Moj kotek jest kotem typowo domowym , ma dwa lata i do tej pory nie bylo z nim problemow jesli chodzi o wychodzenie na dwor. Jezeli mial ochote na spacer , a taka ochota mu przychodzila raz na pol roku , albo i rzadziej to bralam smycz i spacerowalismy pare minutek wokol domu. I wszystko bylo o.k. Natomiast od jakiegos czasu Oskar wydziera sie wnieboglosy , zeby pospacerowac. Poczatkowo bylo fajnie , smycz,ewentualnie koszyk na ramie i spacerek.Jednak Oskarowi takie wychodzenie podobalo sie coraz bardzie i trwalo coraz dluzej ,doszlo do tego , ze musialam z nim wychodzic o czwartej , piatej rano , chodzilismy ponad godzine i wcale nie chcial wracac do domu. Przed 8.00 gdy ja musze wychodzic juz do pracy - nastepne darcie pod drzwiami. W ciagu dnia wlasciewie nie ma dla mnie problemu z wychodzeniem , najgorsze jest to darcie sie przed samym moim wyjsciem do pracy i boje sie , ze on zacznie dopominac sie o spacery posrodku nocy . Gdybym mieszkala sama , wzielabym go na przetrzymanie , mozliwe , ze poplakalby i dalby spokoj , jednak na dole mieszka kawal cholery w osobie mojej sasiadki i mam problem o to darcie sie oskara. Dzisiaj probowalam go wytraszyc , jak zaczal koncert i prosby o wyjscie z domu , ja szybko wyszlam na klatke schodowa z suszarka do wlosow i jak oskar chcial wyjsc to po prostu na klatce wlaczylam suszarke, ale nic to nie pomoglo. I mam ogromna , ale to naprawde ogromna prosbe o pomoc - co ja mam zrobic? Co zrobic jak on bedzie chcial wychodzic posrodku nocy? To ranne wychodzenie tez nie za bardzo mi sie podoba , tym bardziej , ze on nie ma zamiaru wracac do domu .Co ja mam robic?