedzić, opowiedział jak to kiedyś kopnęła gościa jak do niej wchodził. tyle że op tych dwóch tygodniach mniej więcej wiem jak się nią posługiwać
i klaczka którą dzierżawiłam, tez łatwa nie by ła i moghłabym zaryzykować stwierdzenie, że Oka jest bardziej od niej ułożona... doradźcie mi, co ja mogę zrobić żeby przekonać mamę ?? wstawię tyu fotkę może wkrótce... aaa i czasem mówię mamie, że coś hjak cobie rzynajmniej połowię ceny odłożę, to czy kupimy IOę, albo zaczynam rozmowę niej jak mama przegląda końskie ogloszenia, to mówi że nie bno nie, noe ' jej się nie podoba Oka" i inne tego typu teksty. mówię że ja nie chcę innego konia, to ona na to że nie chcę to nie muszę na nim ździć, że ona go sobie kupi. a defacto i tak to ja bym tam najczęściej bywała, ja bym na nim jeździła, bo chyba nie 16 letrni brat / 8 letnia siortka którzy nie umieją jeździć, albo ona sama, która ma kręgozmyk i od paru lat zdrutowany kręgosłup...