TiGGy- wybacz
Więc, tak:
Żyła sobie dziewczyna. Miała ona wszystko czego tylko zapragnęła, lecz było jej źle. Ojca nie miała, zostawił je jak była mała, zaś mama, wychodziła wcześnie i wracała późno. Patrycja, przyjaciół też nie miała. No, może jednego- psa Tajfuna. Rozumieli się wzajemnie doskonale. Pewnego dnia, dziewczyna jak zwykle wróciła do domu, rzuciła torbę na ziemię, weszła do kuchni. Od niechcenia otworzyła lodówkę. "ech.. nic co mogłoby nadawać się na obiad nie ma... innym mamy zostawiają karteczki, że mają odgrzać obiad, i zostawiają gotową porcję.. a moja mama nawet nie wie, że ja tu jestem"- pomyślała. Nawet niewiedziała jak bardzo się myliła! Mama zawsze wieczorem wracała do domu, kierując się od razu do pokoju Patrycji, siadała przy niej,gdy ta spała, i często mawiała do siebie "ach.. gdybym miała więcej czasu..", gładząc przy tym jej czarne błyszczące włosy. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, jak mama bardzo ją kocha.
Po chwili, dziewczyna kończyła już jeść kanapakę "dobre i to"- powiedziała do siebie, wstała z krzesła, poklepała Tajfuna i chwytając torbę pobiegła na górę do swojego pokoju.
Pokoik, niby mały, ale ślicznie urządzony.Pełno plakatów, jakieś kwiatki, kolorowe firanki i inne dodatki, a z łóżka sztucznie szczerzył zęby pajacyk- był jednak ładny. Dziewczyna, weszła rozdrażniona, spojrzała na pajaca, zrzuciła go z łóżka, po czym rozdeptała mu głowę: "Nie będziesz już się tak szczerzył!"
Usiadła na sofie i patrzyła przez okno. "Ucieknę!"- pomyślała-"tam będzie mi lepiej". Zaczęła wrzucać rzeczy do torby. Robiła to spontanicznie, niepewnie i gorączkowo.
~~~~~*~~~~~~
Więc jak? Ma uciec?