Ja mysle, ze do kazdego dziecka nalezy podchodzic indywidualnie.
Pierwsze zwierzatko dostalam w wieku 9 (moze 8 ) lat. Mysle, ze opiekowalam sie nim dosc dobrze, a byl to krolik. Nie stal sie wcale 'terytorialnym agresorem'. Pozatym, gdy dziecko juz polubi swoje zwierzatko, zaakceptuje, ze mala kuleczka zmienia sie w doroslego osobnika.
Niestety niezaleznie od wieku ludzie z braku wiedzy wychowuja sobie 'bestie' i potem je wyrzucaja. A malemu dziecku(duzemu tez
) rodzice powinni pomagac w obowiazkach zwiazanych z nowym pupilkiem. Ja na poczatku mojemu krolikowi (o ktorym juz wspominalam
) nie wymienialam sciolki, robila to mama. Po pewnym czasie ten obowiazek spadl na mnie, doprowadzajac do tego, ze krolik czasami mial brudno, poniewaz nie bylam wstanie dzwigac tej wielkiej klatki (i nie chcialo mi sie).
Z doswiadczenia wiem, ze opieka nad myszkami czy chomikami wcale nie jest taka latwa.
Po pierwsze, dzieci czesto zabieraja takie male zwierzaki do pzredszkola/szkoly narazajac je tym samym an niepotrzebny stres. No i nie wypuszczaja z klatki. Nie wiem czemu, ale pzryjelo sie, ze male zwierzaki siedza w klatce, a wypuszcza sie kroliki i swinki morskie (poniewaz te mniejsze uciekna <oczywiscie z winy wlasciciela najczesciej...>). jako pierwsze zwierze, za najodpowiedniejsze uwazam swinke morska. Sa z natury pzryjazne i chetne do kontaktu (aczkolwiek sa to przeciez zwierzaki dosc duze (jak na klatkowe), wiec towarzyszki sie nie dokupuje...). A kroliki? Nie polecam na poczatek, moj krolik przez pare lat swojego zycia byl uwazany przeze mnie za gryzonia...