W poniedziałek usłyszałam bardzo smutną historię na temat pewnej 18 letniej kobyłki. która stała u takiego starego dziada, charowała dla niego całe życie a on ją tak poprostu sprzedał za grosze na rzeź. Nie znam historii z pierwszej ręki, ale z tego co wiem wszystko było dokładnie zaplanowane, kiedy dziewczyna opiekująca się Basią pojechała na jej córce Banderze w teren, podjechał samochód i zabrał Baśkę. Dzieci które potem opowiadały całe zdarzenie płakały z przejęcia, ba Basia była tak bita że kładła się już z bólu. Dziewczyny które opiekowały się kobyłką cału tydzień stawały na rzęsach aby ją odnaleźć. I znalazły wczoraj basia jest w Nowej Soli 250 km od szczecina. Klacz jest już chyba wykupiona, ale brakuje pieniędzy na transport, nasze konie ida jutro na zarobek z okazji dnia dziecka, mam nadziję że uda nam się zebrać jakąś przyzwoitą kwotę, abyśmy choć troszkę mogły pomóc. Basia wróci do domu i będzie już do końca życia pasła się na łące w spokoju i bez pracy. Chylę czoło przed determinacją dziewczyn które zajęły się tą biedną istotką, gdyby więcej było takich ludzi jak te dziewczyny nie byłoby tyle zła. Nawet nie wyobrażacie sobie ile energii, czasu, pieniędzy i miłości trzeba aby uratować jedno maleńkie istnienie. Pozdrawiam