prawda jest taka, ze masa dzieci mysli ze wolontariat w schronisku to "p[oglaskanie pieska, kotka, wyjscie z pieskiem na spacer" itp. podobnie jak mysli masa osob ktora idzie na weterynarie - a tu nagle gigantyczny ZONK! gdy sie okazuje, ze wcale nie jest tak rozowo, a wrecz przeciwnie...
o tego dochodzi jeszcze cos co mozna nazwac ryzykiem zawodowym - bo znaczna wiekszosc tych "kochanych pieskow" zostala powaznie skrzywdzona i w wielu sytuacjach ich zachowanie moze byc nieprzewidywalne - wiec o ile ktos pelnoletni sam bierze na siebie odpowiedzialnosc i swiadomie przyjmuje ryzyko, to za dziecko odpowiedzialny jest kierownik schroniska - a pogryzienie mow konsekwencji mogloby miec fatalne skutki (skutki prawne - poczynajac od grzywny, odszkodowania, a na zamknieciu schroniska konczac)