no nie wiem, może ja jakaś dziwna jestem, ale uparcie bronię swojego zdania
Zresztą PePe wyobraź sobie taką sytuację: jesteś owym nosorożcem (w dodatku zagrożonym
) i być może urodziłeś się w niewoli. I skoro urodziłeś sie w niewoli, to pewnie nie wiesz co to jest wolnośc. No, ale chyba coś takiego jak intynkt i takie różne dziwne rzeczy po swojej mamusi odziedziczyłeś? No i skoro masz już intynkt, to biorąc pod uwagę to, że w środowisku naturalnym takigo nosorożca rzadko pojawiają się ludzie, to jak zobaczysz np. gromadkę małych dzieci, które przyjechały powiedzmy z Krakowa, to będzie trochę "zdziwiony" skąd "to coś" za szybą/ kratą/płotem czy czym tam. Biedne zwierzę sie zestresuje
Zresztą ja już pisałam wcześniej, że zwierzęta zagrożone można zobaczyć w ksiązkach (dajmy zaorbić fotografom ziwerząt i wydawcom albumów
) - zawsze to lepiej niz przyglądać się pustemu wbiegowi wilków we wrocławskim zoo
I chyba sie nie myle, jeśli powiem, że taki nosorożec też raczej nie leży na środku swego mieskzanka i czeka aż go ludzie obejrzą...
Ja osobiscie uważam, że z dwojka złego, to już lepiej na safari