Do kogo ja tu krzyczę?
Nie chodzi o to, do kogo, tylko, że w ogóle krzyczysz. Zresztą w innych miejscach krzyczysz do nas... Ale mniejsza z tym. Nam zarzuczasz coś, czego nie robimy, a nie widzisz tego u siebie. Nie wiem już, jak mam Ci to wytłumaczyć
No rzeczywiście strasznie dużo tych wykrzykników w mojej wypowiedzi... Ehhh. 2 zdania:)
Tam, gdzie piszesz "???" lub "!?" też krzyczysz. To nie jest spokojna rozmowa.
naprzykład w tym zdaniu które zacytowałam. Cytuj !!!" Ciekawe zdanie, ale chyba nie mojego autorstwa, bo nigdzie nie mam takich samotnych wykrzykników.
Przecież nie o to chodzi, że samotne, tylko że w ogóle są i to aż trzy naraz.
"A tu od razu krzyki!!!" ---> "Szkoda, że z całej mojej wypowiedzi wyłapałaś tylko jedno słowo "krzyki" napisane pod sam koniec, niejako w metaforze. Pomijając zupełnie to, co było wcześniej.
Zacytowałam ten fragment, do którego odniosła się moje odpowiedź. I przestań pisać o metaforze, bo nie jesteś przekonująca. Po prostu Cię poniosło, a przyznać sie do tego nie chcesz.
No właśnie szkoda. Szkoda, że nie podjęłaś dyskusji dot. kotów z hodowli, które jeżeli już mowa o zabieraniu domów dla bezdomniaków też mogą "zabierać" dom. Bo, jak tak to zajmijmy się kotami, które są bezdomne i nie rozmnażajmy kotów dachowców, które mamy w domach ani wszystkich rasowców, które są w hodowli tylko zajmijmy się szukaniem domów dla bezdomniaków.
Nigdzie nie znajdziesz ani jednego mojego postu, pochwalającego rozmnażanie
jakichkolwiek zwierząt, także rodowodowych z pominięciem psów-ratowników lub pomagających chorym ludziom. Ale to nie ten temat, więc pominęłam tę część Twojego postu.
Albo chociażby swojej wizji innej reakcji na taki post Beci.
Chodzi Ci o propozycję Twojej reakcji? Powiem Ci, że kiedy ktoś pisze ludziom, którzy ze skóry wychodzą, żeby znaleźć domy niechcianym zwierzakom jaki to jest wesoły, bo się kotki urodziły, sam jest sobie winien. I jeszcze raz napiszę, nie przesadzaj z tą "napaścią". Chyba brak Ci wyważonego podejścia do sprawy.
Szczerze to już naprawdę nie mam argumentów, bo post nie jest analizowany i nie ma odpowiedzi pod kątem treści - co w nim jest, ani "co ja mogę powiedzieć na ten temat, czy się zgadzam, czy nie?" tylko ile jest wykrzykników, a ile nie ma:/
To Ty liczysz wykrzykniki, nie my. Stawiasz nieprawdziwe zarzuty o krzyki, a kiedy Ci się udowadnia, że nie masz racji, bawisz się dziecinne w wyliczanki. Na koniec twierdzisz, że to my liczymy...
Mam nadzieję, że wszystko w Twoim poście już przeanalizowałam w sposób Cię satysfakcjonujący.
Poza tym mogę się domyślać, że Becia ma trochę mniej lat, niż pozostali forumowicze i stąd ta radość i takie podejście do sprawy. A jeszcze raz mogę napisać, że skoro na forum są mądrzy i odpowiedzialny ludzie to mogą swoją wiedzę i stanowisko przekazywać tak, aby osoba ta zrozumiała wszystko i nie poczuła się urażona.
Tu nie ma nic skomplikowanego, po prostu trzeba kotkę wysterylizować i tyle. To właśnie zostało
Beci napisane, krótko, czytelnie i bez krzyku. A że dziecko się obraziło, to trudno, ważne, zeby dotarło. Podejrzewam, że tak się właśnie stało...
Motoduf pyta się Was, po co nagonka na Becie. Jemu/jej nikt nie prostuje, że nie ma nagonki
Z Motodufem już na ten temat rozmawialiśmy w innym wątku, nie było sensu powtarzać dyskusji.
tylko jest tłumaczenie IBDG w jakim celu jest nagonka - aby Becia poszła po rozum do głowy. A czy do każdego trzeba używać silnych argumentów, aby poszedł po rozum do głowy? Niektórych może to urazić i mogą źle zrozumieć. Czasami trzeba coś na spokój.
"Nagonka", nie nagonka. Ja tu naprawdę "silnych argumentów" jakoś nie widzę. Znów przesadzasz.
Zauważyłam jedno na tym forum. Zawsze, jak ktoś napisze o kociakach to jest jedna forma wypowiedzi. Zawsze te same argumenty i styl. Jakby nauczone na pamięć. I nie inaczej. Dla mnie to jedna z kolejnych takiego typu wypowiedzi. A można inaczej...
A jakie mają być argumenty, poza tymi, które były już 100 razy wypowiadane? Masz nowe, to je zaprezentuj, chętnie poczytamy. A jeśli masz lepszą koncepcję rozmowy z rozmnażającymi niechciane zwierzęta, możesz ją zaprezentować przy najbliższej okazji. Na pewno jeszcze będzie niejedna.
Odwróćcie sytuacje i wyobraźcie sobie, że to wy jesteście w takiej sytuacji - wasza kotka urodziła małe (przez waszą lekkomyślność, przez nieuwagę, przez to że np. uciekła z domu i wróciła już w błogosławionym stanie, a może i przez to jak miała moja znajoma - kocur sam odwiedził kotke, obojetnie przez co kotka ma małe). I co teraz? Coś trzeba zrobić z tym. Piszecie o tym na forum... Co chcecie usłyszeć? Tak, żeby potem zrobić to o czym przeczytaliście. Wasza kotka, małe kotki... mmm?
Gdybym miała kotkę, byłaby wysterylizowana lub nie miała możliwości wyjścia. A jeśli już zdarzyłby się "wypadek", nie przyszłabym na forum ze śpiewem na ustach i radosną wieścia, że zbieram zapisy na kotki. A gdybym to zrobiła, powinnam usłyszeć to, co
Becia, a nawet więcej... Może i bym się obraziła, gdybym była dzieckiem, ale po zastanowieniu przyznałabym rację.