Witam,
mam taki problem: od przeszlo 2 lat mam kanarka, lecz ostatnio jego zachowanie obrocilo sie praktycznie o 180 stopnii... Z natury byl spokojny, dosc bojazliwy. Powoli bo powoli, ale jakby zaczal sie oswajac. Tzn. nie uciekal az tak bardzo, gdy podawalam mu jablko czy ogorka zielonego, ale zachowywal dystans. Gdy mial otwarta klatke w ogole nie wylatywal, wrecz go lekko przeganialam by przypomnial sobie do czego sluza skrzydla.
W pazdzierniku tego roku mialam remont pokoju i na 4 tyg. kanarek wywedrowal do siostry. Tam jego zainteresowanie wzbudzily papugi w giga-klatce - Rozelle bialolice szt.4. Chodzil im po klatce, zaczepial sie, itp. Nikt nikomu krzywdy nie robil i nie zrobil. Aha, papugi byly w klatce, a kanarek swobodnie po pokoju latal - takze ptaki razem nie przebywaly.
Ostatnio -juz u mnie- kanarek znizl loty i zaczal odwiedzac moje swinki morskie. Przez pierwsze 2 dni, bylo ok i nagle zaczal sie robic dosc agresywny. Zaczal wyjadac im jedzenie, a gdy swinki chcialy jesc zaczal je dzionac i wyskakiwac z pazurami -majac oczywiscie u siebie w klatce i przed ziarno+wode+jablko/ogorek. Wiec "za kare" zamknelam go w klatce - gdyz lata swobodnie po pokoju. A to tylko pogorszylo sprawe, bo nawet na mnie zaczal sie "rzucac"... Zwierzaki sa do niego neutralnie nastawione, nie gonia go.
I w zwiazku z tym mam pytanie, czy znacie jakies sposoby na "uspokojnenie" takiego zachowanie? "Recepte" na zmiene jego nastawienie, wplywu na jego psyche, bo na chwile obecna to sie coraz agresywniejszy robi i nie bardzo rozumiem dlaczego. Nie jest to moj pierwszy kanarak, a 6 z kolei, natomiast pierwszy raz z takim bojowym nastawieniem sie spotkalam u "strachliwego" kanarka.