Teksty o biologii zwierząt???
Teksty o złych wilkach,jastrzębiach,myszołowach,itp.
No ale gdzie ta olbrzymia redukcja? Przytoczyłem liczby, masz lepsze? W latach 80 jeleni i saren było mniej niż w 90- po „przetrzebieniu”, a wilków wcale nie było mniej. Widzisz jakiś związek przyczynowo-skutkowy.
O złym wpływie redukcji jeleniowatych w latach 90-tych słyszałem jeszcze pod koniec lat 90-tych ( bodajże 98 rok ) w programie przyrodniczym " Arka Noego " i był on wtedy nadawany ze Stobnicy
zresztą,dla myśliwych wilk nadal jest " szkodnikiem " a każda redukcja populacji jeleniowatych musiała się też odbić na populacji wilka i rysia
Na drugim biegunie znajduje się wielu myśliwych, którzy wilka postrzegają jako najbardziej atrakcyjny krajowy obiekt polowań i nie chcą pogodzić się z faktem jego ochrony przy stosunkowo dużej liczebności populacji. Wielu myśliwych uznaje wilka za drapieżnika czyniącego ogromne straty wśród zwierząt łownych, a dla firm i osób czerpiących korzyści z turystyki łowieckiej ochrona gatunkowa wilka spowodowała zubożenie oferty skierowanej do potencjalnych klientów.
...
Bardzo często podnoszonym przez myśliwych problemem są "szkody" czynione przez wilki i rysie wśród zwierzyny łownej, a zwłaszcza wśród jeleni, saren i dzików. Często słyszy się o tym, jak to wilki na jakimś terenie ?wybiły? dziki lub wspaniałe byki jelenia.
Wiele czynników może wpływać na zmiany liczebności poszczególnych gatunków kopytnych, w tym jednym z ważniejszych jest pozyskanie przez myśliwych. Myśliwi niechętnie jednak przyznają się do nadmiernego pozyskania i spadek liczebności zwierząt łownych często przypisują drapieżnikom. W świetle obecnej wiedzy ekologicznej, jest rzeczą oczywistą, że zabijanie przez wilki i rysie dzikich ssaków kopytnych to nie "szkody", lecz naturalna rola tych drapieżników w ekosystemach leśnych.
więcej tutaj:
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2104,article,2222Przykład czego? Bo plączesz się w zeznaniach, raz podajesz go jako pozytywny innym razem negatywny.
Przykład na to że u nas nie ma tak wiele saren ale przykład jest raczej negatywny bo jak Sam zauważyłeś taki stan populacji to efekt gospodarki łowieckiej
tyle że i nasi myśliwi lubią się chwalić zawyżonymi stanami zwierzyny i jeszcze mówią że to dzięki nim
pewnie ze dzięki nim,tylko czy jest się czym chwalić?.
Wklejając cały tekst łamiesz zarówno prawo jak i dobry obyczaj. Masz zgodę autora na kopiowanie? Obawiam się, że nie. Wklejanie całych tekstów jest plagiatem.
Prawidłowe cytowanie polega na tym, że podajesz myśl autora własnymi słowami i dajesz odnośnik do oryginalnego tekstu.
To zaskarż też i inne portale i fora internetowe bo na wielu z nich stosuje się taka praktykę
Jeśli zoolog tak pisze, a ty przytaczasz jego wypowiedz w tym kontekście w jakim przytoczyłeś, to znowu nasuwa mi się jedno. Nie zrozumiałeś kontekstu wypowiedzi tego człowieka.
Dotyczył on kwestii ustalania wielkości pozyskania i pojemności łowiska. Żadna nowość
. Otóż jeśli szacunki liczebności i oszacowana pojemność łowiska wskazują, że w danych warunkach szkód nie powinno być, a jednak są, to wskazuje to na fakt, że jakiś czynnik nie został uwzględniony przy ustalaniu n.p. pojemności. Należy więc zwiększyć plan odstrzału i obserwować zmiany w poziomie szkód. Jeśli są w dalszym ciągu zbyt wysokie to w kolejnym roku znowu zwiększamy odstrzał. W ten sposób można dostosować liczebność do pojemności.
Proszę bardzo ale postępuj tak samo ze wszystkimi gatunkami,także z człowiekiem
skoro człowiek jest częścią przyrody jak piszą myśliwi to dlaczego i on nie podlega redukcji?
może zaczniemy od bezdomnych,nieuleczalnie i umysłowo chorych? - miejsca w miastach przybędzie a ile kasy zaoszczędzimy
tylko ze to jest nieetyczne,niehumanitarne,niemoralne,itp. - ale w przypadku zwierząt już jest
i to jest właśnie hipokryzja - stawianie się ponad innymi gatunkami.
Myślisz, że wilki w pracach pisanych przez innych biologów to tylko trawą się odżywiają? Negujesz więdzę na temat występowania, systematyki, historii gatunku, rozrodu, odżywiania się behawioru itp.?
O wilku wolę czytać inne książki,np.pozycje Krystyny Chwedeńczuk: " Pies czy wilk " oraz " Psy i psowate "
są też i inne pozycje,np. " Nie taki straszny wilk " której autorem jest Farley Mowat
o innych zwierzętach też są ciekawe pozycje,np.
http://www.przyrodnicze.pl/opowiesc-o-borsukach-lech-wilczek-cat-386-id-62.aspxoraz pozycje które interesowałyby mnie najbardziej gdyby były wydane w Polsce,np. " My Life with Foxes " - Eric Ashby lub " Foxwatching: In the Shadow of the Fox " - Martin Hemmington .
Zwykle tak jest, dlatego zadałem to pytanie.
Fakt „dziedziczenia” religii po rodzicach jest tu najlepszym przykładem.
Kulą w płot
jestem z rodziny wierzącej,nawet bardzo ale sam nie jestem zbyt religijny,może dlatego że w religii widzę wiele wad.
A w kwestii biologów,naukowców,itp.oto ciekawy wywiad z bioetykiem na temat nieudanej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt:
http://www.polityka.pl/kraj/rozmowy/1511094,1,rozmowa-z-prof-andrzejem-elzanowskim-zoologiem-i-bioetykiem.readi ciekawy fragment na temat odstrzału psów i kotów:
Statystyk nie ma, ale ciągle płyną sygnały, że gdzieś w Polsce myśliwy zastrzelił psa nawet na oczach właścicieli. A ile ginie poza tym? Kotów nikt nie jest w stanie policzyć. Na wsiach sytuacja jest taka, że kot po prostu pewnego dnia nie wraca i właściciel bierze sobie nowego. Wystarczy otworzyć miesięcznik „Łowiec Polski”, by zobaczyć dzielnych strażników łowieckich, targających za ogony zastrzelone koty. Kto tu jest winny? Kot, że wyszedł zapolować na norniki? Właściciel, że nie zrobił kotoszczelnego ogrodzenia i pozwolił mu wyjść? Koty nie powodują znaczących szkód łowieckich, ale myśliwi lubią sobie postrzelać do dobrze widocznych ruchomych celów. To paradoks, że kilka lat temu lobby myśliwskiemu udało się przemycić do ustawy o ochronie zwierząt przepis o strzelaniu do psów i kotów. I nie będzie łatwo go zmienić, bo lobby myśliwskie jest nadal silne w Sejmie. A mamy przeciwko sobie także część działaczy ochrony przyrody, których interesują tylko gatunki dzikie, przynajmniej dopóki są rzadkie. Ale próbować trzeba.
ciekawy jest jeszcze ten fragment:
Przykład ten pokazuje, że ludzie nie tylko coraz mocniej reagują na przypadki niehumanitarnego traktowania zwierząt, ale wzrasta też świadomość podmiotowości zwierząt i wartości ich życia; tego, że nie tylko życie jednostki ludzkiej jest celem samym w sobie. Dlatego właśnie zabijanie dla sportu staje się nieakceptowalne.
mniej więcej o to chodzi mi w tym temacie,i w odniesieniu do myśliwych i do części biologów,przyrodników,et cera - o ową
przedmiotowość zwierząt ,o traktowanie ich jak żywe przedmioty,które można wyrzucić,zlikwidować bo nie zgadza nam się rachunek liczebności,itp.
jak widać,są biolodzy i " biolodzy ",zoolodzy i " zoolodzy ",itp. i każdy z nich postrzega dany problem inaczej,zazwyczaj subiektywnie
także myśliwi są różni ale mnie najbardziej wkurzają środowiska które bez mrugnięciem okiem wydają wyrok na zwierzęta:
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101217/NEWS01/401487801Dodatkowo, aby uratować zagrożone gatunki, koła łowieckie otrzymały zakaz odstrzału mniejszych zwierząt i nakaz ograniczenia liczby drapieżników w ciągu najbliższych pięciu lat.
a zdaniem myśliwego:
trzeba masowo zredukować drapieżniki bo to poważny problem.
http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?p=342142&sid=1ecb8ba4a7f96d69e637545816b4d56d#342142czyli lisy,psy,koty,łakomym okiem spogląda się też na ptaki drapieżne
" masowo " rozumiem jako bez żadnej litości,cały rok,wszelkimi sposobami bo " cel uświęca środek "
A wracając do myśli przewodniej tematu: czy myśliwi kochają zwierzęta? ( łowne )
myślę że kochają na swój pokrętny sposób,ale najbliższe prawdy jest to ze po prostu kochają na nie polować
oczywiście,myśliwym zależy na tym żeby zwierzęta były ale tylko dlatego ze bez nich nie byłoby na co polować i nie można by było realizować swojej " pasji "
być może myśliwi na swój sposób szanują zwierzęta ale jest to szacunek po śmierci i dla śmierci ( te wszystkie trąbki,sygnały,pokoty,złomy i ostatnie kęsy - na co to w ogóle zwierzętom? ),ogólnie łowiectwo postrzegam jako kulturę i filozofię śmierci,nie życia.